Preppers – Active shooter – Problematyka strzelanin szkolnych. Część 1
Większość osób kojarzy przebój „I Don’t Like Mondays” zespołu Boomtown Rats. Niewielu zdaje sobie sprawę, że bezpośrednią inspiracją do napisania tego utworu przez Boba Geldofa było szokujące wyznanie Brendy Spencer, nastolatki, która w 1979 roku w San Diego strzelała do uczniów podstawówki. Zapytana przez reportera o powód, wyjaśniła: „Nie lubię poniedziałków. To ożywia dzień”. Czy jesteśmy świadomi zagrożenia, jakim jest zjawisko active shooter?
Multitactical.pl Wszelkie Prawa Zastrzeżone © 2021
Dyskusje donikąd nie prowadzą
W USA do masowych strzelanin dochodzi każdego roku. Incydenty mają miejsce w stanach, gdzie prawo w sposób restrykcyjny reguluje dostęp do broni palnej, jaki i tam, gdzie jest to całkowicie legalne. Każda tragedia podnosi temperaturę konfliktu między zwolennikami i przeciwnikami wolnego dostępu do broni palnej. Eksperci i osoby sympatyzujące z NRA (National Rifle Association) powołując na Drugą Poprawkę do Konstytucji twierdzą, że każda strzelanina to argument do zwiększenia ilości broni w celach samoobrony. Druga strona konfliktu przekonuje, że więcej broni palnej, to więcej tragedii. Fakty są takie, że osoba planująca zamach, zawsze znajdzie sposób, by tę broń zdobyć. Dyskusje donikąd nie prowadzą, a problem pozostaje systemowo nierozwiązany.
Docierające (najczęściej) zza oceanu informacje o strzelaninach szkolnych budzą wzburzenie i zrozumiały gniew wynikający z młodego wieku ofiar, i sprawców. Nie podejmując próby zrozumienia każdego aspektu tego zjawiska nigdy nie zdołamy wypracować skutecznych metod przeciwdziałania. Często podnoszonym zarzutem jest błędne zrównanie zamachu terrorystycznego i strzelaniny szkolnej (inne motywy), nie wypracowanie metodologicznego konsensusu, i partykularne podejście do statystyk.
Czy zjawisko „aktywnego strzelca” jest realnym zagrożeniem dla Polski? Uznajmy to pytanie za retoryczne. Fakt, iż do tej pory nie doświadczyliśmy tragedii o podobnej skali, nie zwalnia nikogo z ostrożności! Służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo działają bez przerwy, ale wystarczy jeden ludzki błąd, jedno przeoczenie, by doszło do najgorszego. Problematyka strzelanin szkolnych to temat wielopłaszczyznowy, dlatego nie możemy skupiać uwagi tylko na wybranym, najwygodniejszym i najatrakcyjniejszym medialnie zagadnieniu, jakim dla wielu osób jest ułatwiony dostęp do broni palnej w Stanach Zjednoczonych. Problem jest dużo bardziej złożony. Pomimo najszczerszych chęci wiem, że przemknąłem tylko po powierzchni najważniejszych kwestii. W kolejnych częściach będę starał się rozwijać przedmiotowy temat o nowe fakty.
Active shooter #1
Agresywny konsumpcjonizm, pochwała wiecznej rywalizacji, walka o wynik i prestiż sprzyjają antagonizmom, konfliktom i skrajnym wybuchom jednostek, które nie zdołały zrealizować własnego i promowanego w przestrzeni publicznej wyidealizowanego wzorca. W tym kontekście, zapewnienie bezpieczeństwa uczniów w placówkach edukacyjnych staje się jednym z najważniejszych współczesnych wyzwań, nie tylko w USA.
