Preppers – The Last of Us – Lekcje przetrwania apokalipsy
Czy zdarza Ci się zastanawiać, jak poradzisz sobie w świecie po katastrofie na miarę SHTF? Nie ma znaczenia czy wyobrażasz sobie wyjątkowo krwawą apokalipsę zombi w filmie „28 dni później” (2002), rzeczywistość nuklearnej zimy w filmie „Wątki” (1984), a może umierający świat w przerażającej adaptacji książki Cormaca McCarthy’ego „Droga” (2009). Czy poradziłbyś sobie z każdą ewentualnością związaną z przetrwaniem, prowadząc rodzinę do bezpiecznego schronienia? Czy podołałbyś fizycznie i psychicznie? Czy serial „The Last of Us” niesie ze sobą unikalne nauki dla osób chcących się lepiej przygotować do trudnych czasów?
Multitactical.pl Wszelkie Prawa Zastrzeżone © 2023
Kiedy wszystko jest w porządku
Czy zdarza Ci się nie spać w nocy i zastanawiać, jak poradzisz sobie w świecie po katastrofie na miarę SHTF? Nie ma znaczenia czy wyobrażasz sobie wyjątkowo krwawą apokalipsę zombi w filmie „28 dni później” (2002), rzeczywistość nuklearnej zimy w filmie „Wątki” (1984), a może umierający świat w przerażającej adaptacji książki Cormaca McCarthy’ego „Droga” (2009). Czy poradziłbyś sobie z każdą ewentualnością związaną z przetrwaniem, prowadząc rodzinę do bezpiecznego schronienia? Czy podołałbyś fizycznie i psychicznie? Jeśli do tej pory się nad tym nie zastanawiałeś, to dobry moment, by wykonać pierwszy krok. Oferuje wiele racjonalnych argumentów przemawiających za rozpoczęciem przygotowań na trudne czasy.
„Przygotowanie” to sposób przewidywania i dostosowywania się do scenariuszy zagrożeń, o czym szerzej pisałem w poprzednim artykule „Jak zacząć przygotowania na trudne czasy”. Ostatnie trzy cztery lata udowodniły, że idea bycia przygotowanym nie jest tylko kaprysem kilku szalonych osób, lecz racjonalnym sposobem na spokojne życie. Covid-19, kwarantanna, strach przed zarażeniem wymieszany z trudną do zrozumienia arogancją i, zakłócenia w łańcuchach dostaw. Inwazja Rosji na Ukrainę oraz zwiększające się koszty życia – pełzająca recesja, w którą oficjalnie jeszcze nikt nie wierzy, spowodowały nagły zwrot w postrzeganiu środowiska „preppersów”.
Stereotypów „dnia zagłady i myślenia apokaliptycznego”, o których wspomniałem w poprzednim artykule, nie da się z dnia na dzień usunąć z podświadomości społeczeństwa, ale podczas pandemii wielu z nas faktycznie stało się „preppersami” czy tego chcieli, czy nie. Histerycznie zaopatrywaliśmy się w rolki papieru toaletowego – symbol niedoborów PRLu, który do znudzenia eksploatowały media, nie wspominając o makaronie. Kupowaliśmy żywność z długim terminem przydatności do spożycia i produkty pierwszej potrzeby. W wielu przypadkach znacznie więcej niż faktycznie wskazywały na to potrzeby rodziny, ponieważ…. naszym działaniem kierowały na równi strach i chęć przetrwania, choć z perspektywy czasu wydawało się to irracjonalne.
Właściwie przeprowadzony proces „przygotowania” – myślenie i działanie z wyprzedzeniem, bycie proaktywnym – jest przeciwieństwem kupowania w panice. Przeciwnie, oznacza przemyślaną strategię, gromadzenie artykułów przez długi czas, aby w przyszłości nie wpadać w panikę na widok rozkradzionego warzywniaka po ogłoszeniu stanu wyjątkowego. Odpowiedzią jest rozsądna i jedyna strategia, którą w skrócie można opisać „nie czekaj na koniec świata”. Nie czekaj, aż zagrożenie pojawi się na horyzoncie. Działaj tu i teraz. Dziś, bo jutro może być za późno. Jeżeli zignorujesz tę sugestię, masz szansę dołączyć do tysięcy desperatów szturmujących supermarket w walce o ostatni jogurt, albo paróweczkę hrabiego Barykenta.
The Last of Us
Przebojowa adaptacja gry wideo „The Last Of Us” studia Naughty Dog podbiła świat. Wielomilionowa publiczność i entuzjastyczne recenzje nie wzięły się znikąd. Serial HBO jest pod wieloma względami doskonały. Montaż, dźwięk, aktorstwo, wielowymiarowe postacie, realistyczna historia (drapieżny grzyb pasożytniczy kordyceps, czyli maczużnik, istnieje naprawdę, choć człowiekowi nie zagraża). Nie mamy do czynienia z niewymagającą myślenia rąbaniną w stylu Romero. Na szczęście.
„Świat, który znasz, już nie istnieje”. Waga tych kilku słów jest bardziej przerażająca, niż to, co na ciebie czeka po opuszczeniu strefy komfortu, o ile taka jeszcze istnieje. Najpierw widzimy świat, który znika w ciągu zaledwie trzech dni. W efekcie globalnych zmian klimatycznych powszechnie występujący grzyb mutuje i przenosi się na człowieka zmieniając miliardy w makabryczne korpusy – stworzenia przypominające skrzyżowanie zombi z kalafiorem – pozbawione wszystkiego, co wcześniej charakteryzowało istoty ludzkie. Jeśli wdychasz zarodniki tych kreatur, stajesz się jednym z nich. A gdyby tego było mało, pozostałości dawnej cywilizacji dzielą miedzy siebie okopane w agresji ludzkie frakcje, które chcą twojej śmierci… lub gorzej. Globalna wioska przestaje być bezpiecznym miejscem, śmiertelne zagrożenie czai się wszędzie. Dodaj do tego niewielkie zapasy i brak wiedzy, komu ufać, a otrzymasz świat „The Last of Us”.
