Preppers – Jak rozmawiać z dziećmi o przetrwaniu sytuacji kryzysowych?
Katastrofy i kataklizmy nie zdarzają się, gdy jesteśmy przygotowani. Najczęściej nas zaskakują. Wywołują szok i odrętwienie, niszczą i zagradzają drogę. Odcinają dostęp do powietrza, okłamują i zagłuszają rozsądek. Często zabijają. Jako rodzic chciałbyś, aby Twoje dzieci potrafiły dać sobie radę z każdym rodzajem bólu, straty lub porażki. Pokonać każdą przeszkodę, iść naprzód i przetrwać. Również bez Ciebie
Multitactical.pl Wszelkie Prawa Zastrzeżone © 2022
Kraj bezpieczny do życia
Każdego roku na wiosnę CBOS pyta Polaków o bezpieczeństwo w ich najbliższej okolicy i ogólnie w kraju. Według tych badań (CBOS 19/2021) aż 82% społeczeństwa uważa Polskę za „kraj bezpieczny do życia”. Co ciekawe od 2017 roku współczynnik pozytywnych odpowiedzi zmniejszył się o 7 punktów procentowych. Mimo tak wysokiego poczucia bezpieczeństwa nie możemy zapominać, że sytuacje kryzysowe zdarzają się częściej niż się powszechnie wydaje. Konieczność nagłej ewakuacji (powódź, pożar, awaria przemysłowa, zagrożenie porządku publicznego, atak terrorystyczny) może zaskoczyć nie dając czasu na reakcję. Powiedzenie „mądry Polak po szkodzie” funkcjonuje bez koniecznej refleksji. Może już czas zmienić nastawienie do cytatu Jana Kochanowskiego, i być mądrym również przed szkodą? Kultura „bycia przygotowanym” w szerszej optyce prawie nie istnieje zredukowana do kwestii przyziemnych. Rodzinny plan awaryjny lub plecak awaryjny, to abstrakcja łączona z tanią rozrywką lub konsumpcyjnym szaleństwem w maskujących kolorach.
„Dzień jak każdy inny. Poranek wita rześkim powietrzem, szybkie śniadanie, odprowadzasz dziecko do szkoły, i po krótkim spacerze na przystanek autobusowy znikasz w nudnej codzienności”
Nic nie zapowiada, żeby właśnie „ten” dzień okazał się jakoś szczególnie przełomowy. W takich spokojnych chwilach nie zdajemy sobie sprawy jak szybko sytuacja może się zmienić. Lata dwudzieste XXI wieku są nacechowane niepewnością i ryzykiem, stanem identyfikowanym różnymi zagrożeniami, w dużej mierze efektem działalności człowieka, rzadziej wynikające z czynników od nas niezależnych. Paradoksalnie nie znaczy to, że prawidłowo postrzegamy i identyfikujemy zagrożenia. Pasjami podważamy naukowo udowodnione i obiektywnie zdefiniowane fakty. Nie myślimy o jutrze, a przynajmniej nie próbujemy zrozumieć jak nasze decyzje będą w dłuższej perspektywie oddziaływać na rzeczywistość. W odniesieniu do omawianej kwestii – subiektywnie, konflikt zbrojny w Ukrainie sprawił, że szeroko pojęte bezpieczeństwo – przynajmniej na początku, mocno zyskało na znaczeniu, ale z biegiem czasu uległo problemom aktualnie trawiącym umysły i portfele Polaków (w sumie nie ma się czemu dziwić). Jednak. W kwestii bezpieczeństwa, poleganie wyłącznie na organach rządowych, administracji czy armii – nikomu nie ujmując, uważam za błąd.