Active shooter – Efekt Columbine
W tym roku mija dwadzieścia lat od wydarzenia, które w świadomości społeczeństwa utrwaliło pojęcia „aktywny strzelec” i „strzelanina szkolna”. 20 kwietnia 1999 w Columbine High School w Littleton w stanie Kolorado, dwóch uczniów, włącznie ze sobą, zastrzeliło piętnaście osób. Zjawisko aktywnego strzelca na świecie występuje coraz częściej, ale w polskim systemie prawnym i przestrzeni publicznej, nie istnieje. Strzelanina w więzieniu w Sieradzu, atak na biuro poselskie w Łodzi, jazda samochodem po molo w Sopocie, zabójstwo instruktora na strzelnicy w Chorzowie. Te zdarzenia spełniają kryteria definicji aktywnego strzelca, ale zostały zakwalifikowane jako ataki szaleńców. W Stanach Zjednoczonych podobna sytuacja miała miejsce do feralnego kwietnia 1999 roku.
Czy policja zrobiła wszystko aby zmniejszyć liczbę ofiar, czy masakry można było uniknąć, czy istniały wskazówki lub symptomy ostrzegawcze? Te i wiele innych pytań przez wiele lat pozostawało bez satysfakcjonującej odpowiedzi. Co gorsza, krótko po tragedii, media kształtowały opinię publiczną budując narrację złożoną z mitów i niesprawdzonych pogłosek. W takiej atmosferze bardzo trudno o rzetelną informację. Obrosła legendami tragedia wymagała korekty fałszu i bzdur skutecznie odwracających uwagę od istoty problemu. Ich wyjaśnienia podjął się dziennikarz Dave Cullen. Po 10 latach pracy, w książce pt „Columbine” zebrał szereg faktów i odpowiedzi na najważniejsze pytania.
Przez wiele lat spekulowano, że mordercy byli pogardzanymi wyrzutkami tworzącymi nieoficjalną grupę zwaną Trench Coat Mafia. Mieli być dręczeni i zastraszani, dlatego kierowali się wyłącznie zemstą. Czarny ubiór, jak sugerowały media, miał być wynikiem fascynacji subkulturą gotów, wywodzących z tego kręgu zespołów muzycznych, a także wpływem gier komputerowych, i filmów pełnych przemocy (do tego wątku jeszcze wrócę). Żadna z tych teorii nigdy nie została definitywnie udowodniona. Pierwszym krokiem do zrozumienia Columbine jest zapomnienie o tej popularnej narracji. Najgłośniejsze teorie obalono w artykule The New York Times – Bullies and black trench coats: The Columbine shooting’s most dangerous myths.
Obaj studenci byli zwykłymi nastolatkami, inteligentni i lubiani, rozwijali wspólne hobby, jakim były gry komputerowe i programowanie, pracowali (chwaleni w pracy, jeden z nich awansował), zaangażowani w życie szkolne, oczytani. Czy tak brzmi przepis na tragedię? Wykrycie potencjalnego zagrożenia jest możliwe, ale obarczone ludzkim błędem. Szczegółowe analizy potwierdzają, że w większości przypadków takie oznaki występują, ale brakuje odpowiednich mechanizmów by je prawidłowo wychwycić, przeanalizować i podjąć skuteczne działania.
Sprawcy poświęcili rok na przygotowania, lecz ani osoby z najbliższego otoczenia, ani rodzice, do końca nie zdawali sobie sprawy, co robią. Choć ciężko uwierzyć, że wieloletni proces popadania w depresję, frustrację i złość, został przez rodzinę przeoczony, to nie są łatwe historie. Ponieważ sprawcy popełnili samobójstwo, bardzo szybko opinia publiczna skupiła się na rodzicach. Zarzucano przymykanie oczu na wybryki synów (kradzieże, włamania), i brak właściwego nadzoru. To stary mechanizm odrzucenia, pozwala wierzyć, że tego rodzaju tragedia nigdy nie wydarzy się w naszym domu. Utwierdza w przekonaniu, że My wiemy, jak wychowywać nasze dzieci. Stojąc w znacznej odległości bardzo łatwo ulec złudzeniu tej perspektywy.
