Feuerhand Hurricane Baby Special 276 – Klasyczna lampa naftowa
Lampa naftowa zadebiutowała 31 lipca 1853 roku w lwowskim szpitalu oświetlając wyrostek robaczkowy pewnego nieszczęśnika, jak głosi legenda, ze szczęśliwym zakończeniem. Nastała epoka oświetlenia naftowego, które zdominowało świat na ponad sześćdziesiąt lat. Autorem rewolucji był Polak, przedsiębiorca i farmaceuta Ignacy Łukasiewicz. Co niezwykłe, lampa naftowa nie była celem jedynie efektem ubocznym badań prowadzonych nad wyekstrahowaniem nowego wydajnego paliwa nazwanego naftą.
Multitactical.pl Wszelkie Prawa Zastrzeżone © 2018
Historia lampy naftowej rozpoczęła się ponad 160 lat temu w lwowskiej aptece Pod Złotą Gwiazdą, w której Ignacy Łukasiewicz prowadził badania nad możliwością otrzymania z ropy naftowej, tudzież oleju skalnego, lepszego, tańszego i wydajniejszego paliwa. Sprawdzenie efektów w praktyce wymagało skonstruowania lampy pozbawionej wybuchowych właściwości co zakończyło się powodzeniem.
W myśl przysłowia Polak mądry po szkodzie Pan Łukasiewicz z sobie tylko znanych powodów nie opatentował wynalazku. Dość powiedzieć, że dziś nie znajdziecie lampy naftowej sygnowanej nazwiskiem rodaka, który dał początek przemysłowi naftowemu, uruchomił pierwszą uliczną lampę naftową w Gorlicach, umożliwił funkcjonowanie szpitali po zmroku i jako pierwszy na świecie, pięć lat przed Amerykanami, zbudował kopalnię ropy naftowej z prawdziwego zdarzenia.
Brak ochrony patentowej stworzył idealne środowisko dla energicznych przedsiębiorców dostrzegających drzemiące w wynalazku marketingowe możliwości. Takich jak wiedeński fabrykant Rudolf Dittmar, który po wprowadzeniu kilku modyfikacji opatentował lampę naftową jako swój własny wynalazek. Największymi producentami tamtych czasów były pochodzące z Austrii i Niemiec firmy Dittmar, Brünner, Wild & Wessel, Stobwasser oraz Hugo Schneider. Potencjał odkrycia docenili polscy przedsiębiorcy największą produkcję uruchamiając w warszawskiej Fabryce Lamp i Brązów Jana Serkowskiego. W stolicy działali również Aron Eilstein, E.Krzemiński &Co, P.Ulbrych oraz W.Podgórski.
Nieco zmodyfikowane świecące novum opanowało wnętrza mieszkalne na całym świecie. Prosta budowa i dostępność stosunkowo taniego paliwa rozpowszechniły lampę naftową na peryferiach aglomeracji miejskich stając się nieodzownym elementem wiejskiego krajobrazu. Nie bez powodu ów przedmiot kojarzymy ze światem Dzikiego Zachodu spopularyzowanego klasycznymi westernami.
Ekwipunek XIX wiecznego podróżnika
Przenośna lampa naftowa to nie tylko spaghetti western ale synonim minionej epoki pachnącej kontaktem z naturą, życiem w dziczy i pasją odkrywania. Spoglądając na ten archaiczny przedmiot możemy dostrzec doświadczenia ludzi, którzy ponad sto lat temu przekraczali siatkę topograficzną własnych słabości odczarowując spektakularne zjawiska pogodowe i przyrodnicze. Czasy pionierskich ekspedycji poddające eksploracji nienazwane miejsca na mapach, wyścig ku wiecznej sławie i bogactwom. Poszukiwania zaginionych cywilizacji, cennych minerałów, polarne epopeje Amundsena, Franklina i Rossa. Eksploracja Czarnego lądu i słynne poszukiwania zaginionego Doktora Livingstone’a. Wygląd, działanie i zapach nafty oświetleniowej przywracają z mroków historii dokonania odkrywców przełomu wieków.
