Strefa przegrzania – Co by było, gdyby: Od polaryzacji do upadku. Jak przetrwać rozpad państwa?
Czy możliwy jest scenariusz, w którym Polska – mimo braku klasycznego, zbrojnego ataku z zewnątrz – zaczyna się rozpadać od środka, pod wpływem trwającej już wojny hybrydowej i narastającego kryzysu społecznego? Czy zróżnicowanie opinii politycznych może przekształcić się w trwały konflikt społeczny, prowadzący do paraliżu instytucji i dezintegracji państwa?
Multitactical.pl Wszelkie Prawa Zastrzeżone © 2025
Spis zagadnień
Kontekst 2025 – Powrót do geopolityki siły
Spór o przyszłość, który może zniszczyć państwo
Historia ostrzega: co dzieje się z państwami rozdartymi wewnętrznie?
Gdy państwo rozpada się od środka – wzorce i ostrzeżenia
Polska – Hipotetyczny scenariusz rozpadu państwa od środka
Czy to zagrożenie jest realne?
Czy można się przygotować na eskalację zagrożeń wynikających z powolnego rozpadu państwa?
Kontekst 2025 – Powrót do geopolityki siły
Twierdzenie, że to rok 2024 był najtrudniejszym okresem dla bezpieczeństwa Polski i Europy, okazuje się złudne. Pierwsze miesiące 2025 roku dobitnie pokazują, że nadchodzące wydarzenia będą równie – a być może jeszcze bardziej – wymagające z punktu widzenia geopolityki, energetyki i bezpieczeństwa państwowego.
Prezydentura Donalda Trumpa w Stanach Zjednoczonych, trwająca wojna w Ukrainie, eskalacja napięć na Bliskim Wschodzie (w tym otwarty konflikt izraelsko-irański), destabilizacja wewnętrzna po polskich wyborach prezydenckich, działania hybrydowe Rosji (czytaj więcej: Wojna hybrydowa), akty sabotażu infrastruktury krytycznej, wzrost zagrożenia militarnego na Bałtyku oraz konsekwentna polityka neoimperialna Władimira Putina — to tylko część zjawisk definiujących dzisiejszy krajobraz bezpieczeństwa. Ich skutki nie ograniczają się wyłącznie do relacji między państwami.
Te procesy w coraz większym stopniu wpływają na życie codzienne obywateli, wymuszając przedefiniowanie pojęcia bezpieczeństwa – od militarnego po energetyczne, informacyjne i społeczne. W tej wielobiegunowej i niestabilnej rzeczywistości jedno pozostaje niezmienne: największym i najbardziej realnym zagrożeniem dla Polski pozostaje rewizjonistyczna polityka Federacji Rosyjskiej.
Po pełnoskalowej inwazji na Ukrainę oraz politycznym przesileniu w USA, globalna architektura bezpieczeństwa weszła w fazę przyspieszonej erozji. Imperialne ambicje Kremla i coraz ostrzejsza rywalizacja amerykańsko-chińska testują spójność struktur międzynarodowych i zmuszają Europę do odpowiedzi na fundamentalne pytania: czy jesteśmy zdolni do wspólnej obrony i strategicznego działania?
Liberalna demokracja w coraz większej liczbie państw traci grunt pod nogami – osłabiana przez wewnętrzne napięcia, populistyczne narracje i wzrost wpływów autorytarnych reżimów.
W tym kontekście powstrzymanie działań Rosji nie jest aktem moralnym – to zimna konieczność geopolityczna. Stawką nie jest tylko przyszłość Ukrainy, ale przyszły układ sił na świecie. Jeśli Zachód nie odpowie adekwatnie, pozwoli na utrwalenie osi rewizjonistycznej: Rosja–Chiny–Iran. Oznaczałoby to wycofanie się świata zachodniego z roli kreatora globalnego porządku i oddanie pola agresywnym mocarstwom gotowym go przeformułować.
Sytuacja bezpieczeństwa we wschodniej Europie jest znacznie bardziej napięta, niż może się to wydawać przy powierzchownej analizie. Choć nie doszło jeszcze (czytaj więcej: Idzie wojna?) do bezpośredniego starcia armii NATO i Rosji, to z perspektywy strategicznej jesteśmy niebezpiecznie blisko punktu krytycznego — porównywalnego z etapem poprzedzającym wybuch II wojny światowej.