„Nadejście złych czasów można poznać po tym co je poprzedza. Wojny wszak nie wybuchają bez powodu” – Andrzej Turczyn, Czy żyjemy w czasach pokoju i nic nam nie zagraża, trybun.org
Powyższy cytat pochodzi z artykułu sprzed dobrych kilku lat, ale przesłanie i wydźwięk pozostają aktualne. Nie bagatelizujmy sygnałów ostrzegawczych wysyłanych przez świat tylko dlatego, że decydenci reprezentujący – nie łudźmy się, własne interesy, zaklinają rzeczywistość głosząc zgrabne komunały. Intencją autora wspomnianego tekstu nie jest wywołanie zbiorowej histerii lecz zwrócenie uwagi na to, że nic nie jest nam dane raz na zawsze. Pokój i stabilność wymaga nieustannej uwagi. Raz wywalczony możemy utracić w mgnieniu oka. Jak udowadnia życie nie potrzebujemy do tego konfliktu zbrojnego (w Polsce). Bezpieczeństwo w indywidualnym formacie własnej rodziny, to dbanie o jego dobrostan (bezpieczeństwo finansowe, zdrowie fizyczne i psychiczne, wiedza, kultura i edukacja poszerzająca horyzonty, w dobie zmian klimatycznych również pro ekologiczna, wspieranie dziecka w jego zainteresowaniach, pomoc w rozwijaniu kluczowych, praktycznych i życiowych umiejętności), przewidywanie zanim dojdzie do najgorszego. To nauka jak być przygotowanym, jak skutecznie zareagować, kiedy sprawy przybiorą zły obrót. (…) naturalna ludzka skłonność jest taka, że niemiłe myśli są odrzucane. Słyszałem opowieść mieszkańca Bałkanów, że w wojnę w Jugosławii też nikt nie wierzył, aż do momentu gdy na ulicach pojawiło się wojsko i czołgi. Sam widzę w sobie podobne skłonności. Trzeba jednak wysilić rozum i przygotowywać się, pomimo odczuć i jeszcze całkiem ciepłej wody w kranie” – pisze Andrzej Turczyn.
W majowym artykule dotyczącym wojny w Ukrainie wspomniałem o świadomości sytuacyjnej. Nigdy nie wiesz kiedy znajdziesz się w sytuacji, która zniszczy Twój moralny kompas doprowadzając do ostateczności (…być może przerośnie). Dla dorosłego człowieka przeżycie w realiach kryzysowych będzie wielkim wyzwaniem, ale jest to wysiłek, któremu możemy podołać. Rozumiemy mechanizmy sterujące otaczającą rzeczywistością, a zwłaszcza poddawaną obciążeniom kryzysowym. Przez długi czas potrafimy się obyć bez wielu udogodnień. Jesteśmy w stanie wyłączyć wrażliwość na określone (negatywne) bodźce, co innego dzieci. Jako rodzic chciałbyś oddalić od dziecka wszelkie zagrożenia, aby jego życie przebiegało spokojnie, przynajmniej dopóki nie osiągnie wieku, by sobie ze wszystkim poradzić. To praktycznie niewykonalne, dlatego naszym obowiązkiem jest nauczyć radzenia sobie w trudnych sytuacjach – teraz, nie jutro! Od rozbitego kubka w kuchni po ucieczkę z płonącego domu – przygotować na scenariusze, w których muszą stawić czoła różnym zagrożeniom i konsekwencjom ich zaistnienia.
Jednym z moich ulubionych filmów survivalowych ostatnich lat jest thriller „No Escape” z zaskakująco dobrą kreacją Owena Wilsona. Fabuła jest dość schematyczna; amerykańska rodzina, południowo-wschodnia Azja, turystyczny raj, luksusowy gwiazdkowy hotel. Nic nie zapowiada, żeby właśnie ten wyjazd miał się różnić od wielu podobnych z przeszłości. W gruncie rzeczy trafiamy do obcego środowiska, w którym zejście z wyznaczonego szlaku może nieprzyjemnie zaskoczyć. W filmie symptomy zagrożenia (politycznego puczu) nawarstwiają do momentu, w którym krajobraz nagle eksploduje gwałtowną i cholernie brutalną przemocą. Oczy widzą, ale umysł nie rozumie. Główny bohater bardzo szybko pojmuje skalę śmiertelnego zagrożenia. Tylko ucieczka może uratować jego samego i rodzinę. Tylko ukrycie się, trzymanie zagrożenia na dystans, szybka i równie bezwzględna reakcja, adaptacja do zmieniającego otoczenia. Szok, strach, paraliż, wreszcie instynktowne działanie. Zignorowany przez krytykę obraz broni się nie tylko niezłym aktorstwem, ale realistycznie przedstawioną historią. Jak udowodniły ubiegłoroczne wydarzenia w Boliwii (09.09.21, Reuters), w obliczu postępującego deficytu wody takie scenariusze są realną przyszłością najbliższych dekad.