Uwertura do huraganu
W epoce poprzedzającej wynalezienie żarówki elektrycznej lampa naftowa zrewolucjonizowała codzienność oświetlając mieszkania, ulice, podwórza, obory, szpitale, powozy, dworskie komnaty i skromne wiejskie izby. Pod koniec XIX wieku wraz z postępującą industrializacją produkował je niemal cały świat.
Założona w 1893 roku przez braci Hermana i Ernsta Nier firma Feuerhand w ciągu nieco ponad dwóch dekad stała się największym na świecie producentem lamp naftowych. Uzyskanie patentu na produkcję przy użyciu techniki tłoczenia i składania metodą cynowania otworzyło drogę do powstania najbardziej znanego i charakterystycznego modelu z kloszem z ognioodpornego szkła firmy Schott, którego produkcję rozpoczęto w 1933.
Po wojnie zakłady Feuerhand w całości wywieziono do ZSRR w ramach „reparacji” wojennych. Z końcem lat czterdziestych dawni właściciele na podstawie zachowanych planów i dokumentacji zdołali uruchomić niewielką produkcję w Hohenlocksted w Szlezwiku-Holsztynie. Do przejęcia marki w 2014 przez grupę Petromax jedynym produkowanym modelem lampy naftowej pozostawał Baby Special 276.
Współczesna oferta poza lampą obejmuje szereg akcesoriów jak knoty, palniki, uchwyty do zawieszenia i klosze. Kultowa lampa oferowana jest w 16 kolorach (moosgrün, bronze, brillantblau, oliv, reinweiß, lichtgrün, pastellblau, rubinrot, sparkling iron, pastellorange, signalgelb, hellrosa, kobaltblau, tiefschwarz, telemagenta, gelbgrün) oraz wersji ocynkowanej (verzinkt). Ponadto, producent posiada w ofercie gustowny kociołek ogrodowy do opalania drewnem Feuerhand Fire Barrel Pyron z opcjonalną nadstawką do grillowania Feuerhand Pyron Plate.
Zakup lampy poddałem skomplikowanemu procesowi rozważań natury filozoficzno finansowej. Ostatecznie, nie łatwą decyzję przeważył urok wyposażenia wiktoriańskiego zdobywcy bieguna północnego i poszukiwacza słynnego Przejścia Północno-Zachodniego. Wraz z włączeniem w ofertę sklepu Laplander.pl produktów firmy Feuerhand złożyłem zamówienie.
Masa i opakowanie
Naftowy huragan firmy Feuerhand otrzymuję zapakowany w estetyczne tekturowe pudełko. Uporządkowana poligrafia zawiera legendę firmy, instrukcję użytkowania, podstawowe dane techniczne oraz zasady bezpiecznej obsługi. Gabaryty sugerują znacznie większą masę niż deklarowane 520 g z pustym zbiornikiem.
Dbałość o historię i zachowanie wyróżniającego indywidualizmu można dostrzec wewnątrz opakowania. Lampę schowano w papierowej torebce stylizowanej na pochodzącą co najmniej z początku XX wieku. Mnie przypomina torebkę na pieczywo lub papier antykorozyjny ale oddając sprawiedliwość specom od marketingu wprowadza sympatyczny klimat. Poza metką z logotypem płonącej dłoni niczego nie znajdziemy, a szkoda.
Pierwsze huraganowe wrażenie
Pomimo technologii starszej niż Układ Słoneczny Feuerhand Hurricane Lantern Baby Special 276 bije wrażeniem długowiecznej trwałości. Równe krawędzie, płynne przetłoczenia, żadnej wyszczerbionej tandety mogącej pokaleczyć palce. Jakość nie daje cienia wątpliwości, że wszystko co widzieliśmy do tej pory w sklepach ogrodniczych nie jest warte uwagi. Finezyjnie wytłoczone oznaczenia modelu i producenta naniesione na zbiorniku nafty, korku wlewu i denku kominka, przypominają, iż mamy do czynienia z produktem oryginalnym.
Lampę zamówiłem w kolorze oliwki świetnie korespondującym z bushcraftowym klimatem weekendowych ekspedycji. Nakładana proszkowo powłoka zabezpiecza ocynkowaną stal przed rudym niebezpieczeństwem. Ponadto, solidna warstwa lakieru nie poddaje się w starciu z byle gałęzią. Żadnych skaz, odprysków czy produkcyjnych zabrudzeń.