Rosja działa dziś jako klasyczna potęga rewizjonistyczna – kwestionująca powojenny ład oparty na nienaruszalności granic i równowadze sił. Kreml nie tylko nie akceptuje obecnego porządku, ale systematycznie dąży do jego zmiany, destabilizując region i testując granice tolerancji Zachodu. Przez lata ostrzeżenia płynące z Moskwy były bagatelizowane – dziś ich skutki są już nie do zignorowania.
Wybuch pełnoskalowej wojny w Ukrainie (przypominam, wojna w Ukrainie trwa od 2014 roku) wymusił także gwałtowne przekształcenie europejskiej polityki energetycznej. Rezygnacja z rosyjskiego gazu zainicjowała szeroko zakrojone inwestycje w LNG, energię odnawialną i elektrownie jądrowe – zwłaszcza w ramach unijnego programu REPowerEU. Polska, choć nadal wytwarza większość energii z węgla, intensyfikuje działania w kierunku OZE i programu jądrowego, wdrażając m.in. Strategię PEP2040. Jednak transformacja nie przebiega bez wyzwań. Według Forum Energii, zbyt wolne tempo wycofywania węgla i niedobory infrastruktury mogą zagrozić stabilności energetycznej i gospodarce. Równolegle rośnie wpływ dezinformacji klimatycznej, która osłabia społeczny konsensus na rzecz reform.
Na to wszystko nakłada się narastający kryzys polityczny w Polsce po wyborach prezydenckich. Pogłębiająca się polaryzacja osłabia zdolność państwa do realizacji inwestycji strategicznych, co już budzi niepokój wśród zagranicznych inwestorów. W międzyczasie Rosja intensyfikuje działania hybrydowe: od sabotażu infrastruktury krytycznej po cyberataki i operacje dezinformacyjne. Region Morza Bałtyckiego staje się epicentrum nowego rodzaju konfliktu, w odpowiedzi na który NATO rozwija inicjatywy takie jak „Baltic Sentry”.
W efekcie Europa Środkowo-Wschodnia znalazła się pod wielowarstwową presją: transformacji energetyczno-klimatycznej, braku wewnętrznej spójności politycznej i agresywnych działań hybrydowych ze strony Federacji Rosyjskiej. Te procesy nie tylko redefiniują pojęcie bezpieczeństwa w regionie – one bezpośrednio wpływają na stabilność, suwerenność i dobrobyt społeczeństw takich jak Polska.
Spór o przyszłość, który może zniszczyć państwo
Kilka tygodni po wyborach prezydenckich 2025 roku emocje opadają, ale napięcie nie znika. Wręcz przeciwnie — coraz wyraźniej widać, że Polska nie tylko nie wyszła z kryzysu społeczno-politycznego, lecz zbliża się do jego kulminacji. Wynik wyborów nie rozwiązał żadnego ze spornych problemów — uwypuklił za to pęknięcie przebiegające przez całe społeczeństwo. Z jednej strony: wizja Polski nowoczesnej, otwartej, zakorzenionej w wartościach liberalnej demokracji. Z drugiej: państwo tradycyjne, suwerenne, oparte na silnym poczuciu narodowej tożsamości i konserwatywnej hierarchii wartości.
To starcie nie rozgrywa się już wyłącznie na poziomie partii politycznych. To konflikt cywilizacyjny. Dotyczy kluczowych fundamentów państwowości, takich jak prawo, rola wspólnoty, relacje społeczne, wolność jednostki czy zaufanie do instytucji. Problem nie leży w różnorodności poglądów, lecz w fakcie, że strony tego sporu przestały mówić do siebie wspólnym językiem. Żyją w osobnych bańkach informacyjnych, karmionych lękiem, niechęcią i przekonaniem o moralnej wyższości. Jedni widzą w konserwatywnych wartościach ostoję stabilności. Dla drugich — to archaiczny konstrukt pełen hipokryzji.
W tej atmosferze spolaryzowanego społeczeństwa dezinformacja działa jak broń precyzyjna. Nie potrzebuje czołgów ani zamachów. Wystarczy dobrze zaprojektowany przekaz, który podważa zaufanie do instytucji i rozbija wspólnoty. Polska stała się idealnym celem wojny kognitywnej — przykładem kraju, który sam siebie osłabia, karmiąc się wewnętrzną wrogością. Ostatnie wybory pokazały, jak łatwo zmanipulować debatę publiczną i jak niewiele potrzeba, by wzniecić chaos. Inicjatywy w rodzaju „Parasola wyborczego” okazały się zbyt słabe wobec skali zjawiska. Przestrzeń informacyjna została zdominowana przez fałszywe narracje, często sterowane z zewnątrz.