„The world is running out of fresh water, and the fight to control it has begun” – William Finnegan, Leasing the rain, The New Yorker
Losy zwyczajnej rodziny rzuconej w środek krwawej azjatyckiej rewolucji budzą grozę. Niewykluczone, że w bohaterach dostrzegamy odbicie własnego nieprzygotowania. Czy zdołalibyśmy uratować własną rodzinę, uspokoić dzieci, przewodzić im w ciężkiej drodze ku ocaleniu? Bezradność i strach w obliczu czającej się w każdym człowieku dzikiej anarchii. Spoglądając na naszych bliskich wiemy, że wszystko, co robimy, czynimy z myślą o ich teraźniejszym i przyszłym bezpieczeństwie. To rodzina jest atomowym paliwem, legitymizacją i motywacją naszych działań. Docierające zewsząd wiadomości o kataklizmach, zamachach terrorystycznych, niestabilność rynku, partykularna pazerność i nieudolność władzy w rozwiązywaniu najprostszych kwestii umacniają w przekonaniu, że nasz wysiłek nie idzie na marne. Że to naprawdę ma sens; ten zapas wody i żywności, ten plecak awaryjny, i ta rozbudowana apteczka.
Nie ma nic bardziej przerażającego niż katastrofa i brak przygotowania, powie to każdy, nie tylko preppers. Wymagajmy od siebie znacznie więcej niż zakup pseudo taktycznego paranga na pokrzywy, który ledwie podbuduje weekendowe ego. Znacznie, znacznie więcej.
Spis zagadnień
Tylko Chuck Norris wie, co ma piernik do wiatraka
Nie można stale chronić dziecka przed światem
Nikt nie powiedział, że będzie łatwo
Trzymaj się mnie mocno cokolwiek się będzie działo
Najwyższe poświęcenie może nie wystarczyć
Jak nauczyć swoje dzieci, aby były samowystarczalne gdy nadejdzie katastrofa?
Tylko Chuck Norris wie, co ma piernik do wiatraka
Zapas wody pitnej i długoterminowej żywności, plecak awaryjny na wypadek ewakuacji, podobny zestaw w samochodzie, przemyślana apteczka pierwszej pomocy, oszczędności w formie gotówki i metali szlachetnych. Wyposażenie i ekwipunek umożliwiający przetrwanie w niesprzyjających warunkach (w domu i poza nim), bezpieczne dotarcie z pracy do domu lub awaryjnego schronienia. Umiejętności survivalowe, wiedza na temat potencjalnych zagrożeń, techniki samoobrony i unikania niebezpieczeństwa, dbanie o zdrowie. Kiedy zaczynamy analizować stopień przygotowania naszej rodziny na różne sytuacje kryzysowe (śmierć, utrata pracy, brak oszczędności, choroba, powódź, pożar, inne) i podejmujemy decyzję o zmianie status quo, wyżej wymienione prawdopodobnie należą do odkrywanego „prepperskiego kanonu”, tych pierwszych rzeczy, jakie chcemy pozyskać, zrealizować lub się nauczyć. W pewnym momencie następuje nasycenie, a wraz z nim, z kolejną fasolową konserwą w szafce, ultra taktyczną stazą w plecaku, latarką z anodyzowanego aluminium i składanym nożem z głownią ze stali damasceńskiej, rośnie pewność siebie. Bardzo łatwo wpaść w to samozadowolenie (tak, znam z własnego doświadczenia), szafa pełna konserw i plecak ewakuacyjny wyglądają świetnie, ale to ledwie początek drogi. Czy to wszystko, co możemy lub powinniśmy zrobić?
Szlifując umiejętności rodem z filmu „Zaginiony w akcji” mimowolnie stajemy się jedynym gwarantem bezpieczeństwa naszej rodziny. Jednoosobowym centrum dowodzenia, samowładnym źródłem, z którego czerpie spokój i niezachwianą wiarę w naszą przenikliwość. Chcemy być jak Chuck Norris, samotny wilk z Glockiem (ewentualnie czarno prochowcem), ikoniczny K5 Blazer w garażu, nokaut z pół obrotu i 200 pompek na śniadanie. Zapasy żywności na dziesięć lat przetrwania nuklearnej zimy wywołanej przez zbłąkany atom, to dla wielu dumny argument. Zgadzam się, że gromadzenie tych bambetli jest ważne, nawet bardzo ważne. Posiadać skrzynkę długoterminowych racji żywnościowych Seven Oceans, a ich nie mieć, to różnica łatwa do wychwycenia nawet dla średnio rozgarniętego wielbiciela ogrodowych min Claymore’a. Problem polega na tym, że takie podejście do idei bycia przygotowanym może doprowadzić do sytuacji, w której Twoja skromna osoba zaczyna być przez otoczenie postrzegana jako niezastąpiona.
