RCIR – Całodobowa Racja Żywnościowa
Armia maszeruje na żołądkach swoich żołnierzy – Te znamienne słowa padły z ust samego Napoleona Bonaparte dostrzegającego znaczenie aprowizacji w sukcesach i porażkach Wielkiej Armii, która więcej żołnierzy traciła od głodu i zepsutej żywności niż kul przeciwnika. Wspomniany fakt stał się impulsem do wyznaczenia nagrody 12 000 franków dla odkrywcy skutecznej metody długoterminowego przechowywania żywności. Tym samym, Napoleon w pewnym stopniu przyśpieszył odkrycie nowej technologii i, poniekąd, wyprodukowania w 1812 roku pierwszej metalowej konserwy, która w kolejnym stuleciu miała stać się synonimem racji żywnościowych.
Multitactical.pl Wszelkie Prawa Zastrzeżone © 2017
Racja żywnościowa – Twoje pierwsze skojarzenie? Oczywiście, mityczna konserwa zawierająca bliżej nieokreśloną zawartość przystosowaną do długotrwałego przechowywania w ekstremalnych warunkach o znamionach apokalipsy zombie. Wbrew obiegowej opinii wspomniany asortyment nigdy nie służył do codziennego żywienia ale był i jest wykorzystywany w warunkach misji pokojowych, humanitarnych lub konfliktów zbrojnych, wszak nie od dziś wiadomo, że na morale żołnierzy w równym stopniu wpływają zwycięstwa co pełen żołądek.
Wojna żywi się sama
Jedna z ulubionych zasad Napoleona „wojna żywi się sama” nie tyle ukazywała Jego charakter co odzwierciedlała ówczesną rzeczywistość. Le Grande Armée stale borykała się z problemem skutecznego zaopatrzenia, tabory nie docierały na czas do oddziałów liniowych, a te po osiągnięciu kolejnego punktu na mapie konfiskowały wszystko co udało się znaleźć lub złapać. Rozumiejąc znaczenie aprowizacji Napoleon szukał rozwiązań i metod usprawniających system. Pierwszym krokiem było wprowadzenie specjalnej jednostki oficerów zaopatrzenia, która towarzysząc oddziałom dbała o zapasy świeżej żywności. Nie rozwiązało to wszystkich problemów ale ukształtowało ideę i potrzebę wynalezienia sposobu na długotrwałą konserwację żywności.
U schyłku XVIII wieku, francuski cukiernik Nicolas Appert, podjął prace nad wynalezieniem skutecznej metody konserwacji żywności. Owoce swoich doświadczeń opublikował w 1810 roku w książce The Art of Preserving All Kinds of Animal and Vegetables Substances For Several Years, co zbiegło się w czasie z wyznaczoną przez Napoleona nagrodą.
Appert nie tylko otrzymał pieniądze ale udowodnił skuteczność opracowanej technologii, której słabym punktem okazały się szklane pojemniki. Przełom nastąpił dwa lata później w Anglii wraz z opatentowaniem i uruchomieniem produkcji żywności zamykanej w stalowych puszkach. Trwalsze pojemniki obarczono wadą przejawiającą się sposobem zamykania przez lutowanie lutem zawierającym ołów, który stał się przyczyną śmiertelnych zatruć. Do najgłośniejszych przypadków należy historia tragicznej wyprawy polarnej Sir Johna Franklina, który w roku 1845 wypłynął na statkach Erebus i Terror w poszukiwaniu Przejścia Północno-Zachodniego. Jako ciekawostkę należy dodać, że otwieracz do konserw wynaleziono dopiero w roku 1855.