Tymczasem świat wokół nas nie zatrzymuje się. Na naszych oczach kształtuje się nowy ład globalny. Rosja Putina otwarcie podważa porządek międzynarodowy, dążąc do zniszczenia niepodległej Ukrainy. Chiny konsekwentnie budują własną strefę wpływów, mierząc w globalną dominację. A Stany Zjednoczone? Miotają się między rolą światowego lidera a pokusą izolacjonizmu. W tym samym czasie Polska trwa w stanie wewnętrznego kryzysu zaufania. Z jednej strony – destabilizacja sceny politycznej i permanentna kampania wyborcza. Z drugiej – rosnąca frustracja obywateli zmęczonych chaosem, brakiem perspektyw i szumem informacyjnym.
W takich warunkach wewnętrzna słabość państwa może stać się zagrożeniem egzystencjalnym. Katastrofa naturalna, blackout, cyberatak, eskalacja wojny w regionie — to nie są już abstrakcje z raportów think tanków. To realne scenariusze, które mogą się wydarzyć w każdej chwili. I właśnie wtedy okaże się, czy jesteśmy w stanie funkcjonować jako wspólnota, czy raczej jako zlepek wzajemnie wrogich plemion.
Nie chodzi o to, czy ktoś marzy o nowoczesnej Polsce, czy wierzy w tradycyjne wartości. Chodzi o to, że jeśli nie będziemy potrafili współdziałać mimo różnic — wszyscy przegramy. Kryzys państwa nie wybiera ideologii. Niszczy wszystko po równo. I kiedy już nadejdzie, nie będzie czasu na winnych – będzie tylko pytanie: czy potrafimy jeszcze stanowić jedno państwo, czy już tylko dzielimy je między siebie?
Historia ostrzega: co dzieje się z państwami rozdartymi wewnętrznie?
Od upadku Cesarstwa Rzymskiego, wojnę secesyjną w USA, przez rozpad Austro-Węgier i ZSRR, aż po krwawą dezintegrację Jugosławii – każde z tych imperiów zniszczyły nie tyle zewnętrzne armie, ile narastające podziały społeczne, etniczne i polityczne. To właśnie wewnętrzne napięcia – jeśli nie zostaną opanowane – stają się czynnikiem erozji państwowości. Co ważne: różnice światopoglądowe nie są same w sobie zagrożeniem. Przeciwnie – świadczą o zdrowym społeczeństwie. Problem zaczyna się wtedy, gdy spór przeradza się w nienawiść, a nienawiść w przemoc i chaos.
Europa zna to dobrze. W XX wieku określenie „bałkanizacja” weszło do słownika politycznego jako synonim dezintegracji państw na tle narodowościowym i ideologicznym. Przykład Jugosławii – państwa, które po I wojnie światowej miało być symbolem jedności – pokazuje, jak w ciągu zaledwie kilku lat można przejść od pokojowej koegzystencji do brutalnych konfliktów zbrojnych, czystek etnicznych i rozpadu struktur państwowych.
Bałkany były i pozostają „beczką prochu Europy” (czytaj więcej: Survival w mieście. Realne sekrety przetrwania). Przyczyn było wiele: różnorodność etniczna i religijna, kryzysy gospodarcze, autorytaryzm, słabe instytucje, a także ingerencje zewnętrznych mocarstw. Wszystko to doprowadziło do niestabilności, która w latach 90. eksplodowała. Dziś – mimo pozornego spokoju – napięcia w regionie nie zniknęły. Wciąż pojawiają się napięcia między przywódcami narodowościowymi, spory o uznanie zbrodni wojennych i lokalne konflikty interesów.
Dlaczego to ważne dla Polski?
Bo nie jesteśmy od tego scenariusza całkowicie odizolowani. Wręcz przeciwnie – rosnące napięcia polityczne, dezinformacja, wzrost radykalnych nastrojów i malejące zaufanie do instytucji państwa to elementy dobrze znane z historii krajów, które upadły od środka. Współczesna Polska jest państwem Unii Europejskiej i NATO, ale nawet te struktury nie są gwarancją nienaruszalności wewnętrznej spójności.