Klosz w wersji klar wykonano ze szkła boro-krzemowego odpornego na duże wahania temperatur. Na powierzchni naniesiono biały logotyp Feuerhand oraz nazwę producenta Schott Suprax®, dzięki temu całość prezentuje się doprawdy obłędnie.
Konstrukcja empirycznie
Uznawana dziś za kultową konstrukcja godnie znosi upływ czasu. Nadal prezentuje się elegancko bezbłędnie przywodząc na myśl wiktoriańskiego odkrywcę, brodatego latarnika lub osadnika na prerii. Podstawowe elementy konstrukcyjne to zbiornik na naftę będący jednocześnie podstawą, palnik z mechanizmem regulacji płomienia/ utrzymujący knot zanurzony w nafcie, klosz i kominek. Lampa posiada duży uchwyt i mniejszy zaczep na denku kominka.
Klasycznie uformowany zbiornik na naftę o pojemności 340 ml jest stabilną i bezpieczną podstawą dla całej lampy. Krawędzie są grube i solidnie spasowane. Na górnych powierzchniach wytłoczono logotyp producenta i nazwę modelu, natomiast korek wlewu zdobi charakterystyczne logo z płonącą dłonią. Ząbkowana koronka ułatwia i wzmacnia chwyt w razie zachlapania naftą lub whisky. Korek odkręca się swobodnie. Ocynkowany gwint pozwala na ścisłe dokręcenie co gwarantuje bezpieczeństwo.
Przystosowany do płaskich knotów palnik szczelinowy z mechanizmem regulującym płomień /wysokość knota/ można w łatwy sposób oddzielić od korpusu zbiornika celem wymiany zużytej tkaniny. Po podniesieniu klosza zdecydowanym ruchem przekręcamy palnik naciskając na dźwignię regulacji płomienia w kierunku zgodnym z ruchem wskazówek zegara.
Za podniesienie klosza odpowiada dźwigienka z wyprofilowanego w korbowód drutu blokowana o występ w jednym z bocznych ramion. Mechanizm działa z oporem godnym żeliwnej pompy ogrodowej ale tak ma być. Klosz Schott Suprax® przed wypadnięciem lub stłuczeniem chronią dwie pętle z drutu.
Stalowy kominek zakończony charakterystycznymi otworami poprawia cyrkulację powietrza i proces równomiernego spalania. Konstrukcja kominka ze sprężynami dociskającymi stabilizuje klosz.
Szeroki uchwyt sprzyja grubym rękawiczkom i zawieszeniu na gałęzi bez potrzeby karczowania połowy drzewa. Wygięcie pośrodku stabilizuje lampę w idealnie pionowej pozycji.
Paliwo Petromax Alkan
Petromax Alkan to bezbarwne i bezwonne paliwo dostępne w Laplander.pl Plastykową butelkę o pojemności 1 L wyposażono w korek z zabezpieczeniem przed dziećmi oraz lejek ułatwiający napełnianie zbiornika lampy. Ze względu na wysoką kulturę spalania Petromax Alkan może być stosowany wewnątrz pomieszczeń przy zachowaniu odpowiedniej wentylacji.
Jak to działa?
Lampa naftowa do działania wykorzystuje doskonale wszystkim znaną regułę fizyki. Zanurzona tkanina wchłania paliwo transportując ze zbiornika do góry. Knot nie wypala się całkowicie, ponieważ stale wchłania paliwo, które spala się zamiast niego.
Bezpieczne zapalanie i gaszenie huraganu
Strach jest wynikiem braku wiedzy. Jeśli nie wiesz jak bezpiecznie posługiwać się narzędziem będziesz odczuwał strach na sam jego widok. Podobnie z lampą naftową, która dawniej była przyczyną wielu pożarów i zatruć tlenkiem węgla. Ten stereotyp nadal funkcjonuje wzmocniony obrazami zapamiętanymi z filmów. Konia z rzędem temu kto tak nie myśli. Tymczasem lampa naftowa przy zachowaniu zdroworozsądkowych zasad nie jest niebezpieczna ani trudna w obsłudze.