Wbrew intuicji, która doprowadziła do powstania jednostek zaopatrzenia i działań motywujących świat naukowy, Napoleon zorganizował w 1812 roku wielką wyprawę wojenną na Wschód. Niekończące się rosyjskie przestrzenie, bezlitosny klimat i taktyka spalonej ziemi w ciągu kilku miesięcy zakończyły marzenia o długotrwałym podboju tej części starego kontynentu. Niewydolność systemu aprowizacyjnego była jedną z głównych przyczyn klęski, która ostatecznie zdewaluowała wspomnianą na początku kuriozalną zasadę. Odpowiednie narzędzia miały pojawić się sto lat później.
Największym zagrożeniem dla życia nie były niemieckie kule,
a przerażające racje żywnościowe
Pierwsze racje żywnościowe nie należały do wykwintnych ale oddalały widmo śmierci głodowej stanowiąc istotny składnik codziennego życia żołnierza. Frontowe warunki często utrudniały dystrybucję żywności z kuchni polowych, dlatego morale z różnym skutkiem łatano puszkowaną żywnością – celem było utrzymanie żołnierzy w stałej gotowości do walki.
Brytyjczycy w okresie Wielkiej Wojny jako pierwsi nazwali indywidualne racje żywnościowe żelaznymi – Iron Ration, ponieważ były dostarczane w metalowych puszkach. I tak, dwa miliony brytyjskich żołnierzy raczono konserwami, wśród nich znienawidzonym gulaszem Maconochie, opisywanym jako mikstura ledwo rozpoznawalnych kawałków tłustego mięsa i warzyw w cienkim sosie, który po podgrzaniu był równie okropny jak spożywany na zimno. Ponadto, żołnierze otrzymywali twarde jak skała suchary produkowane przez firmę Huntley & Palmer – nazywane psimi herbatnikami, wcześniej nie zamoczone w wodzie lub herbacie skutecznie pozbawiały uzębienia. W przełamaniu monotonii pomagały dodatkowe ingrediencje jak pieczywo, ser, dżem, sól, cukier, mleko skondensowane i, uznawana za luksus, herbata, która ukrywała smak wody transportowanej do okopów w puszkach po benzynie.
Małpa w puszce i inne delikatesy
Francuskim odpowiednikiem brytyjskich żelaznych delikatesów były Vivres de Réserve – racje rezerwowe. Niezbyt wyrafinowane ale jak każda ostatnia deska ratunku spełniały swoje zadanie. Podstawę stanowił 100 letni wówczas wynalazek o nazwie, a jakże, konserwa.
Wzorem brytyjskich kolegów, w okopach dominowała puszkowana żywność, która mniej lub bardziej zasłużenie stawała się źródłem legendarnych anegdot. Wśród żołnierzy szybko powstało slangowe określenie singe (franc. małpa) dla konserwy wołowej firmy Madagaskar, której pochodzenie, w opinii wojaków, jednoznacznie determinowało zawartość w postaci małpiego mięsa. Od tego czasu każdą konserwę mięsną we francuskich siłach zbrojnych bez względu na faktyczną zawartość nazywano „małpą”. Poza dwiema puszkami z mięsem racja rezerwowa zawierała dwa opakowania herbatników Biscuits Carrés, dwie torebki zupy w proszku Potage Condensé, dwie tabletki kawowe Tablets de Café, cukier, sól oraz inne dodatki. Niewiele wiadomo na temat wina, które obok sera i pieczywa uchodzi za „świętą trójcę” francuskiej gastronomii.
Droga do RCIR
Pełnowartościową rewolucją okazała się amerykańska indywidualna całodzienna racja żywnościowa K-Ration (Field Ration K) z okresu drugiej wojny światowej, stając się po wojnie wzorem dla francuskiego odpowiednika, produkowanego w niemal nie zmienionej formie do dnia dzisiejszego.
Racja typu K wchodziła w skład wyrafinowanego systemu z kolejnymi literami alfabetu klasyfikującymi skład menu, sposób przygotowania i przeznaczenie. Pakowana do kartonowych pudełek K-Ration składała się z trzech posiłków: śniadania, obiadu i kolacji. Zapewniała żołnierzowi 3 000 kcal w sytuacji odcięcia od normalnych posiłków, stąd jako pierwsze otrzymywały je jednostki powietrzno-desantowe. Podstawę stanowiły tanie produkty z marketu odzwierciedlające galanterię znaną żołnierzowi z rodzinnego domu.