Jak pokazują doświadczenia USA, Bałkanów czy Europy Wschodniej, społeczeństwo podzielone na dwa antagonistyczne obozy może być łatwym celem nie tylko dla wewnętrznej destabilizacji, ale i zewnętrznej ingerencji – szczególnie w epoce wojny hybrydowej i operacji psychologicznych. W kontekście zbliżającej się decyzji Sądu Najwyższego o ważności wyborów prezydenckich (1 lipca 2025 r.), Polska stoi przed realnym testem odporności systemowej. Czy jesteśmy gotowi na scenariusz, w którym spór polityczny zamienia się w kryzys państwowości? To pytanie nie jest już domeną fikcji politycznej. To realna przestrzeń analizy dla każdego, kto interesuje się przetrwaniem, bezpieczeństwem i geostrategią.
Gdy państwo rozpada się od środka – wzorce i ostrzeżenia
Rozpad państw rzadko następuje z dnia na dzień. Proces ten zaczyna się subtelnie: przez erozję zaufania do instytucji, przekształcenie języka debaty publicznej, stopniowe podporządkowanie sądów i mediów politycznej kontroli. Dopiero później napięcia społeczne eskalują do form przemocy i chaosu administracyjnego. Doświadczenia Jugosławii, Wenezueli czy Włoch lat 20. XX wieku pokazują, że niezależnie od kulturowego czy geograficznego kontekstu, mechanizmy dezintegracji mają wspólne cechy. Gdy instytucje przestają być postrzegane jako neutralne, a debata publiczna traci podstawy dialogu, sama struktura państwa staje się krucha. A historia uczy, że to najbardziej niebezpieczne momenty — ignorowane, mogą prowadzić do trwałego rozpadu od środka.
Poniżej znajdziesz konkretne przykłady państw, które przeszły przez procesy dezintegracji wewnętrznej przebiegające etapowo.
1. Jugosławia (1991–2001) – Przykład dezintegracji pełnej, z wojną domową i rozpadem na niezależne państwa.
Faza narracyjna – Nacjonalistyczne media, propaganda
Uliczne konfrontacje – Demonstracje, walki etniczne
Erozja instytucji – Rozpad struktur federalnych, lojalności lokalne
Stan nadzwyczajny / rozpad – Wojna domowa, rozpad na 6 państw
2. Ukraina (2014–obecnie) – Przykład rozpadu terytorialnego w wyniku wojny hybrydowej.
Faza narracyjna – Rosyjska dezinformacja, spadek zaufania
Uliczne konfrontacje – Euromajdan, walki z Berkutem
Erozja instytucji – Oderwanie Krymu, separatyzm w Donbasie
Stan nadzwyczajny / rozpad – Trwała wojna hybrydowa
3. Wenezuela (od 2014) – Przykład dezintegracji instytucjonalnej bez wojny domowej
Faza narracyjna – Monopol propagandy, fake newsy
Uliczne konfrontacje – Protesty, represje, walki uliczne
Erozja instytucji – Równoległe struktury lokalne, chaos ekonomiczny
Stan nadzwyczajny / rozpad – Kryzys humanitarny, zapaść państwa
4. Libia (od 2011) – Przykład całkowitego rozpadu państwowości po obaleniu reżimu
Faza narracyjna – Chaos informacyjny po obaleniu Kaddafiego
Uliczne konfrontacje – Wojny plemienne, rebelie
Erozja instytucji – Upadek centralnej władzy, milicje
Stan nadzwyczajny / rozpad – Państwo upadłe
5. Syryjska wojna domowa (od 2011) – Przykład pełnej wojny domowej po uprzedniej fazie erozji społecznej
Faza narracyjna – Polaryzacja, media reżimowe vs opozycyjne
Uliczne konfrontacje – Masowe protesty, represje
Erozja instytucji – Powstanie alternatywnych struktur lokalnych
Stan nadzwyczajny / rozpad – Wojna domowa, interwencje zewn.
6. Stany Zjednoczone (2020–2021, przykład częściowy) – Przykład potencjalnego początku erozji instytucjonalnej w stabilnym państwie. Droga do scenariusza filmu „Civil War”? (reż. Alex Garland, 2024)
Faza narracyjna – Dezinformacja, fake newsy, QAnon
Uliczne konfrontacje – Protesty BLM, atak na Kapitol 6 I 2021
Erozja instytucji – lokalne napięcia między władzami stanowymi i federalnymi
Stan nadzwyczajny / rozpad – Kryzys polityczny (zażegnany?)