Przygotowanie lampy do pracy i nauka obsługi zajmują mniej niż ścięcie składaną piłą średniej grubości sekwoi amerykańskiej. Nie pisaną zasadą jest nie napełnianie zbiornika paliwem pod przysłowiowy korek. Podnosimy klosz, blokujemy i zapalamy knot. Klosz opuszczamy powoli bowiem zbyt szybki ruch, o czym się przekonałem, stłumi płomień. Na koniec regulujemy intensywność płomienia pokrętłem i stawiamy lampę na stabilnym podłożu z dala od materiałów łatwopalnych jak namiot, hamak, zapas amunicji lub whisky. Ewentualnie wieszamy na gałęzi w miejscu, w którym nie będziemy się stale kręcić. By bezpiecznie zgasić lampę należy zmniejszyć wysokość knota, podnieść klosz i zdmuchnąć płomień.
Zapalając lampę w pomieszczeniu zwróć uwagę na wentylację. Nie napełniaj nadmiernie zbiornika i nie opuszczaj knota zbyt nisko bo może wpaść do środka i spowodować ekstremalne konsekwencje. Boro-krzemowe szkło klosza jest odporne na duże wahania temperatur ale nie na spotkanie z piłką lub podłogą. Pilnuj zapalonej lampy, nigdy nie pozostawiaj płomienia bez nadzoru. Kontroluj stan nieużywanej lampy.
Lampę przechowujemy w miejscu niedostępnym dla dzieci. Jeżeli nasza pociecha dawno straciła zainteresowanie Teletubisiami, edukujemy. Czasem to lepsze niż zabronienie wszystkiego. Paliwo do lampy przechowujemy w zacienionym miejscu. Pechowo zalaną odzież wynosimy z namiotu na zewnątrz do wyschnięcia. Nieużywana lampa, w której zbiorniku pozostaje pewna ilość paliwa, w wyniku odparowywania pokrywa się tłustym nalotem w okolicy korka wlewu. Warto o tym pamiętać gdy się zdecydujemy ozdobić huraganem wnętrze salonu.
Użytkowanie, czyli kanapka z naftą
Lampa naftowa jest dość wymagającym ale za to wdzięcznym elementem wyposażenia entuzjasty aktywnego wypoczynku. Znając zalety i wady transportowanie nie sprawi nam żadnych niemiłych niespodzianek. Z oczywistych względów lampy nie przenosimy w plecaku. Po pierwsze primo, jest zbyt duża i toporna, a po drugie secundo, używana roztacza aurę przygody wymieszanej z zapachem nafty. Wiele zależy od jakości paliwa ale zdecydowanie korzystniej lampę transportować z suchym zbiornikiem przytroczoną do plecaka kłębkiem paracordu lub ściągaczem. By uniknąć przypadkowego stłuczenia klosza można owinąć kawałkiem szmatki lub über taktyczną folią bąbelkową. W ten prosty sposób nasz obiad nie zostanie przyprawiony naftą.
Po napełnieniu zbiornika warto poświęcić kilka chwil na kontemplowanie sznurówek bowiem knot musi solidnie nasiąknąć, inaczej płomień połknie tkaninę w niespełna 40 minut. Zapasowego, prawdopodobnie, na początku przygody z Feuerhand nie posiadasz. Zupełnie jak ja. Po zakupie chciałem szybko wehikuł przetestować, dlatego napełniłem zbiornik odrobiną nafty i, nie czekając dłużej jak trzy minuty, wyszedłem na dwór. Nie zorientowałem się, że piętnastominutowa radocha kosztowała 1/3 knota. Mój pośpiech zemścił się jeszcze przed końcem roku. Na nocnym spacerze z rodziną lampa cieszyła wzrok przez pięć minut po czym zdechła. Naturalnie, po powrocie okazało się, że knot zeżarło razem z korzeniami. Preppers jak malowany 😃
Łatwość czyszczenia to prawdopodobnie zaleta większości przedstawicieli gatunku, nie tylko lamp Feuerhand. Prosta niczym budowa cepa odchylana konstrukcja pozwala na wolny dostęp do wnętrza klosza i w razie potrzeby jego wyjęcie. Poza czarnymi kotami resztek tkaniny lampa nie wymaga żadnej poważnej konserwacji. Wspomniane paliwo Petromax Alkan nie generuje ani grama sadzy i w zasadzie spala się bezzapachowo.