Akcja rozgrywa się we współczesnym Bostonie, dwie dekady po tym, jak zmutowany grzyb zdziesiątkował większość populacji i praktycznie zniszczył cywilizację. Świat ukazany w serialu jest brutalny, ale pokazany sensownie, tak jak życie, które może być trudne. Fabuła skupia się na Joelu (Pedro Pascal), przemytniku, którego zadaniem jest eskortowanie Ellie (Bella Ramsey), młodej dziewczyny odpornej na wirusa. Poruszają się po zdewastowanym świecie pełnym niebezpieczeństw, niedoborów i dylematów moralnych. Muszą stawić czoła zainfekowanym, wrogim ocalałym i brutalnym zjawiskom w świecie po SHTF (żądza władzy ma się świetnie), a wszystko to jednocześnie tworząc głęboką więź, która popycha ich do przodu. Do przetrwania. Oglądając ten serial (i wiele innych) nie sposób uciec przed natrętną myślą, jak zachowałbym się w podobnej sytuacji?
Wciągająca historia przetrwania w postapokaliptycznym świecie oferuje cenne lekcje dla preppersów, survivalowców i wszystkich zainteresowanych nauką, jak przetrwać w niepewnych czasach. Dynamiczna i ciągle zmieniająca się rzeczywistość w „The Last of Us” podkreśla znaczenie bycia przygotowanym i zdolnym do przystosowania się, aby stawić czoła każdemu wyzwaniu, które stanie na Twojej drodze. To spektakl o tym, do czego dążymy i dlaczego naprawdę warto, dlaczego warto przetrwać. Nie trudno zauważyć, że serial czerpie z materiałów źródłowych od „The Stand” (2020) po tasiemca „The Walking Dead” (2010-2022), ale żadna filmowa fantazja o końcu świata nie przypomina odysei Joela i Ellie, jak wspomniana już „Droga” (2009) opowiadająca historię ojca i syna podróżujących po Stanach Zjednoczonych dziesięć lat po wydarzeniu prowadzącym do wyginięcia wszystkich gatunków.
Obok głównych bohaterów serial przedstawia kilka błyskotliwych postaci, wśród których wyróżnia się samozwańczy survivalowiec Bill (Nick Offerman), którego poznajemy w trzecim odcinku zatytułowanym „Do ostatnich dni” (Long, Long Time – niezapomniana piosenka Lindy Rondstadt). Ten jeden odcinek opowiada historię rozgrywającą się na przestrzeni dwudziestu lat, gdy Bill adaptuje się do nowej sytuacji. W gruncie rzeczy był zawsze przygotowany na dzień, kiedy hipotetyczne gówno wpadnie w wentylator. Wykorzystując różnorodne strategie, wiedzę i narzędzia, zamienił swój dom w miejsce doskonałe do przetrwania. Jego zaradność, pomysłowość i rodzaj skalkulowanej zimnej bezwzględności robią wrażenie. W skrytości ducha chcemy być tak samo przygotowani, energiczni, pomysłowi i, życiowo ogarnięci. Woda, gaz, zasilanie, ogrodzenie, bezpieczeństwo, żywność. Dla Billa to wszystko nie stanowi problemu. A dla nas?
Zatem zasadnicze pytanie brzmi, jak przetrwać, jeśli apokalipsa naprawdę miałaby wydarzyć się jutro i znaleźlibyśmy się w tej samej sytuacji, czy bylibyśmy w stanie powtórzyć sukces bohaterów serialu w walce o przetrwanie w prawdziwym świecie? W tym artykule przeanalizuję najważniejsze wnioski z „The Last of Us.”
Wstęp do lekcji przetrwania z The Last of Us
Przyjmijmy, że za rok czeka nas apokalipsa o skali i konsekwencjach jak w „The Last of Us” i musimy się przygotować. Bohaterowie serialu muszą nieustannie przystosowywać się do otoczenia i znajdować kreatywne rozwiązania, aby przetrwać. Tylko ta obserwacja wzmacnia znaczenie gotowości i zdolności adaptacyjnych dla osób przygotowujących się do sytuacji kryzysowych. Bądź przygotowany, samowystarczalny, świadomy i, odporny psychicznie. Takich wniosków jest znacznie więcej.
W serialu bez trudu rozpoznamy ludzi przygotowanych na wypadek wystąpienia nagłych sytuacji kryzysowych. Co ciekawe, do tej grupy trudno zaliczyć Joela. Pierwsze symptomy zagrożenia to plotki wymieszane z dziwnymi komunikatami w mediach. Budzą wątpliwości i podejrzliwość, aż jest za późno na przemyślane działania. W obliczu chaosu i paniki na ulicach pozostają emocje zmuszające do natychmiastowej ucieczki, ratowania życia za wszelką cenę, oddalenia się od zagrożenia.
Po drugiej stronie barykady jest Bill. Postać, którą poznajemy w trzecim odcinku serialu. W rozmowie z Joelem na pytanie, czy jest „jakimś preppersem”, zaprzecza, nazywając siebie survivalowcem. Unika przymusowej ewakuacji zorganizowanej przez rząd i wojsko, pozostając w ukryciu, aż wszyscy opuszczą miasto. Wychodzi na zewnątrz i od razu zaczyna działać. Wie, co musi robić. Realizuje plan przetrwania. Nie trudno się zorientować, że „metoda Billa” jest znacznie efektywniejsza. Jego sukces to połączenie wiedzy, konsekwencji i łut szczęścia.
W tym miejscu intrygująca obserwacja: czy w obliczu katastrofy, która zagrozi faktycznym upadkiem struktur spajających państwo, rząd może się posunąć do metod i środków ostatecznych? Przypomnijcie sobie, co się dzieje w pierwszym odcinku.
Metoda przetrwania Billa
Kluczową cechą przetrwania Billa jest absolutna konsekwencja i wcześniejsze przygotowania na wypadek upadku systemu. Bill mieszka w małym i odizolowanym miasteczku o nazwie Lincoln. Przygotował się na tyle dobrze (dom i jego okolice), że stał się jego jedynym żyjącym mieszkańcem na lata, zanim poznał Franka. Jego dom to w zasadzie bunkier wyposażony w zapas wody, żywności, broni palnej, amunicji oraz wszelkich niezbędnych artykułów. Kamery telewizji przemysłowej mogą się kojarzyć z lekkim szaleństwem zjawiska „doomsday prapper”, ale szybko dostrzegamy zalety tego systemu. Nigdy nie ufał rządowi wystarczająco dobrze i dlatego przygotowywał się na nadejście „apokalipsy”. I poradził sobie na tyle dobrze, aby przygotować się na wybuch epidemii CBI (Cordyceps Brain Infection), ponieważ w porównaniu z innymi ludźmi był świadomy wielu zagrożeń i słabości systemu.