W zależności od daty produkcji zestaw śniadaniowy zawierał puszkowaną szynkę i jajka Chopped Ham and Eggs, herbatniki, mleko w proszku, batonik, płatki owsiane, tabletki do oczyszczania wody Halazone, cztery nieśmiertelne papierosy Chesterfield lub Lucky Strike, gumę do żucia Wrigley, kawę rozpuszczalną, zapałki, chusteczki, sól i cukier. Na obiad serwowano min. klasyczne puszkowane mięso wieprzowe Beef Steak with Gravy, ser Cheese Spread Cheddar, boczek i szereg znanych ze śniadania dodatków. Podstawą kolacji mogła być kiełbasa Cervelat, mięso wieprzowe, wołowina, awaryjna czekolada, biszkopty oraz słodkie ingrediencje jak Fruit Cocktail. W skład zestawu wchodził również ikoniczny otwieracz do puszek U.S. Army Can Pocket Opener P-38.
Opracowany przez Amerykanów system zrobił duże wrażenie nad Sekwaną, dlatego po zakończeniu drugiej wojny światowej szybko zdecydowano o przystosowaniu idei K-Ration do francuskich realiów dając początek zestawom, których skromny przedstawiciel stał się asumptem do napisania tej recenzji.
Ration de Combat Individuelle Rechauffable
Francuskie racje bojowe obejmują aż 14 pozycji menu, dlatego wybór nie jest łatwy. Jeżeli należysz do osób regularnie odwiedzających jadłodajnie pozbawione w nazwie słowa kebab lub fastfood, rozpoznanie potraw z owej listy nie będzie problemem. W moim przypadku, wybór przypominał spacer nad przepaścią, trafię na ślimaka, czy nie? Struś w sosie żurawinowym, gulasz jagnięcy z warzywami, sałatka z drobiu Tabbouleh, solona wieprzowina z soczewicą, pierożki Tortellini z wołowiną, pasztet z sarny, wieprzowe policzki z ravioli, a na koniec, cielęcina Marengo, słynne danie, które Napoleon kazał sobie podawać po każdej zwycięskiej batalii.
Historia owej potrawy jest związana z bitwą pod Marengo stoczoną 14 czerwca 1800 roku z wojskami austriackimi. Gdy chwila tryumfu była bliska Napoleon rozkazał kucharzowi przygotowanie adekwatnej kolacji. Wobec skromnych zapasów, znając charakter Wodza, kucharz ofiarnie zabrał z okolicznych domostw pomidory, kurczaki i raki. dodał jajka, oliwę, czosnek i pieczywo nieświadomie tworząc przepis na „kurczaka Marengo” i, przy okazji, ratując własną skórę. Przez dekady poddawany modyfikacjom, przepis tracił historyczne ingrediencje. Zniknęły raki, jajka i kurczak, zastąpione cielęciną. pieczarkami, cebulą i winem.
Nie doceniwszy historycznego potencjału zwycięskiej potrawy zdecydowałem się na po wielokroć przetestowane mięso mielone z fasolą, sałatkę z tuńczykiem oraz nieco egzotyczny pasztet z kaczki, czyli szósta pozycja w menu. Ration de Combat kupiłem w sklepie GRYFMILITARIA.PL
Masa i opakowanie
Według legendy Napoleon potrafił usiąść wspólnie ze swoim wojskiem do pieczonych ziemniaków, chwaląc się, że Francuski żołnierz jako jedyny potrafi walczyć z pustym żołądkiem. W rzeczywistości jadał ze złotej zastawy mając zawsze do dyspozycji świeże warzywa, owoce, chleb i cielęcinę lub baraninę. Co zdumiewające, jak na Francuza, nie był smakoszem. Jadał prosto i szybko, z reguły ograniczając do jednego posiłku dziennie co miało wynikać z przyzwyczajeń nabytych podczas wielu kampanii.