Katastrofy i kataklizmy nie zdarzają się, gdy jesteśmy przygotowani. Zaskakują, wywołują szok i odrętwienie. Niszczą i zagradzają drogę. Odcinają dostęp do powietrza, okłamują i zagłuszają rozsądek. Bardzo często zabijają. Jako rodzic chciałbyś, aby Twoje dzieci potrafiły dać sobie radę z każdym rodzajem bólu, straty lub porażki. Pokonać każdą przeszkodę, iść naprzód, i przetrwać. Również bez Ciebie. Czy nie zdarza ci się martwić, co się stanie z twoimi dziećmi, gdy nie zdążysz dotrzeć na czas do domu? Dopuszczasz myśl, że mogłyby sobie nie poradzić? Nikt nie jest niezniszczalny, kuloodporny czy nieomylny. Obraz naszych szczerych wyrzeczeń i niezmierzonych ambicji – plecak awaryjny, tak naprawdę na nic się nie zda, jeżeli się okaże, że tylko my wiemy, co jest w środku, i do czego służy.
W swoich kalkulacjach musisz brać pod uwagę, że nie zdążysz dotrzeć do domu i wykorzystać posiadanej wiedzy (narzędzi, wyposażenia, ect) do obrony tego, co dla ciebie najcenniejsze. Utkniesz w homerycznym korku na autostradzie po ataku terrorystycznym, awaria zasilania wywoła chaos w mieście i uniemożliwi kontakt z rodziną lub trafisz prosto pod lufę T-90M z gwardyjskiej dywizji zmechanizowanej (być może starszy model, nowsze zniszczyli Ukraińcy). Zginiesz od przypadkowej kuli interweniujących służb mundurowych, terrorysty lub zostaniesz napadnięty przez bandę szabrowników w jakimś ciemnym zaułku po katastrofalnym blackout’cie. Pomyśl, przecież to może być cokolwiek! Chodzi o realny scenariusz, w którym Twoje dzieci zostają same, i muszą sobie poradzić. Nikt poza Tobą nie będzie posiadał instrukcji obsługi do przetrwania nieawizowanej sytuacji kryzysowej.
Myślenie, że zawsze będziesz stał u boku swoich dzieci, zawsze wesprzesz i ochronisz jest z gruntu niekonsekwentne. Subtelna prowokacja wywołuje natychmiastowe zaprzeczenie (naturalny mechanizm obronny każdego rodzica), ale efektowne tylko na krótką metę. To nic innego jak odmowa dostrzegania rzeczywistości, ponieważ nie jesteś w stanie przewidzieć jak rozwinie się sytuacja kryzysowa. Cody Lundin, w swojej książce „Gdy Rozpęta się Piekło”, w niemal każdym rozdziale powtarza, że trzeba pracować nad minimalizowaniem potencjalnych przyczyn, a nie skupiać na reakcji na zaistniałą sytuację – rozumiem punkt widzenia Autora, ale to nadal trudne, jeżeli w wielu przypadkach niemożliwe. Świadomość, że nasze dziecko mogłoby zostać bez opieki, gdy za oknem ktoś lub coś dokonuje zamachu na teraźniejszość może wywołać przerażenie. Zacznij zadawać pytania, co mogę zrobić, aby moje dziecko nie było pozbawione szans, kiedy nie będzie mnie w pobliżu.
Często można usłyszeć, że nie powinniśmy roztrząsać kwestii, na które nie mamy wpływu. To filozoficzne bzdury, z którymi literalnie się nie zgadzam. Żaden problem nie zniknie tylko dlatego, że postanowimy o tym nie myśleć, i nie rozmawiać. Takie postępowanie w końcu się na nas zemści. Jest wiele rzeczy, nad którymi mamy lub możemy zdobyć nawet ograniczoną kontrolę. To znacznie więcej, niż nie robić nic.