Po zakończeniu ewakuacji mieszkańców miasta przez siły rządowe Bill realizuje plan, który w skrócie można opisać jako zabezpieczenie długoterminowych potrzeb związanych z bezpieczeństwem, wodą, gazem, prądem i żywnością. Szybko udaje się do marketu Home Depot, gdzie uzupełnia szereg zapasów jak paliwo, narzędzia i artykuły gospodarstwa domowego. Zabezpiecza źródło gazu dla swojej okolicy i domu, uruchamia generator. Zakłada warzywnik, hoduje drobne zwierzęta. Dzięki przemyślanemu systemowi bezpieczeństwa, w skład którego wchodzi podłączone do prądu solidne ogrodzenie z bramą na pilota, szereg pułapek, i system obserwacji, Bill może każdego dnia siadać spokojnie do posiłku. Trudno nie docenić takiej zaradności, bo w tym szaleństwie jest metoda. Samowystarczalność.
Kolejną istotną cechą survivalowca, jest niepoddawanie się emocjom, choć w przypadku Billa jest różnie. Niemniej, widzimy, że w rzeczywistości po SHTF nie można sobie pozwolić na opuszczenie gardy. Każdy nieznajomy jest traktowany jako śmiertelne zagrożenie, które należy odpędzić lub zlikwidować. Bill rozumie, że pomagając każdej wędrownej grupie, która może potrzebować pomocy, naraża się na utratę tego, co z takim trudem zbudował i zgromadził. Wiadomość o „dobrym samarytaninie” szybko się rozniesie i każdy w promieniu kilkudziesięciu kilometrów pozna lokalizację tego miejsca, stąd wspomniane ogrodzenie pod napięciem i miotacze ognia. Ta wyrobiona nieufność każe mu trzymać palec na spuście pistoletu przy stole, wycelowany w gości – Joela i Tess, który niechętnie chowa po kolejnej prośbie.
Z biegiem czasu szybko się okazuje, że wiele materiałów staje się trudno dostępnych, dlatego racjonowanie jest niezbędne. Co ciekawe, w rzeczywistości „The Last of Us” radio pozostaje jedynym sposobem komunikacji. Słabością Billa jest konieczność wymiany barterowej. W obawie przed nocnymi najeźdźcami Joel „sprzedaje” Billowi aluminium do wzmocnienia ogrodzenia. Współpraca ocalałych jest możliwa. Jednym z genialnych pomysłów jest przechowywanie w starej lodówce kwasu siarkowego do akumulatora samochodowego. Wnioski nasuwają się same; chrońmy elektronikę, stare lodówki są na wagę złota.
Na koniec jeszcze jedna ważna rzecz. Nasiona owoców i warzyw. Dobrze przechowywane, mogą przetrwać stulecia. Bill dostaje nasiona truskawek od Tess w zamian za broń. Truskawki za broń. Pomyślcie.
Metoda przetrwania Joela
Joel nie jest survivalowcem, nie zbudował bunkra, nie ma plecaka ewakuacyjnego. Jak tysiące mu podobnych katastrofa zaskakuje go w domu. Instynkt i siła charakteru pozwala podejmować szybkie i z reguły trafne decyzje, co widzimy w pierwszym odcinku, gdy sprawy przybierają zły obrót. Odporność, asertywność i psychiczna wytrzymałość (do pewnego momentu) kształtują jego sukces w realiach SHTF. Posiada niewielkie zapasy oraz szereg ukrytych skrytek na przemytniczych szlakach. Nie jest klasycznym koniunkturalistą, ale potrafi wykorzystywać szanse.
Jego sposób na przetrwanie to dołączenie do grupy, dostosowanie się i nieprzekraczanie granicy, którą ustala FEDRA, ocierająca się o dyktaturę organizacja utrzymująca względny porządek i pozory normalności. Można powiedzieć, że żyje z dnia na dzień „od wypłaty do wypłaty”. Codzienność podporządkowuje realizacji planu zakładającego zdobycie sprawnego akumulatora, uruchomienie pojazdu i wydostanie się z miasta. Otoczenie dostarcza mu odpowiedzi i rozwiązań bieżących problemów. Wszędzie szuka ułatwień i przydatnych przedmiotów. To kolejna bardzo porządana cecha, elastyczność i jasność umysłu.
Tym, co może z początku umknąć, to to, że Joel jest typem obrońcy. Środowisko, w którym samotność rodzi się z przetrwania, gdy inni umierają (córka Joela), popycha nas do znalezienia sensu tego, dlaczego nadal żyjemy i, dlaczego się przygotowujemy. Okoliczności po SHTF rodzą dwa typy ludzi; to ocalały (Bill i Joel), który robi dokładnie to, co powinien we właściwym momencie, ze względu na doświadczenie i przygotowanie, aby zapobiec przedwczesnej śmierci (często gwałtownej) oraz tych, których warto chronić (Frank, Ellie). Wszystkie przygotowania służą przetrwaniu jednostki, obejmują powody nieodłącznie związane z przetrwaniem tego, co dobre i tego, co zasługuje na ochronę. Przetrwanie, to również celebracja każdego dnia, przeciętnego, nudnego (odnalezienie papieru toaletowego, kosmetyków), ponieważ nadal żyjemy i oddychamy.
Wydaje się, że porównanie do Billa wypada na niekorzyść Joela. Czy metoda na przetrwanie tego pierwszego jest lepsza? Pozornie tak, ale rzeczywistość „The Last of Us” od obu postaci wymaga zaangażowania i ogromnej psychicznej odporności. Jedni to mają drudzy nie. Jeżeli Ty tego nie masz, to postaraj się to wytrenować.