Dowodem na to jest książka napisana przez matkę jednego ze sprawców: A Mother’s Reckoning: Living in the Aftermath of Tragedy. Do tej pory nie ma polskiego wydania, a szkoda, ponieważ ten tytuł burzy poczucie bezpieczeństwa. Przedstawia zwykłą rodzinę, opisuje życie, jakie zna każdy z nas, kolorowe kardy rodziny Thatcherów z serialu „Dzień za dniem”. Żaden z rodziców nie podejrzewał u syna depresji, nie rozpoznał głęboko skrywanej agresji i urazy. Do dziś padają trudne pytania, w jaki sposób syn maskował swoją metamorfozę przed nimi, szkołą, przyjaciółmi, i kuratorem.
„Nigdy się nie dowiem, czy mogłam temu zapobiec… Matka powinna wiedzieć”– te słowa mówią same za siebie. Trauma, smutek, wstyd i ogromne poczucie winy. Nikt nie przyjmuje do wiadomości, że rodzice są ofiarami tego, co zrobiły ich dzieci. Wspomniana książka stanowi zapis wieloletnie drogi prowadzącej do zrozumienia. Innym rodzicom może pomóc rozpoznać znaki wysyłane przez własne dziecko, w istocie będące wołaniem o pomoc.
Masowe strzelaniny z udziałem aktywnego strzelca stają się poważnym zagrożeniem, i wyzwaniem dla służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo obywateli. Nieobliczalna natura zjawiska sprawia, że ofiarą może stać się każdy, kto znajdzie się na drodze strzelca lub w pobliżu. Eksperci utrzymują, że jednym z głównych bodźców jest chęć zwrócenia na siebie uwagi, zaistnienia, pogarda dla innych, poczucie wyższości, chęć odebrania życia w sposób spektakularny, okazja do wygłoszenia manifestu, i naśladownictwo.
Mordercy pozostawili szereg materiałów, które ułatwiły pracę śledczym, zwłaszcza dzienniki i słynne kasety wideo – Basement tapes, na których opowiadają o nadchodzącym ataku. Marzyli o czymś wielkim, na miarę zamachu w Oklahoma City (pierwotnie chcieli przygotować atak w rocznicę zamachu bombowego). Ich szkoła miała posłużyć za środek do realizacji celu, jakim było sterroryzowanie społeczności miasta, i całego kraju. Gdyby nie zawiodły improwizowane bomby, liczba ofiar mogłaby przekroczyć kilkaset, a końcowy akt tragedii – wybuch samochodów wypełnionych jeszcze większą ilością materiałów wybuchowych, był planowany na oczach kamer telewizyjnych. Ich wizją było stworzenie teatru zniszczenia o apokaliptycznej skali, dzięki czemu cały „świat zadrżałby w posadach”.
Z filmów wideo i dzienników wyłania się obraz nastolatków odczuwających głęboko skrywaną urazę do całego świata. Pierwszy, to bufon o przerośniętym ego, gardzący wszystkim i wszystkimi, typowy psychopata uważający się za istotę wyższą, mającą prawo do decydowania o tym, kto ma prawo żyć, a kto umrzeć. Potrafił sprawnie manipulować, dzięki temu wszyscy widzieli w nim doskonale zapowiadającego się młodego człowieka. Drugi, to outsider, pełen kompleksów, nieśmiały, zdominowany przez myśli samobójcze, nie potrafiący wyjść do ludzi. Te cechy sprawiły, że zyskał silne oparcie w koledze, jego wizji końca świata, i idei samobójstwa. Niektórzy podkreślają, że osobno nie byliby zdolni dokonać tamtej zbrodni.