Polska – Hipotetyczny scenariusz rozpadu państwa od środka
Państwa nie muszą upaść pod naporem obcej armii, by przestały istnieć jako funkcjonalne organizmy. Znacznie częściej rozpadają się od wewnątrz – przez erozję zaufania społecznego, kryzysy instytucjonalne i brak zdolności do wspólnego działania w sytuacjach zagrożenia. Polska, mimo silnych struktur i stabilnej pozycji w Europie, nie jest odporna na te procesy. Wysoka polaryzacja, napięcia społeczne i coraz częstsze próby instrumentalizacji instytucji państwowych to realne symptomy głębszego kryzysu. Poniższy scenariusz jest próbą odpowiedzi na pytanie: co by się stało, gdyby aktualne trendy zostały zignorowane, a państwo zaczęło tracić wewnętrzną spójność?
Hipotetyczny scenariusz „survivalu geopolitycznego; Co by było, gdyby?
Faza narracyjna: Kryzys legitymacji i erozja zaufania
- Wybory prezydenckie 2025 kończą się sporem o legalność procesu głosowania. Sąd Najwyższy wydaje niejednoznaczny werdykt, który zostaje odrzucony przez jedną ze stron sceny politycznej jako politycznie motywowany.
- Zaufanie do instytucji – parlamentu, sądów, mediów publicznych – gwałtownie spada. Coraz więcej obywateli uważa państwo za „zajęte” przez wrogie im interesy.
- Równolegle nasila się kampania dezinformacyjna w internecie. W mediach społecznościowych dominują narracje o „zdradzie narodowej”, „reżimie” lub „kolaborantach z UE
- Rozpad wspólnej przestrzeni informacyjnej, info-bańki.
- Szerzenie dezinformacji przez ośrodki zagraniczne (m.in. rosyjskie, chińskie).
Faza ulicznych konfrontacji: Destabilizacja uliczna i paraliż struktur
- W wielu miastach pojawiają się równoległe demonstracje i kontrdemonstracje, często organizowane spontanicznie. Dochodzi do pierwszych poważnych starć z policją – część funkcjonariuszy odmawia interwencji, powołując się na „konstytucyjne wartości”.
- Media alternatywne i partyjne zaczynają przedstawiać wydarzenia w zupełnie odmienny sposób – jedna strona mówi o „faszystach”, druga o „obrońcach wolności”.
- Samorządy w kilku województwach przestają respektować decyzje władz centralnych. Urzędnicy odmawiają współpracy z przedstawicielami rządu lub prezydenta.
- Przemoc symboliczna i fizyczna – dewastacja pomników, starcia z policją
Faza erozji administracyjnej: Fragmentacja państwa i tworzenie równoległych struktur
- Partie polityczne i organizacje społeczne zaczynają tworzyć własne struktury ochrony, łączności i logistyki. Powstają lokalne „grupy obywatelskie” – częściowo paramilitarne, częściowo samoobronne.
- Coraz częściej słyszy się o „strefach autonomii” – dzielnicach czy miasteczkach, gdzie nie działają służby państwowe. W niektórych regionach funkcjonują lokalne „rządy obywatelskie”.
- Pojawiają się nieoficjalne kontakty części środowisk politycznych z przedstawicielami zagranicznych sił – UE, USA, a także… Rosji.
- Samorządy odmawiają wdrażania kontrowersyjnych reform (np. edukacyjnych, klimatycznych, podatkowych).
- Fragmentacja struktur porządkowych (m.in. różne lojalności w policji, strażach, wojsku).
- Sytuacje kryzysowe wykorzystywane do budowania „lokalnych bastionów” przez różne frakcje.
Stan nadzwyczajny / kryzys egzystencjalny: Kryzys egzystencjalny i możliwa interwencja
- Dochodzi do blackoutu i cyberataku na infrastrukturę energetyczną. Brak jednoznacznych dowodów na udział zagranicznego aktora, ale nastroje społeczne eksplodują.
- Rząd ogłasza stan wyjątkowy – zamyka granice, zawiesza działanie wybranych mediów, ogranicza wolność zgromadzeń. Protesty przybierają na sile.
- Na granicy z Białorusią i Rosją odnotowuje się próby destabilizacji – grupy sabotażowe, dezerterzy z Wojska Polskiego, porzucone posterunki.
- UE i NATO podejmują debatę, czy uznać sytuację w Polsce za „kryzys wewnętrzny” czy „upadek państwa”. Część państw rozważa działania humanitarne lub ograniczoną interwencję.