Najważniejsze wnioski z serialu The Last of Us
Chociaż „The Last of Us” jest historią fikcyjną, przedstawia realistyczne zagrożenia i niebezpieczeństwa, które mogą nam pomóc zidentyfikować potencjalne ryzyko i odpowiednio udoskonalić nasze indywidualne strategie gotowości. Poruszane w serialu tematy, takie jak zaradność, ukrywanie się, kamuflaż, nawigacja (papierowa mapa), rozwiązywanie konfliktów, zarządzanie zasobami i mobilność, mogą służyć jako inspiracja dla każdego, kto chce przygotować się na trudne czasy.
Niezbędne zapasy pokazane w „The Last of Us” obejmują żywność, wodę, środki medyczne, broń, amunicję czy różne narzędzia. Serial doskonale ukazuje ciemniejszą stronę człowieczeństwa w sytuacjach przetrwania, pokazując znaczenie umiejętności rozwiązywania konfliktów, obrony domu i samoobrony. O czym już wspominałem, podkreśla potrzebę adaptacji, gdy bohaterowie stają w obliczu różnych wyzwań, środowisk i zagrożeń. Wszyscy możemy się tego nauczyć, zachowując elastyczność i regularnie aktualizując swoje plany i strategie.
Niezależnie od tego, czy jesteś fanem serialu, czy po prostu interesujesz się strategiami przetrwania, włączenie tych taktyk do planu na wypadek SHTF może pomóc zapewnić Ci gotowość na wszystko, co Cię spotka. Więcej przydatnych informacji znajdziesz w poprzednim artykule „Jak zacząć przygotowania na trudne czasy„
Najważniejsze wnioski płynące z serialu „The Last of Us”:
Gotowość i zdolność adaptacji – Niezależnie od tego, czy chodzi o gromadzenie niezbędnych zapasów, czy uczenie się przydatnych umiejętności, kluczowe znaczenie ma przygotowanie się na nieoczekiwane. Chodzi nie tylko o świadomość tego, że złe rzeczy przytrafiają się każdego dnia. Rzeczywistość wykreowana w „The Last of Us” jest pełne niespodzianek, to środowisko podlegające nieustannym zmianom, które jeśli odpowiednio nie zareagujesz, mogą szybko zaprowadzić do miejsca bez dobrego rozwiązania. Podobnie w prawdziwym życiu. Istotne jest, aby mieć umiejętność dostosowywania i być otwartym na nowe wyzwania (świadomość zagrożeń). Starać się zachować elastyczność, mieć otwarty umysł i być gotowym w każdej chwili zmienić swoje plany do zastanych okoliczności.
Silna społeczność – W świecie „The Last of Us” albo pierwszy pociągniesz za spust, albo zginiesz. Jeżeli ktoś jest człowiekiem, nie oznacza, że cię nie zabije. Silna relacja pomiędzy Joelem i Ellie jest głównym tematem serialu, podkreślającym znaczenie utrzymywania silnych więzi w sytuacji SHTF. Przyjaciele, rodzina i członkowie społeczności, to potencjalna sieć wsparcia, która może realnie zwiększyć Twoje szanse na przeżycie. W prawdziwych scenariuszach przetrwania ważne jest, by znaleźć godnych zaufania sojuszników, kogoś, kto zawsze będzie czuwał. Ktoś z wiedzą, której ty nie masz. A co najważniejsze, mieć kogoś, z kim można porozmawiać i pomóc zachować w tym wszystkim zdrowy rozsądek. Wspomniałem o tym w poprzednim artykule, otaczanie się osobami o podobnych poglądach może mieć ogromne znacznie w czasach kryzysu. Nie zawsze znajdziesz ludzi, których w normalnych czasach byś zaakceptował, ale wykorzystaj każdą szansę, jaką możesz zyskać, nawiązując z kimś partnerstwo. Im więcej sojuszników zbierzesz, tym większej liczbie ludzi możesz zaufać i tym łatwiej będzie odbudować coś przypominającego społeczeństwo.
Samoobrona i bezpieczeństwo – We wrogim środowisku po SHTF umiejętność samoobrony i środki bezpieczeństwa są kluczowe dla przetrwania. Zainwestuj w naukę technik samoobrony oraz zabezpieczenie domu i zapasów. W świecie „The Last of Us” każdy niesie broń. Tam nie ma miejsca na sentymenty i wątpliwości. Trening obsługi broni palnej i właściwa konserwacja jest ważnym aspektem przygotowań, ponieważ dostęp do funkcjonalnej broni ma kluczowe znaczenie w sytuacji przetrwania. Równie ważny jest system bezpieczeństwa w domu, musimy mieć pewność, że widzimy wszystko i słyszymy wszystko. Przykładem jest Bill, który buduje solidne i wysokie ogrodzenie z siatki i drutu kolczastego podłączonego do napięcia z systemem kamer. Ponadto, wokół ogrodzenia instaluje szereg pułapek. To nie jest śmieszne, to konieczność. Odpowiednio zbudowany system bezpieczeństwa pozwala utrzymać zagrożenie na odległość, daje czas na ewakuację lub zorganizowanie obrony, a nade wszystko dzięki kamerom i czujnikom sprzyja zachowaniu czujności. Świadomość otoczenia może pomóc wyprzedzić wydarzenia.
Odporność psychiczna – Silna psychika i odporność emocjonalna pomagają w przezwyciężeniu trudności i utrzymaniu skupienia na celu jakim jest przetrwanie. W zdrowym ciele zdrowy duch – to słynne powiedzenie ma w sobie sporo prawdy. Jeżeli jesteśmy zdrowi, utrzymujemy dobrą kondycję, to po prostu czujemy się dobrze. Dobre samopoczucie w sytuacji SHTF może decydować o życiu lub śmierci. Panując nad emocjami jesteśmy w stanie trzeźwo oceniać sytuację, trzymać nerwy na wodzy, nie wpadać w panikę, kiedy trzeba działać, często bezwzględnie. Rozwijaj w sobie pozytywne nastawienie, pielęgnuj hart ducha. Silny i zdrowy umysł nie poddaje się naciskom ze strony despotów, charakterów żerujących na słabszych.