Strzelanina szkolna w Columbine odbiła się szerokim echem na całym świecie, skłoniła do debaty nad nieprzystosowaniem społecznym młodzieży, brutalizacją życia, Internetu, i dostępem do broni palnej. Faktem jest, że urzędnicy nie potrafili złożyć dostępnych skrawków, jak zgłoszenia dotyczące konstruowania improwizowanych bomb, pogróżek wobec kolegów, i włamania, w logiczną całość. Do dziś uznaje się, że tamtego dnia nastała „era strzelanin szkolnych”.
20 years after Columbine, what’s changed — and what hasn’t — for school shootings in America – w wywiadzie udzielonym stacji ABC News, dyrektor liceum Columbine Frank DeAngelis, wraca do tamtych traumatycznych przeżyć: „To musi być żart” – pierwsze, co pomyślał, kiedy do jego biura wbiegł sekretarz i powiedział, że jest doniesienie o strzelaninie. Przed zamachem nikt nie wierzył, że coś takiego może się zdarzyć w „ich” szkole. W 1999 nie istniały odpowiednie procedury w kwestii bezpieczeństwa na terenie placówek edukacyjnych, jak choćby możliwość zamknięcia od wewnątrz drzwi sal lekcyjnych.
Żyjemy w przekonaniu, że wypadki się nie zdarzają, wojny nie wybuchają, a broń palna raz w roku strzela bez udziału człowieka. Mity, legendy, plotki, i fake newsy. Pomimo wprowadzonych na przestrzeni dwóch dekad zmian proceduralnych w amerykańskich szkołach nadal dochodzi do poważnych uchybień na tle bezpieczeństwa. Należy uczciwie przyznać, że nie tylko w USA można się spotkać z kwestionowaniem wielu typów zagrożeń.
Pokłosiem wydarzeń z Columbine, jednym z wielu pozytywów, które umknęły opinii publicznej, jest zmieniona taktyka działań policji na wypadek sytuacji aktywnego strzelca, tzw. first responders, która każe natychmiast wchodzić do budynku, bez względu na to, czy funkcjonariuszy jest dwóch, czy czterech, i dążyć do neutralizacji zagrożenia.
Active shooter – Kim jest aktywny strzelec?
Opierając się na udokumentowanych zdarzeniach wypracowano powtarzalny obraz sprawcy: aktywny strzelec, to osoba usiłująca zabić jak najwięcej ludzi, bez względu na wiek, płeć, przekonania i religię. Atakuje wykorzystując efekt zaskoczenia, wybiera dogodny moment, gdy w danej lokalizacji (szkoła, zakład pracy, centrum handlowe) znajduje się najwięcej celów. Ofiar poszukuje tak długo, dopóki posiada czas i możliwości zabijania. Napastnik z reguły nie przemieszcza się, pozostaje w lokalizacji, w której rozpoczął atak. W większości przypadków jego działania są zaplanowane. To ważny aspekt tego zjawiska, ponieważ rozumiejąc choćby zarysy natury problemu, istnieje niewielka szansa na wczesne wykrycie jeszcze na etapie formowania idei wiodącej do popełnienia masowego morderstwa. W doskonale opracowanym przez US Secret Service materiale Protecting America’s Schools. A U.S. Secret Service Analysis of Targeted School Violence utrzymuje się, że w 75% aktywny strzelec poprzedza swoje działania publikując pewne informacje (blogi, fora internetowe, filmy, pamiętniki). Wielu sprawców z wyprzedzeniem uczyło się obsługi broni palnej lub budowy improwizowanych ładunków wybuchowych (20.04.1999, Columbine High School/USA).