- Cenzura informacyjna pod pretekstem bezpieczeństwa.
- Internowania aktywistów, użycie sił specjalnych wobec grup politycznych.
- De facto paraliż instytucjonalny i dezintegracja przestrzeni wspólnej.
To nie jest scenariusz science-fiction. To hipotetyczna, ale logiczna konsekwencja realnych zjawisk: narastającej polaryzacji, upadku zaufania do instytucji, ignorowania zagrożeń hybrydowych i braku zdolności do współpracy ponad podziałami. Czy można temu zapobiec? Tak. Ale tylko pod warunkiem, że uznamy tę możliwość za realną – i zaczniemy działać zanim stanie się zbyt późno.
Czy to zagrożenie jest realne?
Choć Polska, mimo swoich „wrodzonych i nabytych” przez dekady wad, pozostaje stabilną demokracją, najczarniejszy scenariusz wydaje się dziś mało prawdopodobny. Jednak w debacie publicznej coraz częściej pobrzmiewa ton zwątpienia w siłę i sprawczość państwa — a niekiedy wręcz zaskoczenie jego bezradnością. Populistyczne środowiska, odwołujące się do alternatywnych systemów wartości, skutecznie kanalizują społeczne frustracje i rosną w siłę, często jawnie łamiąc prawo. Państwo formalnie ich nie toleruje, ale nie potrafi też skutecznie reagować. A to niebezpieczny sygnał — bo tam, gdzie instytucje słabną, rozkwita radykalizm. Piotr Zaremba na portalu Forsal.pl ostrzega, że hasła takie jak „podzielmy Polskę na pół” przestały być wyłącznie prowokacyjną publicystyką. To już swoiste echo przekonania, że dwie wizje państwa nie potrafią pokojowo koegzystować. Jednocześnie specjaliści z Portalu Obronnego zwracają uwagę, że Rosja od lat prowadzi wobec Polski realną wojnę hybrydową – wykorzystując cyberoperacje, dezinformację, ataki na infrastrukturę (np. migracyjna presja na granicy) i próby destabilizacji społecznej. Te działania nie doprowadziły do otwartej wojny — ale systematycznie obniżają odporność państwa.
Czy można się przygotować na eskalację zagrożeń wynikających z powolnego rozpadu państwa?
Polska nie jest społeczeństwem jednorodnym – różnimy się nie tylko geograficznie, ale także kulturowo, gospodarczo i światopoglądowo. Na przestrzeni ostatnich dekad te różnice były źródłem siły i dynamiki rozwojowej, jednak w ostatnich latach coraz częściej stają się zarzewiem konfliktów. Polaryzacja polityczna, skrajne narracje medialne, rosnące poczucie niesprawiedliwości społecznej oraz presja zewnętrzna (w tym rosyjskie operacje dezinformacyjne) tworzą warunki podatne na destabilizację. W tym właśnie kontekście pojawia się pytanie: czy można się przygotować na eskalację takich zagrożeń?
Jedni uważają, że rozpad wspólnoty narodowej to scenariusz skrajny, inni – że jest on już w toku, tylko jeszcze go nie rozpoznaliśmy. Bez względu na pojawiające opinie, jeśli nie zaczniemy odbudowywać zaufania społecznego i instytucjonalnego, możemy powtórzyć błędy krajów, które nie potrafiły poradzić sobie z narastającym podziałem. Niezależnie od tego, gdzie znajdujemy się na tej skali ocen, warto zadać sobie dwa pytania. Po pierwsze: co mogę zrobić, aby być gotowym na kryzys – zarówno fizycznie, jak i mentalnie? A po drugie: co mogę zrobić, by mu zapobiec – jako obywatel, sąsiad, członek wspólnoty?
W okresie napięć i politycznych konfrontacji – takich jak kampanie wyborcze czy kryzysy społeczne – warto świadomie oderwać się od medialnego hałasu, unikać prowokacji i zamiast szukać wrogów, budować relacje oparte na wzajemnym szacunku. Silna wspólnota to nie tylko hasło z podręcznika do WOS-u – to fundament realnej odporności społecznej.
Przygotowanie się na taki scenariusz nie oznacza tylko „preppingu”. To także:
- świadome budowanie odporności lokalnej — tworzenie sieci wsparcia z sąsiadami i rodziną,
- wiedza o tym, jak działa państwo i co się dzieje, gdy przestaje działać — np. jakie decyzje może podejmować wojewoda, kto przejmuje zarządzanie kryzysowe,
- umiejętność rozróżniania informacji od propagandy, szczególnie w dobie zmasowanych kampanii rosyjskiej dezinformacji
Podstawowe obszary przygotowania na sytuację kryzysową w efekcie scenariusza „co by było, gdyby.”