Podstawowe umiejętności medyczne – Dobrze zaopatrzona apteczka (domowa, w plecaku ewakuacyjnym, w samochodzie, w schronieniu BOL) i niezbędna wiedza medyczna mogą uratować życie w sytuacjach awaryjnych. Zainwestuj czas w naukę podstawowych umiejętności medycznych i skompletuj kompleksową apteczkę pierwszej pomocy. Nie mówię o apokalipsie zombi, ta wiedza i umiejętności mogą się przydać choćby jutro. W serialu „The Last of Us” Ellie jest zmuszona improwizować by ratować życie poważnie rannego Joela. Możesz sobie oszczędzić wiele stresu jeśli zainwestujesz w wiedzę z zakresu pierwszej pomocy medycznej oraz podstawowych technika opatrywania różnych ran jak złamanie, oparzenie czy zwichnięcie. W tym miejscu polecam książkę „Pierwsza pomoc przedmedyczna. Outdoor, Survival, Wojna” – Paweł Frankowski, Adam Chałuda.
Gromadź niezbędne zapasy – W świecie „The Last of Us” Joel i Ellie korzystają z każdej okazji do zdobycia różnych przedmiotów i zapasów. Nic się nie może zmarnować. Gromadzenie niezbędnych zapasów, takich jak żywność, woda i środki medyczne, ma kluczowe znaczenie dla samowystarczalności i przetrwania w obliczu SHTF. Nie tylko długoterminowe sytuacje kryzysowe, także krótkoterminowe, których doświadczają ludzie na całym świecie. Samowystarczalność na minimum dwa tygodnie! Amunicja, lekarstwa, artykuły pierwszej potrzeby i higieniczne, narzędzia i wiele innych. Ważne jest, aby właściwie przechowywać wodę i inwestować w żywność, która nie tylko przetrwa długo, ale jest lubiana przez ciebie i twoją rodzinę. Miejmy świadomość, że w rzeczywistości upośledzonej przez jakiś kataklizm bądź katastrofę zasoby staną się jedyną walutą na świecie. Pieniądze posłużą tylko jako rozpałka. Niezależnie od tego, czy będzie to budowanie broni, wytwarzanie prowizorycznych bomb, napełnianie zapalniczek gazem, czy gotowanie obiadu, posiadanie materiałów niezbędnych do przetrwania zadecyduje o życiu lub śmierci. To identyczna sytuacja jak podczas wymiany broń palna za nasiona truskawki. Paczka bandaży będzie cenniejsza niż teraz, gdy większość z was nie zwraca na to uwagi. Kwestie budowy zapasów żywności opisałem szerzej w serii Piwnica Preppersa.
Woda – Podczas apokalipsy woda stanie się najważniejszym towarem i absolutnym dobrem, dlatego będziesz musiał zadbać o jej zachowanie w najlepszy możliwy sposób. Chodzi o pozyskiwanie, oczyszczanie i przechowywanie. W sytuacji SHTF system wodociągów i stacji uzdatniania wody prawdopodobnie nie będzie czynny, dlatego gromadzenie, oczyszczanie i przechowywanie wody pitnej będzie zadaniem szczególnie ważnym. Chcesz mieć pewność, że cała woda, którą spożywacie, jest bezpieczna i nadaje się do picia. Aby rozwiązać ten problem, być może powinieneś zakupić wysokiej jakości system destylacji wody/filtracji wody, aby oczyścić całą zebraną wodę ze szkodliwych bakterii, substancji chemicznych i wirusów (filtry osobiste, grawitacyjne itp). Długoterminową inwestycją ratującą życie może być woda deszczowa. Warto pomyśleć nad sposobem gromadzenia deszczówki. Ponadto, jest wysoce prawdopodobne, że podczas apokalipsy większość, jeśli nie wszyscy, hydraulików i usług hydraulicznych zniknie jak dinozaury po uderzeniu asteroidy, dlatego mądrze byłoby poznać podstawowe zasady tej tajemniczej materii. Musisz mieć pewność, że potrafisz naprawiać i konserwować wszystkie istotne systemy w domu (łazienka, kuchnia, prysznic itd).
Zasilanie – W sytuacji SHTF nie minie dużo czasu, zanim zostaniemy odcięci od krajowej sieci energetycznej. W serialu „The Last of Us” Bill posiada generator w swoim ogrodzie za domem. Dla większości z nas to logiczna opcja ze względu na dość dużą niezawodność i dostępność. Wadą jest fakt, iż, obok hałasu (zwraca niepotrzebną uwagę), do działania potrzebują paliwa, a tego surowca może być mało lub będzie trudno dostępny. Co ważne, generator w sprzyjających okolicznościach może się stać wydajną formą pomocy (barter, udostępnienie za różne korzyści itp). Dobrą opcją są panele solarne, wszak energia ze słońca jest dostępna powszechnie i „za darmo”. Należy jednak zauważyć, że panele działają tylko w dzień, gdy świeci słońce, dlatego warto rozważyć dywersyfikację źródeł zasilania. Nie opierać systemu tylko na jednym. Przyda się posiadanie podstawowych umiejętności elektryka.
Zdolność do wytwarzania żywności – Wydaje się bliskie prawdy twierdzenie, że po trzech dniach od wystąpienia apokaliptycznego wydarzenia w społeczeństwie zapanuje chaos, a sklepy zostaną splądrowane w poszukiwaniu żywności i zapasów. Ci, którzy mają ogrodowe warzywniaki, posiadają wiedzę na temat uprawy warzyw i owoców, odniosą sukces w dłuższej perspektywie. Zdolność do uprawy i samodzielnego wytwarzania podstawowych produktów spożywczych, takich jak chleb i makaron będzie warta więcej niż dziś metale szlachetne.
Mobilność i bezpieczne schronienie – W serialu „The Last of Us” duże znaczenie ma możliwość szybkiego poruszania się, niezależnie od tego, czy chodzi o ucieczkę przed zakażonymi, poruszanie się w trudnym terenie czy szukanie schronienia. W realnej sytuacji SHTF umiejętność szybkiego poruszania się w obliczu niebezpieczeństwa może znacznie zwiększyć Twoje szanse na przeżycie. Podobnie bezpieczne schronienie w skrajnych okolicznościach jest na wagę złota. Znalezienie miejsca bezpiecznego do odpoczynku i regeneracji sił, niezależnie do tego, czy jest to ufortyfikowany dom, czy odległe miejsce w lesie, na wypadek sytuacji kryzysowej jest dla preppersa absolutną koniecznością i warunkiem przetrwania. Nie sugeruję szałasu w lesie.