W odróżnieniu od terrorysty lub seryjnego mordercy, aktywny strzelec działa w krótkim przedziale czasu, z reguły od 10 do 15 minut. Tragiczną losowość potęguje fakt, iż napastnik nie negocjuje, nie zależy mu na korzyściach materialnych, stara się zabić jak najwięcej osób, w jak najkrótszym czasie. Świadomy konsekwencji nie planuje ucieczki. Nie podejmuje walki z policją, jeżeli konfrontacja staje się nieunikniona – popełnia samobójstwo. Ron Borsch, weteran jednostek policji z 30-letnim doświadczeniem, i kierownik akademii szkoleniowej S.E.A.L.E (The Southeast Area Law Enforcement Task Force), przeanalizował kilkadziesiąt przypadków zdarzeń z aktywnym strzelcem. Jego zdaniem, w 98% przypadków sprawca działał sam, a w 90% przypadków zdarzenie kończyło się samobójstwem napastnika (udokumentowane odstępstwa; 20.05.12 Denver/USA, 22.07.11 wyspa Utøya/Norwegia).
Aktywny strzelec najczęściej posługuje się bronią palną, ale w ramach definicji „active shooter”, amerykańskie agencje rządowe dopuszczają sytuację, kiedy używa innego niebezpiecznego narzędzia (04.05.2021 Saudades/Brazylia, 20.10.2017 Stalowa Wola/Polska). Raporty ekspertów dowodzą, że aktywni strzelcy często byli obeznani z bronią palną, i zmotywowani (nie działają pod wpływem środków odurzających), a ich działania zdradzały rozumienie podstaw taktyki. Dowodzić tego miała znajomość budynków w których dokonywali ataku (byli uczniowie), detonowanie ładunków wybuchowych dla odwrócenia uwagi (20.04.1999, Columbine High School/USA), przerywanie strzelania i przemieszczanie w ciszy w poszukiwaniu kolejnych ofiar.
W przestrzeni publicznej dominuje stereotypowe sformułowanie, które wszystkich sprawców masowych zabójstw wrzuca do worka opatrzonego metką „obłąkani szaleńcy”. Narratorzy zjawiska odrzucają takie tłumaczenie jako fragmentaryczne i powierzchowne. Podłoże działania aktywnego strzelca, jak wskazują profilowania kryminalne, ma charakter wewnętrzny i zewnętrzny, w równym stopniu składają się na nie przeżycia i traumy dzieciństwa, jak i niepowodzenia w dorosłym życiu. Poczucie wyalienowania prowadzi do frustracji, ta przeradza się w agresję skierowaną przeciwko społeczeństwu. Podobne wnioski znalazły się w opracowaniu FBI zatytułowanym: The School Shooter: A Threat Assessment Perspective.
„Wielokrotny morderca nie jest obłąkany – jest taki jakim stworzyła go rzeczywistość…. Jego nadejście jest wynikiem konkretnych napięć i zmian w społeczeństwie…. to w pewnym sensie uosobienie kluczowych problemów cywilizacji, która go wydała, gdyż wszystkie jej konflikty odbijają się w nim jak w zwierciadle – jest wytworem swoich czasów” – Elliott Leyton
Ludzie są kształtowani przez środowisko, w którym się wychowują. Społeczność, rodzina i najbliższe otoczenie, to zbiór bodźców, jakie latami nadają kształt psychice i pojmowaniu świata. Motywacji aktywnych strzelców jest tyle, ilu było sprawców. Ktoś zwróci uwagę na fakt, że do incydentów z aktywnym strzelcem najczęściej dochodzi w Stanach Zjednoczonych. To kolejne uproszczenie, ale trudno uciszyć głosy wskazujące, że przemoc jest immanentną cechą społeczeństwa USA. Wszechobecna w masowej kulturze mitologia przemocy sprzyja kreowaniu tożsamości wielokrotnego zabójcy.
Na koniec, wypada odnieść się do podstawowego zarzutu, który w powszechnym mniemaniu stanowi główną przyczynę masowych zabójstw – swobodnego dostępu do broni palnej. Osoba, która podjęła świadomą (jakkolwiek dziwnie to brzmi) decyzję dokonania zemsty za urojone krzywdy, jest zdeterminowana aby zdobyć odpowiednie narzędzie. Swobodny dostęp do broni palnej tylko ułatwi wybór dogodnego momentu do rozpoczęcia działań. Im dany kraj ma skuteczniejsze służby bezpieczeństwa, lub bardziej restrykcyjne prawo do posiadania broni palnej, tym większe prawdopodobieństwo użycia przez sprawcę innego narzędzia, jak nóż, maczeta, pojazd mechaniczny lub ładunki wybuchowe.