Marzenie Napoleona zamknięto w nieco archaicznym jak na współczesne standardy pudełku, które zdaje się być pozostałością po lądowaniu Amerykanów w Normandii w 1944. Gdyby nie jednoznaczny nadruk można by pomyśleć, że w rękach trzymasz karton zbiorczy na amunicję Parabellum. Opakowanie o wymiarach 300 x 70 x 155 mm zabezpieczono cienką folią o łamliwej konsystencji w zamyśle producenta mającą ochronić delikatesy przed wilgocią co najmniej dżungli Gujany Francuskiej. Gwoli ścisłości, wspomniana folia chroni tylko kartonowe pudełko, ponieważ wszystkie produkty albo są w puszkach albo w zgrzewanych torebkach. Nawet pudełko zapałek wrzucono do niewielkiego strunowego worka.
Karton ozdobiono szeregiem monochromatycznych informacji jak wyszczególniony spis menu, wartość kaloryczna 3600 kcal, waga 1,75 kg, przydatność do spożycia mijająca z dniem 29 FEV 2020 ( 29 luty 2020). Z boku nadrukowano instrukcję oczyszczania wody z użyciem tabletek odkażających wchodzących w skład zestawu marki Esbit. Jak przystało na militarny produkt RCIR posiada adnotację NATO APPROUVED. W środku nic nie lata ani nie stara wydostać na wolność. To dobry znak 🙂
Ważąca około 2 kilogramy paczka nie skłania do przenoszenia w terenie. O ile waga nie jest tak uciążliwa, to gabaryty utrudniają codzienność odbierając cenny metraż torby lub plecaka. RCIR w głównej komorze plecaka Direct Action Dragon Egg Mk2 każe szczegółowo planować wyposażenie. Obok pudełka zmieści się nóż Hultafors OK4, aluminiowy kubek, zwinięta arafatka, butelka 800 ml Esbit lub dwa granaty RGZ. Niewiele. Rozmiar opakowania obejmuje 24 godzinną aprowizację dlatego trudno uznać wyżej wymienione za wadę. Nie mniej jednak bardziej nadaje się do plecaków trzy dniowych o pojemności powyżej 30 litrów jak Direct Action Ghost lub stacjonarnej aprowizacji.
Zawartość
Szybkie otwarcie ma ułatwiać nacięty pasek, który w praktyce sprawdza się gorzej od czerwonej tasiemki do otwierania serka topionego. W efekcie resztę pracy brutalnie wykonuje niezawodny full-tang ze Skandynawii. Po rozpieczętowaniu przez chwilę doświadczam serii enigmatycznych impresji z pogranicza nieprawdopodobieństwa. Ilość produktów onieśmiela, równo ułożone kolorowe etykiety opakowań przywodzą na myśl czasy dawno minionego dobrobytu złotej epoki PRL, kiedy pół kilo mandarynek stanowiło niewysłowiony luksus.
W tekturowym pudełku znajdują się dwa główne dania po 300g, dwie mniejsze puszki, zupa w proszku, muesli, pudełko herbatników, stado batoników, kakao, kawa, herbata, izotonik, sól, cukier i rozbudowany zestaw do podgrzewania. Uff, po ochłonięciu czeka Cię pierwsze zadanie, podział całego dobra na trzy kalorycznie nieskomplikowane słowiańskie posiłki.