Co by było, gdyby – Wątek biologiczny The Last of Us
Historia „The Last of Us” to subiektywnie jeden z najbardziej realistycznych scenariuszy epidemii „zombie”, jakie do tej pory stworzono. Infekcja jest spowodowana grzybem Cordyceps (Maczużnik), który istnieje naprawdę. Oczywiście, jest wiele nieprawdopodobnych okoliczności, które musiałyby się spełnić, aby to miało miejsce. Spróbujmy je przeanalizować. Serial rozpoczyna talk show, w którym goście rozmawiają o możliwości wybuchu globalnej pandemii wywołanej przez pasożytnicze gatunki grzybów, która mogłaby zagrozić ludziom. Myśl o wirusie wywołującym taką pandemię zostaje odrzucona, ponieważ, jak argumentują, ludzkość ma narzędzia, aby zawsze sobie poradzić z takim zagrożeniem (takie „narzędzia” jak podczas trwającej pandemii Covid-19?). Wątpliwości zostają zasiane, gdy pada ulubione pytanie wszystkich preppersów „what if”, co by było, gdyby potencjalnie niebezpieczne dla człowieka grzyby zmutowały na przykład pod wpływem globalnego ocieplenia, co pozwoliło im przetrwać wyższe temperatury? Takie jest założenie serialu, Cordyceps ewoluował i może zakażać ludzi.
Powodem, dla którego dziś Maczużnik nie zamienia ludzi w żywe kalafiory, jest to, że grzyby nie mogą przetrwać w tak wysokich temperaturach. 36 stopni Celsjusza, czyli średnia temperatura dla człowieka, jest zbyt wysoka dla tego grzyba i powoduje jego śmierć. Cordyceps, czyli Ophiocordyceps unilateralis, to prawdziwy grzyb pasożytujący w mózgach owadów, takich jak mrówki czy pająki. Na szczęście dla ludzkości, chociaż kontrolujące umysły infekcje grzybicze stanowią świetną „pożywkę” dla telewizji, nie ma potrzeby rozpoczynania przygotowań na dzień zagłady. Istnieją tysiące różnych rodzajów pasożytniczych grzybów, z których każdy koncentruje się na konkretnym gatunku ofiary. Nie są uniwersalne, lecz wyspecjalizowane, co jest istotnym ograniczeniem. Każdy ze znanych gatunków Ophiocordyceps poluje tylko na określonego owada: „Mają bardzo wyrafinowaną maszynerię do interakcji z żywicielami i robią naprawdę interesujące rzeczy, takie jak zmiana zachowania, ale nie potrafią przeskakiwać z jednego gatunku na drugi”, nie mówiąc już o organizmie tak odlegle spokrewnionym jak człowiek (…) Są bardzo specyficzne gatunkowo” – stwierdziła Charissa de Bekker, adiunkt na wydziale biologii Uniwersytetu w Utrechcie w Holandii. Cordyceps nie może zarazić ludzi, ale zarodniki innych grzybów żyjących w glebie i odchodach zwierząt mogą i stanowią uzasadnione zagrożenie dla osób z obniżoną odpornością. Kłaniają się podstawowe zasady higieny osobistej. Trwająca pandemia Covid-19 nam o tym przypomniała. Zresztą nie tylko grzyby.
Przypadków, gdy wirus (odzwierzęcy) przechodzi na człowieka jest dziś wiele, więc to nie jest czyste science-fiction. Wiemy o kilkuset niebezpiecznych patogenach (SARS lub MERS) o największym ryzyku rozprzestrzeniania. Naukowcy ze Stanów Zjednoczonych i Kanady stworzyli taką listę. Co ciekawe, na czele zestawienia nie znalazł się wcale SARS-CoV-2, wywołujący COVID-19. Na pierwsze miejscu trafił wirus Lassa, najgroźniejszy z wirusów zwierzęcych. Jest roznoszony przez gryzonie i wywołuje ostrą gorączkę krwotoczną. Występuje w państwach zachodniej Afryki, ale w dobie globalizacji wszystko jest możliwe. Nie opracowano jeszcze szczepionki przeciw temu wirusowi. Wirus SARS-CoV-2 odpowiedzialny za aktualną pandemię Covid-19 (wywodzący się najprawdopodobniej od nietoperzy) został sklasyfikowany na miejscu drugim. Gwałtowna urbanizacja i naruszanie naturalnego środowiska sprawiają, że ludzie mają kontakt z dzikimi zwierzętami, które do tej pory żyły z dala od nas.
„Niestety, ryzyko nowych chorób i kolejnej pandemii wynikające z ludzkich zachowań jest wysokie. Dlatego musimy zacząć działać już teraz. Narzędzie pozwala na stworzenie spersonalizowanej listy dla określonego kraju czy typu wirusa. Dzięki czemu możemy być przygotowani na wybuch kolejnej epidemii – być może uda się zminimalizować liczbę potencjalnych ofiar i kontrolować ją u samego źródła” – Jonna Mazet, profesor epidemiologii w UC Davis School of Veterinary Medicine.
Wracając do Cordycepsa. Przez wieki organizmy ewoluowały przystosowując się do zmian na Ziemi. Te mechanizmy nie zniknęły wraz z dinozaurami, a w niektórych przypadkach mogły przyspieszyć, wszak wiemy, że zmiany klimatu mają wpływ na różnorodność biologiczną. W jakim tempie organizmy mogą reagować na wywołane przez człowieka naciski selekcyjne? To zbyt wiele na ten materiał, dlatego odsyłam do materiałów źródłowych, i programu GEBACC („Genetic and epigenetic basis of adaptation to climate change”) w ramach którego przetestowano zdolność dzikich populacji do reagowania na antropogeniczne zmiany środowiska.