Active shooter – Wolna amerykanka w statystykach
Doniesienia o strzelaninach szkolnych wywołują silną emocjonalną reakcję. Trudno nie ulec wrażeniu, że sprzyjają temu sensacyjne dziennikarskie analizy, barwione konstatacje o wzroście przemocy, i ponadnormatywnym nasyceniu społeczeństwa bronią palną. Na kształt przekazu medialnego zbyt często wpływ ma grupa docelowa, ich gusta i poglądy. Tam, gdzie oczekujemy obiektywizmu i bezstronności, wygrywa linia redakcyjna, pieniądz i określone lobby.
“How many times per year does a gun go off in an American school? We should know, but we don’t” – National Public Radio
Powyższa konkluzja pochodzi z raportu śledczego National Public Radio. Podkreśla istotny problem, jakim jest brak dokładnych i skonsolidowanych publicznych danych. Podawane do wiadomości statystyki trzeba analizować przez indyferentne szkło powiększające. Interpretacyjna dowolność definiowania pojęcia „strzelanina szkolna” przez media, agencje i organizacje rządowe w USA jest szeroka, i metodologicznie nieuregulowana. To, co emocjonalnie oceniamy jako strzelanina szkolna, władze uznają za porachunki gangów, jak przypadek „targeted act of violence between adult individuals” mający miejsce w połowie sierpnia 2018, w Palm Beach Central High School, na Florydzie. Proszę zwrócić uwagę, jak łatwo ulega zmianie percepcja komunikatu pomimo faktu, że do incydentu doszło na terenie szkoły.
Raporty FBI, US Secret Service, i Departamentu Edukacji, zawierają czynniki sprzyjające strzelaninom w szkołach, ale nie prowadzą oficjalnych statystyk. Największa organizacja zrzeszająca zwolenników wolnego dostępu do broni palnej NRA nie publikuje na bieżąco przypadków strzelanin w szkołach, ale pracuje nad zaleceniami, jak unikać takich incydentów. Brak wspólnej metodologii umniejsza ważność i użyteczność wielu źródeł danych (archiwa gazet, blogi, media, organizacje non-profit). Panujący rozłam co do tego, co definiuje strzelaninę szkolną, sprawia, że przez media jest dowolnie nadużywana.
„After Sandy Hook, More Than 400 People Have Been Shot in Over 200 School Shootings” – The New York Times
Nikt nie pozostanie obojętny wobec tak skonstruowanego nagłówka, jak powyższy przykład z The New York Times. Zasadnicza treść artykułu, dla przeciętnego czytelnika nie ma żadnego znaczenia, liczy się pierwsze wrażenie. Wspomniany już projekt K-12 SSD, na tym tle wypada korzystnie. Zawiera szczegółowe informacje o każdym incydencie, określa wiarygodność danych, podaje oryginalne i zweryfikowane źródła, jak artykuł w gazecie, akta sądowe, wywiady, i raporty policyjne. Prowadzone statystyki, niezależnie od powodu i liczby ofiar, dokumentują każdy przypadek wniesiona i wystrzału z broni palnej na terenie placówki edukacyjnej.