Lampa daje stabilny i jasny płomień. Regulacja jest prosta, a konstrukcja o sztormowym rodowodzie zapewnia dobrą ochronę przed podmuchami wiatru. Użytkowanie lampy Feuerhand sprawia zwyczajnie frajdę, wymaga odrobiny odpowiedzialności ale klimat jest niepodrabialny.
Wymiana knota
Cała operacja trwa nie dłużej jak 10 minut. Po podniesieniu klosza zdejmujemy palnik i odkładamy na szmatkę, pamiętając, że jest umazany w paliwie. Baby Special 276 posiada palnik szczelinowy z knotem w kształcie taśmy. Innymi słowy, wewnątrz jest rodzaj spłaszczonej rurki z przeciągniętym knotem. Zapasowy wkładamy w ową szczelinę, montujemy moduł na miejsce i gotowe.
Wydajność
Według producenta pojedyncze napełnienie zbiornika gwarantuje światło przez ok. 20 godzin. Jest to pojęcie względne bowiem nigdy nie ma idealnych warunków. Zawsze weźmy poprawkę na pogodę oraz indywidualne potrzeby. Deklaracji producenta potwierdzić nie mogę, ponieważ nie pozostawiałem zapalonej lampy dłużej jak na godzinę. W moim przypadku wystarczyła odrobina paliwa, którego do tej pory nie zużyłem.
Dawniej jednostką jasności była świeca, stąd taką miarą przyjęło się określać moc lamp naftowych. Światło z lampy naftowej ma moc bliską 25 Watowej żarówki, a używając dawnej miary, około 45 świec. Całkiem sporo, masz tyle świec w domu? 😄
Preppers – Gdy nie ma prądu
Lampa naftowa jako źródło światła w sytuacjach awaryjnych tudzież hipotetycznej rzeczywistości spontanicznej Apokalipsy Zombie budzi skrajne emocje. Dla jednych przeżytek dla innych wartościowy must have szeroko pojętego systemu bezpieczeństwa. Brak energii elektrycznej pozbawia wielu udogodnień i możliwości stąd zapas świec, baterii, naładowanych powerbanków oraz latarek wszelkiej maści wydaje się minimum dostępnym dla każdego. Lampa naftowa może być stosunkowo niezawodnym uzupełnieniem tego arsenału w razie nawet kilkudniowej przerwy w dostawach prądu, o którą w Polsce nie trudno. Mając do wyboru naładowanie akumulatorków od latarki z pomocą ostatniego powerbanku, wybieram świece lub pół litra nafty i Feuerhand.
Pomijając wiek konstrukcji, lampa naftowa ma jedną niezaprzeczalną zaletę – jest archaicznie prosta. Obsługa nie wymaga doktoratu z fizyki kwantowej, a przy rozsądnej eksploatacji pozostanie niezawodna. Nie oświetli całego schronu ale równomiernie odda ciepło, coś czego ledowe gadżety nie potrafią. Płomień lampy naftowej działa na podobnej zasadzie jak ognisko. Rozgrzewa fizycznie i psychicznie co w warunkach kryzysowych jest nieocenione. Owszem, kiełbasek nie upieczesz ale morale będzie wysokie.
Krytyczne głosy przeciwko wykorzystywaniu lamp naftowych dotyczą głównie kosztów nafty oświetleniowej. Zgadzam się, litr nie kosztuje tyle co butelka wody mineralnej ale możliwości nie kończą się na jednym rodzaju paliwa. Potencjalnych zamienników jest więcej, mogą nimi być olej opałowy lub roślinny.
Osobiście wyznaję zasadę, iż nie warto skupiać się na jednym źródle światła, korzystniej jest mieć wybór zależnie od sytuacji. Z tego powodu zakup lampy naftowej uważam za uzasadniony. Świadomie pomijam temat paneli solarnych i agregatów prądotwórczych, które mogą zasilać lampy i inne urządzenia elektryczne w domu lub awaryjnym schronieniu. Należą do dość popularnych rozwiązań, jednak poza energią elektryczną generują problemy, o których rzadko się wspomina.