1. Infrastruktura osobista:
- Zapas wody,
- Żywność długoterminowa,
- Powerbanki, latarki, agregaty, solar
- Filtry do wody, apteczka, leki,
- Gaśnice, koce, kamery (świadomość sytuacyjna).
2. Bezpieczeństwo i łączność:
- Prosty zestaw do samoobrony (zgodny z prawem),
- Smartfon, radio, radiotelefony PMR,
- Lista kontaktów do rodziny i lokalnej sieci pomocy,
- Mapa offline i plan ewakuacji,
- Dron do obserwacji
- INFORMACJA – klucz przy podejmowaniu każdej decyzji – wiedzieć, co naprawdę dzieje się wokół mnie.
3. Mentalna gotowość:
- Wiedza o scenariuszach kryzysowych,
- Brak paniki, unikanie prowokacji,
- Znalezienie lokalnej grupy zaufania (sąsiadów, NGO),
- Znajomość miasta i okolic, trasy ewakuacyjne, punkty spotkania.
4. Edukacja cyfrowa:
- Weryfikowanie źródeł informacji,
- Unikanie fake newsow,
- Świadomość manipulacji emocjonalnej.
Wspólnota jako fundament przetrwania
W obliczu narastających napięć geopolitycznych i przeciążenia instytucji państwowych, prawdziwym testem odporności kraju nie są tylko budżety obronne czy liczba funkcjonariuszy – ale spójność społeczna. To ona stanowi najtrwalszy fundament państwowości. Niestety, głębokie podziały polityczne, które szczególnie mocno ujawniły się po ostatnich wyborach prezydenckich i parlamentarnych, sprawiają, że zdolność do wspólnej reakcji na kryzys – czy to militarny, energetyczny, czy migracyjny – staje pod znakiem zapytania.
Historia uczy, że społeczeństwa, które potrafią zachować wzajemne zaufanie, wspólnotowe myślenie i poczucie odpowiedzialności – nie tylko za państwo, ale też za siebie nawzajem – potrafią przetrwać nawet najbardziej destrukcyjne wstrząsy. Dlatego dziś jednym z najważniejszych projektów politycznych i społecznych powinno być odbudowanie więzi: wyjście poza logikę plemiennego sporu, odzyskanie przestrzeni do rozmowy i szacunku mimo różnic. Bez tego każdy kolejny kryzys – choćby z pozoru „zewnętrzny” – stanie się w istocie katastrofą wewnętrzną, która dotknie nas tam, gdzie jesteśmy najsłabsi: we wzajemnym zrozumieniu.
Kilka słów podsumowania
Co, jeśli to nie 2024, a właśnie 2025 zapisze się jako rok największych przesileń geopolitycznych od czasów zimnej wojny? Świat przyspieszył — i niekoniecznie w dobrym kierunku. Ameryka znów przechodzi gwałtowny zwrot polityczny, Bliski Wschód eksploduje, Ukraina walczy o przetrwanie, a Rosja gra va banque, testując cierpliwość Zachodu. Polska? Polska stoi na styku wszystkich tych osi napięć — i to dosłownie. Wbrew pozorom, nie potrzebujemy czołgów na granicy, by mówić o stanie zagrożenia. Sabotaż infrastruktury, cyberataki, destabilizacja sceny politycznej i dezinformacja – to już się dzieje. I to każdego dnia. Rewizjonistyczna Rosja nie cofa się ani o krok. Przeciwnie – przyspiesza. Bo wie, że świat Zachodu jest zmęczony, podzielony i coraz bardziej niepewny własnych wartości. A kiedy Zachód się waha, Wschód atakuje.
Kreml nie chce współistnieć – chce dominować. Ukraina jest tylko pierwszym etapem. Następne w kolejce są państwa bałtyckie, Polska, Mołdawia, być może Finlandia. Wszystko zależy od tego, czy Europa zrozumie, że era komfortu się skończyła. Nie wystarczy już przesuwać wojsk po mapie NATO. Potrzebna jest nowa definicja bezpieczeństwa – obejmująca energetykę, komunikację społeczną, technologię i odporność obywateli. Tymczasem Polska próbuje przekształcić się energetycznie, ale robi to z opóźnieniem i wewnętrznym chaosem. Polityczne spory destabilizują procesy decyzyjne, a napięcia społeczne podsycane są nie tylko przez rodzime środowiska, lecz także przez obce agendy działające w sieci i mediach. Wszystko to dzieje się w cieniu decyzji Sądu Najwyższego, która może całkowicie zmienić sytuację wewnętrzną kraju.