Skład Menu N° 6
1x Chili Con Carne 300g
1x Sałatka Tuńczyk z makaronem 300g
1x Pasztet z kaczki 78g
1x Pudding ryżowy 125g
1x Zupa warzywna kurczak z makaronem
1x Muesli z mlekiem, płatkami i czekoladą (jęczmień, owies, pszenica, soja)
16x Herbatniki zbożowe, słone i z czekoladą
2x Kawa
1x Kakao
2x Herbata (cytrynowa, zielona)
1x Baton czekoladowy z orzechami
1x Baton energetyczny kawowy
1x Nugat owocowy
1x Galaretka z gruszki
1x Baton energetyczny brzoskwinia morela
1x Napój izotoniczny cytrusowy
1x Dżem brzoskwiniowy
2x Sól
2x Pieprz
2x Cukier
1x Kuchenka Esbit
1x Uchwyt do konserwy
1x Łyżko-widelec
20x Zapałki
6x Tabletki do odkażania wody
1x Worek na odpadki
10x Chusteczki higieniczne
Post-Apocalypse Petit déjeuner
Mówi się, że śniadanie to najważniejszy posiłek dnia. W sytuacji, w której byłoby uzasadnionym korzystanie z awaryjnych zestawów żywnościowych narzekanie na menu schodzi na plan dalszy. Przyjmując za punkt wyjścia hipotetyczną rzeczywistość otwieram karton RCIR i przygotowuje szybkie śniadanie – muesli w pstrokatej torebce, herbatniki, dżem brzoskwiniowy, batonik energetyczny i szybki strzał z arabiki.
Przygotowanie sprowadza się do zalania wrzątkiem płatków owsianych i kawy oraz dekoracji dżemem kilku herbatników. Egzotyczny kolaż z płatków owsianych i czekolady był ryzykownym cofnięciem do czasów pacholęcych ale muszę przyznać, że francuskie muesli okazało się smaczne i sycące, w końcu to czekolada z mlekiem. Dalej, eskadra 16-tu herbatników Biscuits de Campagne w ośmiu podpisanych saszetkach, odpowiednio Chocolat – czekoladowe, Céréales – zbożowe, Salé – posolone. Według mnie najsmaczniejsze są zbożowe, natomiast czekoladowe zawiodły moje skromne wymagania. Dżem brzoskwiniowy doskonały, zmienił zwykły herbatnik w zacną przekąskę. Baton energetyczny o nieco suchej konsystencji, nie najgorszy ale drugi raz nie dam się namówić. Kawa regulaminowa.
Meksyk po francusku i łosoś wkręcony w makaron
Danie główne wymagało podgrzania nad żywym ogniem, dlatego zdecydowałem, że poczekam na większe opady śniegu klimatycznie spajające wątek Napoleona w carskiej Rosji – daremnie. Tegoroczna zima to złośliwa chłodna jesień. Mimo kameralnego fiaska wybrałem kolejny dzień z temperaturą bliską zeru i „rześkimi” podmuchami wiatru, dzięki czemu skuteczne podgrzanie konserwy na mikroskopijnej kuchence Esbit było niezgorszym doświadczeniem.
Chili Con Carne do osiągnięcia zadowalającej temperatury wymagało zużycia trzech z sześciu kostek paliwka. W skład dania wchodzi gotowana wołowina (35%), czerwona fasola (27%) oraz sos (38%) z galaktyką ingrediencji w rodzaju czerwonej i zielonej papryki, cebuli, kukurydzy, chili i koncentratu pomidorowego. Chili Con Carne powinno być gęste, ostre i rozgrzewające niczym garnek Jägermeistera na śniadanie, czyli efekt na szlaku wielce pożądany. Francuska wariacja nie była idealna, pozbawiona tego „ognia” ale niezgorzej sycąca. W moim odczuciu składniki wysokiej jakości, smak, zapach i konsystencja po sportowemu. Generalnie satysfakcjonująca połowa obiadu. Très bien!