Wszyscy wiemy, że globalne ocieplenie jest faktem. Zjawisko zostało przyspieszone przez ludzi, choć zmiany klimatyczne zdarzały się na Ziemi wielokrotnie. Wraz z upływem czasu wśród naukowców wzmacnia się konsensus, że to człowiek i jego cywilizacja odpowiada za współczesne katastrofalne zmiany klimatu. Znajduje się to w kolejnych raportach IPCC (Intergovernmental Panel on Climate Change). Człowiek potrzebuje energii, żywności, elektryczności i paliw, aby wieść nowoczesne spokojne życie. Problem polega na tym, jak uzyskujemy tą energię, zmienia Ziemię w sposób i w skali zagrażającej nam wszystkim (lodowce topią się szybciej, pogoda jest niestabilna, więcej gazów cieplarnianych, zwierzęta tracą siedliska).
Czy Cordyceps mógłby ewoluować (mutować) przystosowując się do wyższych temperatur? Jak przyznają naukowcy technicznie rzecz biorąc jest to możliwe. Temperatura to jeden z trzech warunków, które musiałyby zostać spełnione, aby scenariusz z grzybem miał się spełnić. Cordyceps infekuje organizmy względnie zimne, a ludzie mają o ponad 20 stopni więcej. Dalej, Maczużnik musiałby zmienić sposób rozprzestrzeniania się na organizmie ludzkim, i znaleźć sposób na nasz układ odpornościowy. Naukowcy zgodnie przyznają (badania przeprowadzone przez Duke University School of Medicine), że czas i nasz wpływ na Ziemię może zmienić sytuację na naszej planecie do tego stopnia, że grzyby zaczną nam zagrażać.
„Musi nastąpić albo całkowite załamanie naszej odporności na tego grzyba, albo grzyb musi opracować radykalną strategię, by nie być rozpoznawanym przez kompletną gamę typów komórek. Nie rozumiemy tego jeszcze w pełni. Ale aby doszło do pandemii grzybów, nasz układ odpornościowy musi stać się niewystarczający, aby usunąć grzyba, zanim ten zaatakuje nasze tkanki” – Norman van Rhijn z Manchester University, Fungal Infection Group
Biorąc to wszystko pod uwagę, dziś nie ma takiego zagrożenia, ponieważ grzybom przeszkadza wciąż wysoka dla nich ciepłota naszych ciał. Co ważne, ich zarodniki, unoszące się w powietrzu, są znacznie większe od wirusów, dlatego zwykłe maseczki powinny sobie z nimi poradzić. Naukowcy są raczej zgodni w tym, że scenariusz grzybiczy z „The Last of Us” nam nie grozi, ale nowe badania kładą nowe światło na to zagadnienie. Na koniec tego wątku: czy wiedziałeś, że epidemie wywołane przez grzyby zmieniające ludzkie zachowanie miały miejsce w przeszłości? W średniowiecznej Europie kilkukrotnie wybuchała epidemia zwana „ogniami św. Antoniego”, wywołana przez żyto zakażone grzybami (sporysz), doprowadziła do śmierci w męczarniach tysięcy ludzi. Tym, co jest cholernie realistyczne, to aspekt polityczny takiego scenariusza, niż infekcja grzybicza
Co by było, gdyby – Wątek polityczny The Last of Us
Miejsca akcji w „The Last of Us” są fikcyjne, ale to wykreowane wrogie środowisko można porównać do rzeczywistych scenariuszy katastrof, takich jak ruiny miejskie po klęsce żywiołowej czy podróż przez nieznane tereny w skrajnej sytuacji awaryjnej. Wystarczy spojrzeć na historię, epidemie, wojny światowe, katastrofy przemysłowe i naturalne. Po przejściu huraganu Katrina w sierpniu 2005 roku, gdy w efekcie ataku żywiołu 80% Nowego Orleanu znalazło się pod wodą, miejscami aż do 6 metrów, pierwsze komunikaty władz ostrzegały mieszkańców, że nie będą mogli wrócić do swoich domów przez okres co najmniej 16 tygodni. Dziś trudno uwierzyć, że w XXI wieku duża metropolia zmieniła się w skrajnie niebezpieczne miejsce pełne przemocy, rozbojów i strzelanin.
W tym miejscu przechodzimy do drugiego aspektu, najbardziej realnego – politycznego. Ta część serialu „The Last of Us” jest naprawdę realna. To coś, co by się wydarzyło, gdyby doszło do kataklizmu lub katastrofy na miarę apokalipsy. Przypomnijcie sobie pierwsze tygodnie i miesiące pandemii Covid-19. Systemowe ograniczenia w większości sensowne i koniecznie, wobec totalnego nieprzygotowania rządu i państwa na sytuację, która była znana i nadchodziła, w wielu przypadkach były co najmniej dyskusyjne. Nie mam na myśli nakazu noszenia maseczek, bo to było i jest konieczne. W Polsce być może nie, ale w warunkach całkowitego upolitycznienia przestrzeni publicznej, jedynowładztwa ocierającego o dyktaturę skrajny scenariusz „w obronie porządku, prawa i bezpieczeństwa” mógłby się ziścić. W sytuacji zagrożenia struktur państwa nie trudno sobie wyobrazić, że osoby sprawujące władzę mogłyby spróbować przejąć całkowitą kontrolę. To jeden krok więcej do dyktatury wojskowej, która nie jest niemożliwa. Na początku pandemii Covid-19 w niektórych krajach po ulicach chodzili uzbrojeni żołnierze. W przypadku upadku cywilizacji, jak w serialu „The Last of Us” taka sytuacja nie zajęłaby 20 lat.
Serial „The Last of Us” pozwolił nam zobaczyć dawną demokrację, a w zasadzie stan całego świata 20 lat od wybuchu CBI (Cordyceps Brain Infection). Choć wciąż jest całkiem sporo ocalałych, społeczeństwo w USA zostało w zasadzie styranizowane przez organizację FEDRA – Federal Disaster Response Agency, czyli ramię rządu, które przejęło kontrolę nad całymi Stanami Zjednoczonymi podczas wybuchu infekcji mózgu. Federalna Agencja Reagowania na Katastrofy połączyła się z wojskiem, które wezwano na samym początku pandemii (pierwszy odcinek) do walki z agresywnymi zakażonymi (żołnierze FEDRY są ciężko uzbrojeni i mają najlepszą broń, jaka była dostępna w 2003). Dwadzieścia lat później pozostaje jedynym organem kontrolującym cały naród ze względu na to, że powierzono jej wyłączną kontrolę nad Strefami Kwarantanny i ludźmi mieszkającymi w tych osadach. Przed wybuchem epidemii ludzie żyli normalnie, w normalnych domach. Jednak po wybuchu epidemii zostali zmuszeni do zamieszkania w ogrodzonych osadach zwanych Strefami Kwarantanny (QZ). A ludzie kontrolujący QZ to ci, którzy pracowali dla FEDRY, czyli szczyt na nowej drabinie hierarchii.