Ostatnia adnotacja w rejestrze pochodzi z 27 lipca 2020, i dotyczy zdarzenia mającego miejsce w liceum Canyon del Oro High School, w mieście Oro Valley w stanie Arizona. Pracownik firmy dekarskiej zginął w następstwie wystrzału z własnej broni palnej. Wedle słów funkcjonariuszy Departamentu Policji Oro Valley, broń była niewłaściwie osłonięta/zabezpieczona, w efekcie wystrzeliła w trakcie prac na dachu budynku kampusu. Dzięki takim szczegółom tworzy się kompleksowy obraz problemu, jakim jest przemoc z użyciem broni, niewystarczające procedury bezpieczeństwa, i brak spójnych standardów. Jedyną metodą rokującą szanse na zrozumienie tego zjawiska, i podjęcie skutecznych działań zapobiegawczych, jest dokładne zbadanie wszystkich okoliczności.
„10 years. 180 school shootings. 356 victims” – CNN
Biorąc pod uwagę napotykane różnice i niejasności, opinię należy kształtować bardzo ostrożnie, nie popadając przy tym w skrajności. Statystyki statystykami, jest ich wiele, a każda jedna zbudowana na innym fundamencie. Aby doszło do realnego zagrożenia zdrowia i życia nie potrzeba szaleńca z karabinkiem szturmowym, lecz przypadkowego obywatela o nieprzypadkowej głupocie (patrz ostatni wpis w K-12 SSD). Każdy z nas, o każdej porze dnia, w każdym miejscu, może znaleźć się w sytuacji bezpośredniego zagrożenia zdrowia i życia.
Active shooter – Definicja strzelanin szkolnych
Analizując incydenty z atakiem w szkołach, można by uznać, że każdy przypadek, gdy broń palna znajdzie się na terenie szkoły, a organy ścigania zostaną zaangażowane, wywoła realne niebezpieczeństwo, a więc sytuację, która może zmienić w strzelaninę szkolną. Okazuje się, że to nie takie oczywiste. Określenie jednolitej definicji wydaje się nie tylko niemożliwe, ale, ze względu na charakterystyczne okoliczności każdego zdarzenia, niewskazane, bowiem może prowadzić do pominięcia istotnych szczegółów, które mogą pomóc w uniknięciu podobnego incydentu w przyszłości.
Jak wskazuje K- 12 SSD, ujęcie lub pominięcie okoliczności towarzyszących wiąże z ryzykiem wpływu na narrację statystyczną w statystykach strzelanin szkolnych, a w dalszej konsekwencji, zmniejszeniem uwagi i środków na problem systemowy. Wielu ekspertów podkreśla, że strzelaniny szkolne dotyczą problemów społecznych, kulturowych, i interpersonalnych. W mojej ocenie, zjawiska nie można skwitować czymś tak płytkim, jak ilość broni palnej na rynku cywilnym. Te wydarzenia dotyczą na równi szkół, rodzin, oraz całych społeczności.
Pomijając niepochlebne opinie krążące wokół organizacji National Rifle Association, muszę przyznać, że to stwierdzenie nie jest pozbawione sensu: „… ograniczenia wiekowe przy zakupie broni miałyby niewielki efekt odstraszający, ale zachęcanie ludzi do zgłaszania niepokojących zachowań uczniów mogłoby przynieść znaczące korzyści”. Podobne wnisoki znajdziemy we wspomnianym już opracowaniu US Secret Service: „… proces oceny zagrożenia powinien koncentrować się na gromadzeniu odpowiednich informacji o zachowaniu ucznia, czynnikach sytuacyjnych, i okolicznościach do oceny ryzyka przemocy lub innych poważnych konsekwencji”.
Wracając do kwestii definicji; jak traktować udane interwencje służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo, gdy prawidłowo zinterpretowano symptomy zagrożenia, i dokonano zatrzymania zanim sytuacja mogła się rozwinąć w strzelaninę szkolną? Aby pokazać jakich problemów przysparza brak uzgodnionej terminologii, posłużę się kilkoma przykładami, i pytaniami.
1.) Zdarzenie: 5 lutego 2018, Oxon Hill High School, Oxon Hill, w stanie Maryland, uczeń został postrzelony i ranny na szkolnym parkingu podczas próby rabunku. Pytanie: Czy strzelanina musi mieć miejsce wewnątrz budynku szkoły, czy po prostu na terenie szkoły?