Wartości odżywcze dania: na 100g – 144kcal/606kJ
Salade De Torsade Au Saumon, to przeznaczona do spożycia na zimno sałatka z łososiem dramatycznie wkręconym w makaron. Jako część obiadu spożywanego w niesprzyjających warunkach atmosferycznych mógłbym uznać za chłodny niewypał, jednak po namyśle stwierdzam, że to kwestia drugorzędna wobec wartości odżywczych. W skład dania wchodzi nie całkiem żywy łosoś atlantycki (38%), makaron przypominający wynalazek Archimedesa (16,5%) oraz drobna menażeria z marchewki, cebuli, czerwonej papryki i kopru. Danie zawierało głównie makaron i duże, zbite kawałki ryby utopione w oleju rzepakowym nadającym potrawie ekscentryczną barwę. Zgodnie z przeznaczeniem, danie sycące, zdrowe i bogate w tłuszcze ale osobiście jestem przyzwyczajony do rodzimych konserw z tuńczykiem w oleju roślinnym. Assez savoureux.
Wartości odżywcze dania: na 100g – 123kcal/510kJ
Kaczka z mlekiem
Napoleońska kolacja składała się z pasztetu z kaczki, puddingu ryżowego, zupy warzywnej oraz reszty słodkich dodatków jakie jeszcze pozostały. Trochę dyskusyjna mieszanka ale to właśnie ostatnie spotkanie z RCIR okazało się największym zaskoczeniem.
Rillettes Pur Canard Traditionnelles to smarowidło z kaczki, które otwierałem z obawą wszak to całe 78g wyrafinowanej francuskiej kuchni! W skład tej drobnej przekąski wchodzi mięso z kaczki (57%) oraz tłuszcz z pechowego drobiu. Konsystencja nieco lżejsza od rodzimych odpowiedników, lekka i puszysta. Francuska kaczka z pieczywem doskonała, z herbatnikiem wyraźnie traci urok. Tłuszczowa bomba energetyczna, dzięki kremowej fakturze łatwo się smaruje, posypana ostrą przyprawą szybko zaspokaja głód. Doskonała alzacka mikstura!
Wartości odżywcze dania: na 100g – 421kcal/1738kJ
Riz au Lait Mont Blanc, czyli pudding ryżowy, natrętnie przywoływał z odmętów pamięci przedszkolne koszmary ale podobnie jak pasztet z kaczki okazał się miłym zaskoczeniem. Ponad 60% mleka, śmietany i cukru, ryż (9,5%) o doskonałej konsystencji, nie przegotowany, słodki i lekki! Fantastyczny deser, duużo lepszy od każdego batonika. Délicieux!
Wartości odżywcze dania: na 100g – 477kcal/113kJ
Zupa warzywna z drobnym makaronem, jakkolwiek dyskusyjne są tego typu produkty, napis na torebce Bon Appétit nie jest przejawem sarkastycznego poczucia humoru. Zupka niezła, gęsta i lekko zapychająca. Galaretka owocowa dobra ale bez fajerwerków. Baton czekoladowy z orzechami względny, czekolada twarda, a samych orzechów jak na lekarstwo. Nugat owocowy gumowaty, daleki od ideału. Najlepsze wrażenie zrobił batonik kawowy, lekki, przypominający wafel, chrupiący. Izotonik jak słaba oranżada nie dorównał mocnej kawie. Kakao regulaminowe.
Bieda kuchenka, czyli mikroskopijny zestaw do podgrzewania Esbit
W skład zestawu wchodzi wykonana z jednego arkusza blachy składana kuchenka, podobny uchwyt do konserw, sześć kostek paliwka Esbit w dwóch blistrach, sześć tabletek do odkażania wody Aquatabs, pudełko zapałek, mikroskopijny spork oraz worek na odpadki.