Pomimo faktu, że FEDRA postrzega swoje działania jako niezbędne dla przetrwania rasy ludzkiej, ocalałe społeczeństwo po czasie dochodzi do punktu, w którym ludzie zmęczyli się metodami, w jakie egzekwuje się nowe prawa. Być może dzieje się tak dlatego, że FEDRA jest nie tylko surowa w stosowaniu prawa, ale robi wszystko w przestarzały sposób stając się dowodem na to, jak nisko upadło całe społeczeństwo, jak wielki nastąpił regres. Jest tak rygorystyczna we wprowadzaniu stanu wojennego w całym kraju, że ludzie pracujący na kluczowych stanowiskach nie mają żadnego szacunku dla podstawowych praw człowieka.
W rzeczywistości „The Last of Us” wspomniana organizacja rządowa nie zwraca uwagi na podstawowe prawa człowieka, ponieważ nadrzędnym celem jest upewnienie się, że infekcja nie przedostanie się do stref kwarantanny. Można to zrozumieć. Osobom pracującym na kierowniczych stanowiskach zależy tylko na jak największym powstrzymaniu infekcji, ponieważ tylko w ten sposób mogą „zapewnić życie” gatunkowi ludzkiemu. W efekcie wykorzystuje strach i władzę, aby upewnić się, że ludzie nie naruszają żadnego z nałożonych przepisów. W pewnym sensie te surowe praktyki są niezbędne dla przetrwania, niemniej sposób, w jaki FEDRA postępuje, pokazuje, że ludzie stojący za tą agencją rządową są małostkowi, wierząc, że siła i strach są jedynym sposobem kontrolowania infekcji i upewnienia się, że ludzie w osadach QZ nie zostaną zarażeni.
W realnych sytuacjach kryzysowych, kiedy dochodzi do kataklizmu naturalnego lub katastrofy przemysłowej władze często wprowadzają szereg nakazów i zakazów, w razie potrzeby zarządzają ewakuację mieszkańców z terenów najbardziej zagrożonych. Z reguły ludzie rozumieją i się podporządkowują, widząc, że władze pomagają i ratują. Pandemia Covid-19 należy do długotrwałych sytuacji kryzysowych, ale nigdy nie przekroczyła granicy, którą można obejrzeć w serialu „The Last of Us”, gdzie społeczeństwo uległo degradacji do tego stopnia, że dla wszystkich liczyło się tylko przetrwanie. Świat zaczął być postrzegany jako miejsce, w którym przetrwają tylko najsilniejsi.
Co by było, gdyby? Gdyby doszło do apokalipsy na miarę serialowej infekcji CBI, nie mówię o grzybach, lecz każdym innym patogenie, który wróci z arktycznego letargu wskutek globalnego ocieplenia i topnienia lodowców (organizmy od milionów lat uwięzione w wiecznej zmarzlinie są ożywiane w laboratoriach), czy przetrwanie rasy ludzkiej stanie się priorytetem do tego stopnia, że wszystkie aspekty człowieczeństwa, nasze podstawowe prawa zostałyby odłożone na bok? Jeśli konwencjonalne metody nie zadziałałyby, nie było skutecznej szczepionki lub proces jej powstania przeciągałby się, gdyby inne organy rządowe okazały się w tej walce mało skuteczne lub mocno odczuły całą sytuację, nie byłoby już miejsca na konwencjonalną politykę, jedyną realną siłą byłoby wojsko, być może bylibyśmy świadkami takiego rozwoju sytuacji. Być może w takiej sytuacji, w takim świecie organizacja wojskowa jak serialowa FEDRA jest niezbędna do opanowania przemocy, gdzie ta przemoc i siła staje się niezbędna. W takim świecie wszystko zaczyna być postrzegane jako czarno-białe.
Kilka słów podsumowania
Świat wykreowany w „The Last of Us” pozwala nam zobaczyć, jak zdemoralizowana stała się ludzkość w świecie, który nie należy do ludzi. Jak daleko ludzie mogą się posunąć, aby przetrwać. I nie ma znaczenia, że kiedyś było coś takiego jak moralność, bo w nowym świecie dla moralności nie ma już miejsca. Oczywiście wciąż byli ludzie, którzy zasługiwali na drugą szansę nowego życia, ale ludzkość jako całość prawdopodobnie nie zasługiwała na drugą szansę na ponowne zdominowanie świata.
„The Last of Us” stawia swoich bohaterów przed wieloma trudnymi decyzjami, które mogą pomóc preppersom krytycznie myśleć o własnych procesach decyzyjnych w sytuacjach wysokiego ryzyka. Obserwując zmagania fikcyjnych postaci, możemy uzyskać wgląd w potencjalne słabości naszych indywidualnych planów gotowości i wprowadzać niezbędne zmiany. Serial przypomina, że świat jest bezlitosnym miejscem, że ludzie to wciąż ludzie. W tym post apokaliptycznym chaosie istnieją tylko dwa sposoby na śmierć: zabity przez zombi lub zabity przez innych ludzi.
Zapraszam do polubienia i śledzenia nowości na koncie Facebook
Przemek – mąż, tatko, pomysłodawca i założyciel bloga, jedyny prowadzący, admin, dyrektor, webmaster, grafik, preppers
Wspieraj Multitactical.pl – Podaruj mi wirtualną kawkę 🙂
Multitactical.pl Wszelkie Prawa Zastrzeżone © 2023 Wszystkie zdjęcia i teksty są własnością Autora blogu. Kopiowanie, przetwarzanie i rozpowszechnianie bez wiedzy i zgody Autora jest zabronione.
Najnowsze komentarze