Pytanie nie brzmi już: czy coś się wydarzy, tylko: czy będziemy na to gotowi. Bo historia nie czeka na niezdecydowanych. A Polska — jak już nie raz — może się znaleźć w samym centrum burzy.
Przygotowanie to nie argument o obawach, ale o sile – to budowanie odporności, której potrzebuje każdy system: państwo zaczyna się w domu. Niezależnie od scenariusza – czy to blackout, cyberatak, kryzys migracyjny czy podział wewnętrzny – to od nas zależy, czy będziemy jednością, czy poszczególnymi fragmentami poszarpanej tkanki państwowej.
Zapraszam do polubienia i śledzenia nowości na koncie Facebook

Przemek – admin, dyrektor, preppers
Wybrane źródła:
Preppers – Wojna hybrydowa. Jak się przygotować na cyberataki, dezinformację i destabilizację społeczną – Multitactical.pl
Podzielmy Polskę na pół. Zaprowadzi nas to ku nicości – forsal.pl
Moc i elastyczność. Jakiego rynku mocy potrzebuje nowoczesny system energetyczny? – forum-energii.eu
Polityka Energetyczna Polski do 2040 roku (PEP2040) – gov.pl
Cele Polityki Energetycznej Polski do 2040 r. – gov.pl
REPowerEU: polityka energetyczna w krajowych planach odbudowy i zwiększania odporności-consilium.europa.eu
Turning the tide: NATO, national, and multinational efforts build Baltic CUI security – euro-sd.com
Russian Security Council’s WWII essay collection reveals Kremlin mindset, three years into Ukraine war – meduza.io
Democracy in crisis: Trust in democratic institutions declining around the world – southampton.ac.uk
Rosja chce zmienić porządek światowy. Zachód musi stanąć do walki albo przegra – klubjagiellonski.pl
Doktryna Władimira Putina: Tam, gdzie stanie stopa rosyjskiego żołnierza, to jest nasze – i.pl
Prof. Piotr Grochmalski: Jeśli Putin ugrzęźnie na Ukrainie, dojdzie do przewrotu na Kremlu i poleci jego głowa – bydgoszcz.tvp.pl
Były doradca Putina: Rosja będzie rozszerzać się „we wszystkich kierunkach” – gazetaprawna.pl
Yugoslavia – britannica.com
Venezuela – crisisgroup.org
Syria’s Civil War: The Descent Into Horror – cfr.org
Libia pogrążyła się w anarchii. O tym się nie mówi – onet.pl
Dangerous cracks in US democracy pillars – brookings.edu
ANALYSIS OF RUSSIA’S INFORMATION CAMPAIGN AGAINST UKRAINE – stratcomcoe.org
Dezinformacja w 2024 roku. Trzy niebezpieczne zjawiska. Nowy aktywny gracz – konkret24.tvn24.pl
Hackers behind Ukraine power cuts, says US report – bbc.com
Nie tylko Polska. Także Rumunia wybiera między dwoma światami, oto skutki dla Europy – natemat.pl
Populiści wzięli to, o czym my nie chcieliśmy mówić – kulturaliberalna.pl
Czemu rządy autorytarne są złe? – liberties.eu
Raport NIK: Polska podatna na zagrożenia hybrydowe – klubjagiellonski.pl
Bałkanizacja – sprawynauki.pl
Bałkanizacja Europy. Czy Unia Europejska podzieli los Jugosławii? – forsal.pl
Globalne zagrożenia 2016 roku: Początek „bałkanizacji” Europy Zachodniej, Bliski Wschód bez kontroli, „Opportunity gap” Putina [PROGNOZA] – defence24.pl
Bałkanizacja Europy i „opportunity gap” Putina. Co nam zagrozi w tym roku? – forsal.pl
Multitactical.pl Wszelkie Prawa Zastrzeżone © 2025 Wszystkie zdjęcia i teksty są własnością Autora blogu. Kopiowanie, przetwarzanie i rozpowszechnianie bez wiedzy i zgody Autora jest zabronione.









Najnowsze komentarze