2.) Zdarzenie: 2 stycznia 2018, NET Charter High School, Gentilly, Louisiana, nieznana osoba strzelała do uczniów z pojazdu na szkolnym parkingu. Pytanie: Czy to strzelanina szkolna, jeśli strzelają osoby nie będące uczniami do innych osób znajdujących się na terenie szkoły?
3.) Zdarzenie: 31 stycznia 2018, Lincoln High School, Philadelphia, podczas meczu koszykówki w wyniku postrzału śmierć ponosi 32-letni mężczyzna spoza szkoły. Pytanie: Czy strzelanina pomiędzy członkami gangów na terenie szkoły to strzelanina szkolna?
4.) Zdarzenie: 8 lutego 2018, w Metropolitan High School, w stanie New York, uczeń strzelił z pistoletu w podłogę w klasie. Pytanie: Czy muszą istnieć ofiary, aby zostało to zakwalifikowane jako strzelanina szkolna?
5.) Zdarzenie: 27 maja 2019, do Szkoły Podstawowej Nr1 w Brześciu Kujawskim wtargnął osiemnastoletni były uczeń, miał przy sobie ładunki wybuchowe, noże i rewolwer czarnoprochowy. Niezauważony dotarł na drugie piętro budynku, podszedł do uchylonych drzwi jeden z klas, i wrzucił do środka ładunek wybuchowy. Zagradzając drogę ewakuacyjną, strzelał do uciekających uczniów. Dwukrotnie postrzelił 11-letnią uczennicę, oraz interweniującą pracownicę szkoły. Pytanie: Czy fakt, że sprawca został obezwładniony zanim zdołał dokonać wielokrotnego zabójstwa, nie może kwalifikować incydentu jako strzelaniny szkolnej?
Jak właściwie interpretować definicję strzelaniny szkolnej? Trudno w tym miejscu o zgodę. Definicje będą się różnić w zależności od szeregu czynników, głównie okoliczności strzelaniny, i liczby ofiar.
Active shooter – koniec części pierwszej
W drugiej części rozwinę temat o takie aspekty zjawiska, jak konfrontacja z aktywnym strzelcem, a także spróbuję sformułować zarys odpowiedzi na pytanie: Czy Polska szkoła jest bezpieczna? Zapraszam do polubienia i śledzenia nowości na koncie Facebook

Przemek – mąż, tatko, pomysłodawca i założyciel bloga, jedyny prowadzący, admin, dyrektor, webmaster, grafik, preppers
Active shooter – Problematyka strzelanin szkolnych – Część druga
Active shooter – Problematyka strzelanin szkolnych – Część trzecia
Wybrane źródła:
Zagrożenie placówek szkolnych i uczelni atakami zabójców masowych (definicje, etiologia, prewencja) – Robert Borkowski – Bezpieczeństwo.Teoria i praktyka 2017
Active shooter – Kultura Bezpieczeństwa. Nauka-Praktyka-Refleksje nr 14 – Robert Częścik
Postawa ofiar w obliczu sytuacji kryzysowej o charakterze aktywny strzelec/zabójca – Damian Muszyński
Internetowy biuletyn E-Terroryzm.pl – Nr 7, Lipiec 2012
Are We Sheep? An Examination of Victims Fighting and Fleeing in Mass Shootings – James J. Scollione
Protecting America’s Schools A U.S. Secret Service Analysis Of Targeted School Violence
www.acolumbinesite.com
www.columbinepolska.wordpress.com
The Depressive and the Psychopath – At last we know why the Columbine killers did it – www.slate.com
Multitactical.pl Wszelkie Prawa Zastrzeżone © 2021 Wszystkie zdjęcia i teksty są własnością Autora blogu. Kopiowanie, przetwarzanie i rozpowszechnianie bez wiedzy i zgody Autora jest zabronione.
Najnowsze komentarze