Jako zestaw do wykorzystania w sytuacjach awaryjnych Esbit spełnia swoje zadanie. Największe zalety niewielkie rozmiary i symboliczna waga pozwalają na przenoszenie w kieszeni ubioru jak paczkę papierosów. Przygotowanie do pracy polega na wygięciu blachy do środka niczym kartonową wycinankę, kilka ruchów i można stawiać garnek. Kostki paliwka warto pokruszyć wówczas rozpalenie jest znacznie ułatwione, zwłaszcza podczas wietrznej pogody. Na podgrzanie konserwy z Chili Con Carne zużyłem cały blister (3 sztuki). Pomysłowy uchwyt do puszek po odgięciu dwóch boków tworzy haczyk pozwalający na utrzymywanie konserwy nad ogniem. Do bólu proste i całkiem praktyczne. Wadą jest przystosowanie do jednego rodzaju puszki. Wyprodukowany dla taktycznych krasnali miniaturowy spork pozostał w fabrycznej folii zastąpiony pełnowymiarowym LightMyFire.
RCIR w terenie
Całodobowa racja żywnościowa RCIR nie zachęca do przenoszenia w plecaku. Praktyczniejszym rozwiązaniem jest wydzielenie kilku produktów na jeden posiłek. Kartonowe opakowanie zajmuje miejsce w plecaku zmuszając do rezygnacji z części wyposażenia. W Legii Cudzoziemskiej, która obok francuskiej armii jest głównym odbiorcą Ration de Combat, zestawy w całości są zabierane tylko do pojazdów na dłuższe patrole, natomiast w przypadku pieszych patroli dla zmniejszenia wagi wybierany jest jeden z posiłków, reszta zostaje w garnizonie. Wszystko rozbija się o cel i długość wyprawy ale nie zmienia to faktu, że mało kto zdecyduje się zabrać całe menu do lasu. Jestem zwolennikiem jednego dużego dania, którego podgrzanie nie wymaga użycia kuchenki. Moim faworytem pozostają uwodnione dania hiszpańskiej firmy Forestia (recenzja), które podgrzewamy przy pomocy worka z chemicznym podgrzewaczem.
Odpadki na szlaku to dość kłopotliwy problem, nie inaczej jest w przypadku RCIR. Jeden worek z zestawu Esbit nie rozwiązuje dylematu, dlatego warto o tym wcześniej pomyśleć. Kartonowe opakowanie możemy spalić w kuchence lub pozostawić na później w charakterze rozpałki. Resztę odpadków z metalowymi puszkami trzeba zabrać ze sobą. Jeśli mamy odrobinę inwencji jedną z nich przerobimy na prostą kuchenkę lub wykorzystamy jako naczynie. Raz otwarte kartonowe pudełko staje się wiotkie i nietrwałe. Rozsypanie zawartości w plecaku lub namiocie jest niemal nieuchronne.
RCIR dla preppersa
Wiotkie opakowanie traci znaczenie w przypadku przechowywania w domu lub miejscu awaryjnego schronienia bo Ration de Combat możemy z powodzeniem włączyć w skład awaryjnej żywności. Długi czas przechowywania, bogate menu, wysoka wartość energetyczna, dobre zabezpieczenie przed wilgocią oraz produkty nie przetworzone specjalnie dla potrzeb wojska, to zalety. W standardowej szafce kuchennej zmieszczę 6 do 7 opakowań, jednak nie opierałbym zapasów na RCIR, które może być tylko uzupełnieniem i urozmaiceniem kryzysowej diety. Fakt, iż nie są to produkty „agresywnie” przetworzone na potrzeby militarne nie zwalnia ze zdrowego rozsądku. Walory smakowe są niezaprzeczalne ale mimo wszystko mogą odbiegać od cywilnych wyobrażeń. W opakowaniu znajduje się żywność, której odpowiedniki na co dzień kupujemy w polskich sklepach, dzięki temu można zaryzykować stwierdzenie, iż nie są narażone na zbyt dużą utratę wartości odżywczych.