Kupując lampę naftową myślmy z wyprzedzeniem zaopatrując się w zapas knotów i paliwa.
Czy warto?
Feuerhand Hurricane Lantern Baby Special 276 to wysokiej jakości lampa naftowa, stosunkowo tania, prosta w obsłudze i niezawodna. Nie jest rozwiązaniem idealnym ale ma zasadniczą przewagę nad elektronicznymi gadżetami. Charakter i klimat minionej epoki, pierwiastek historii, którego w żaden sposób podrobić się nie da.
Lekka, wydajna i cicha. Świetnie sprawdzi się w warunkach leśnego obozowania. Przy świetle lampy naftowej możesz rozłożyć namiot, tarp lub zawiesić hamak. Przygotować posiłek, pisać, czytać książkę lub rzeźbić nową łyżkę z drewna. Baby Special 276 idealnie wtapia się w leśną gęstwinę bushcraftowego klimatu ekspedycji małych i dużych. Deklarowane 20 godzin światła to aż nadto by cieszyć się z jasnego i stabilnego płomienia przez całą noc biwakowania.
Doskonale sprawdza się w ogrodzie i na grillu. Jeśli pragniesz w spokoju konsumować karkówkę dolej do zbiornika niewielką ilość płynu eukaliptusowego, a Twój Feuerhand zamieni się w skuteczny odstraszacz latających krwiopijców. Na działce, kempingu i jako awaryjne źródło światła. Kupno lampy naftowej to nie fanaberia ale rodzaj dalekowzroczności nie tylko zarezerwowanej dla preppersów.
Zalety Feuerhand
klimat
łatwa obsługa
prosta konstrukcja
żywy płomień podnosi morale
możliwość opalania innym paliwem
Wady Feuerhand
kłopotliwy transport
nie daje dużo światła
stwarza zagrożenie pożarem
wymaga dość drogiego paliwa
wytwarza szkodliwy tlenek węgla
Kilka słów podsumowania
W świecie opanowanym przez spuściznę Edisona, do gruntu przesyconym technologią, lampa naftowa jawi się jako niepoprawny przeżytek, abstrakcyjny relikt dawno minionych czasów pozbawionych udogodnień i rozrywek bez których współcześni nie wyobrażają sobie minuty egzystencji. Są wśród nas jednostki ceniące wyciszenie i wewnętrzny spokój jaki daje kontakt z przyrodą, życie i praca z dala od miejskiego zgiełku, stresu, nerwów i nieustannej pogoni za własnym cieniem. Dla tych indywidualistów lampa naftowa staje się synonimem interakcji z przyrodą i pomysłem na życie.
Feuerhand Hurricane Lantern Baby Special 276 wpisuje się w ten schemat oferując wysoką jakość, klimat, charakter i bezpieczeństwo. To niezawodne źródło światła dla entuzjastów aktywnego wypoczynku na świeżym powietrzu, wędrowców i poszukiwaczy przygód. Żywy płomień i namacalna energia epoki wielkich odkryć.
Lampę naftową Feuerhand Hurricane Lantern Baby Special 276 kupiłem w sklepie Laplander.pl

Przemek – mąż, tatko, pomysłodawca i założyciel bloga, jedyny prowadzący, admin, dyrektor, webmaster, grafik, preppers
# | Feuerhand – Hurricane Lantern Baby Special 276 | |
---|---|---|
1 | Marka | Feuerhand |
2 | Wysokość (cm) | 25,5 |
3 | Szerokość (cm) | 15,5 |
4 | Pojemność zbiornika (ml) | 340 |
5 | Czas palenia (h) | ok.20 |
6 | Cena brutto (pln) | 125 |
# | Petromax – Alkan | |
---|---|---|
1 | Marka | Petromax |
2 | Objętość (L) | 1 |
3 | Waga (kg) | 0,59 |
4 | Cena brutto (pln) | 26 |
[/vc_column_text][/vc_column][/vc_row]
Multitactical.pl Wszelkie Prawa Zastrzeżone © 2018 Wszystkie zdjęcia i teksty są własnością Autora blogu.
Kopiowanie, przetwarzanie i rozpowszechnianie bez wiedzy i zgody Autora jest zabronione.
Najnowsze komentarze