Zalety Ration de Combat
rozbudowany zestaw Esbit do podgrzewania
przechowywanie w domu
duża ilość dodatków
duża kaloryczność
bogate menu
niska cena
Wady Ration de Combat
niektóre dania mogą być trudne do przyswojenia
cześć słodkich dodatków zawodzi
nietrwałe opakowanie
kłopotliwy transport
mikroskopijny spork
odpadki
Kilka słów podsumowania
Kuchnia epoki napoleońskiej nie nastrajała optymizmem. Przeciętny żołnierz miał za zadanie walczyć w imię mglistych idei, natomiast składniki odżywcze dostępnych potraw były abstrakcją nie mniejszą jak malunki Picassa. Racje żywnościowe kojarzą się z czymś banalnym w smaku co ma pomóc przetrwać, a nie wywołać lawinę ekscentrycznych doznań smakowych, w tym kontekście Ration de Combat zaskoczyło pięciogwiazdkowym wyposażeniem, praktycznym zestawem do podgrzewania uznanej marki i całkiem niezłym smakiem.
W przeciwieństwie do aprowizacyjnego szaleństwa ery wojen napoleońskich, czy nieźle już dopracowanych racji żywnościowych obu wojen światowych, współczesne zestawy oferują więcej wartości energetycznych i prozaicznego „kolorytu”. W zależności od kraju pochodzenia gwarantują oryginalne potrawy gotowe do spożycia po podgrzaniu w specjalnych torebkach z chemicznym odczynnikiem lub tradycyjnie za pomocą mini kuchenek na paliwo wszelakie. Wyróżnić można zestawy 24-godzinne dla całodziennej aprowizacji oraz z jednym z trzech posiłków do wyboru.
Francuskie racje bojowe odbiegają od stereotypów. Jako spadkobierca amerykańskich zestawów z okresu drugiej wojny światowej oferują produkty pochodzące wprost ze sklepowych półek, dzięki temu nie tylko dobrze wyglądają ale i nieźle smakują. Najpoważniejszą wadą z perspektywy trapera jest za duże i nietrwałe opakowanie. Zewnętrzny foliowy worek łatwo przedziurawić, a karton niczym gąbka szybko absorbuje wilgoć, plusem są szczelne i wodoodporne opakowania produktów. Ze względu na wymiary opakowania do plecaka całego bogactwa nie zabierzemy tylko wybraną potrawę ze słodkim urozmaiceniem.
Długi termin przydatności do spożycia oraz paradoksalnie archaiczne kartonowe pudło ułatwiają przechowywanie w ramach awaryjnych zapasów żywności w domu preppersa. RCIR sprawdzi się jako uzupełnienie kryzysowej diety w końcu ile czasu można się żywić fasolą po bretońsku lub ananasem z puszki. Końcowy werdykt jest pozytywny, nie pozbawione wad ale bogate w menu i zawartość, tanie i łatwo dostępne. Polecam.
Całodobową rację żywnościową Ration de Combat kupiłem w sklepie GRYFMILITARIA.PL
Przemek – mąż, tatko, pomysłodawca i założyciel bloga, jedyny prowadzący, admin, dyrektor, webmaster, grafik, preppers
Wspieraj Multitactical.pl – Podaruj mi wirtualną kawkę
# | RCIR – Ration de Combat | |
---|---|---|
1 | Marka | RCIR |
2 | Menu | Nr 6 |
3 | Wymiary (cm) | 30 x 7 x 15 |
4 | Wartość odżywcza (kcal) | 3600 |
5 | Energia (kJ) | 15048 |
6 | Węglowodany (%) | 64 |
7 | Proteiny(%) | 16 |
8 | Tłuszcz(%) | 20 |
9 | Waga (kg) | 1,75 |
10 | Cena (pln) | 45,00 |
[/vc_column_text][/vc_column][/vc_row]
Multitactical.pl Wszelkie Prawa Zastrzeżone © 2017 Wszystkie zdjęcia i teksty są własnością Autora blogu.
Kopiowanie, przetwarzanie i rozpowszechnianie bez wiedzy i zgody Autora jest zabronione.
Najnowsze komentarze