Nie można stale chronić dziecka przed światem
Wielu rodziców izoluje dzieci od określonych informacji i tematów, aby ich nie straszyć. Pokutuje przekonanie, że na trudne i zbyt poważne aspekty (życia) z dziećmi się nie rozmawia. Osobiście podzielam mało popularną filozofię, że ukrywanie określonych faktów nie czyni bezpieczniejszymi, lecz pozbawia umiejętności rozpoznawania i unikania zagrożenia. Odbiera cenne doświadczenie i mądre wytłumaczenie zjawisk, których nie rozumieją. To co przeraża dorosłych, u dzieci, z ich bujną wyobraźnią może wywołać skrajne reakcje i zachowania (np. w trakcie sytuacji kryzysowej), dlatego powinny wiedzieć, co robić, gdy sprawy przybiorą zły obrót.
Dzieci dorastają w ograniczeniach na siłę chronione przed wszystkim – chorobą, śmiercią, kalectwem i starością. Współczesna kultura nie pomaga promując wizerunek młodości, absolutnego zdrowia i śnieżnobiałego uśmiechu. Problemów rozwiązywanych super kredytem, magicznego działania wszystko mającej tabletki przeciwbólowej. Prawda jest taka, że sami tworzymy przepaść, tymczasem rozmowa oswaja, a źródłem strachu jest niewiedza. Izolując je od wszystkiego, tak naprawdę prezentujemy złudny obraz świata. Zanim zaczniemy go tłumaczyć, przepracujmy własne lęki.
Chęć chronienia dzieci jest całkowicie zrozumiała, ale nie może się przerodzić w nadopiekuńczość, która jest barierą w naturalnym odkrywaniu świata i naturalnym rozwoju. W dzieciństwie mogłem (dość) swobodnie odkrywać granice własnych możliwości oraz odporności rodziców. Rozpalić na łące za blokiem ognisko z kolegami, wjechać rowerem w najgłębszą kałużę, grać w piłkę z obtartym kolanem, jako kilkulatek obejrzeć „Płonący wieżowiec” ze Stevem McQueen’em. Ledwie trzy dekady później – zapewne nie ustrzegę się koloryzowania, rodzice boją się wypuścić swoje pociechy na podwórko przed blokiem, bo wróci z brudem pod paznokciami. Iść na spacer do lasu, bo dzikie zwierzęta, komary i kleszcze. Wytłumaczyć, dlaczego ten pan, lub ta pani, jeździ na wózku inwalidzkim, albo z jakiego powodu klęczy przed sklepem z kartką w dłoniach. Nie tłumacząc praw rządzących tym światem, przełączając kanał w telewizorze, bo pokazują martwych ludzi po przejściu huraganu, czy w ten sposób można dziecko nauczyć samodzielności, wrażliwości, i krytycznego myślenia?
To nie jest łatwy temat – każdy ma swoje zdanie, i ma do niego absolutne prawo. Nikt nikomu nie może narzucać, jak wychowywać własne dzieci. Współczesny świat stawia mnóstwo wyzwań, przed dziećmi, i przed rodzicami. Z całą swoją brutalnością, jest dostępny 24h na dobę w mediach. Trudno się nie zgodzić, że odseparowanie dziecka od informacji ze świata dorosłych upraszcza życie rodzinne i przywraca jakiś stan równowagi. W tej delikatnej materii należy oddzielić to, co słyszymy w mediach, od tego, co podpowiada własny rozum wsparty rozsądkiem. Nie każda informacja jest dla dziecka – zwłaszcza małego, jednak moment, w którym opowiemy prawdę o świecie jest nieunikniony. Wykorzystajmy dany nam czas na przygotowanie, i znalezienie odpowiednich słów. Małe dzieci są niedojrzałe emocjonalnie, nie mają wykształconych mechanizmów krytycznego myślenia, które pomagają odsiewać sprzeczne i złożone informacje. Przytłoczenie nadmiarem negatywnych informacji może wywołać niepokój i potwierdzać niechętny odbiór otoczenia, dlatego – jeszcze o tym wspomnę, tak ważna jest rozmowa z rodzicami. Pozwólmy poznawać dziecku świat w sposób dostosowany do wieku i rozwoju.
Może się wydać kontrowersyjne, ale nie ochronię swojego dziecka przed całym złem, co nie znaczy, że nie powinienem próbować zrobić wszystkiego, by je przygotować najlepiej jak potrafię na wszelkie możliwe wyzwania. Przygotować i nauczyć szacować ryzyko. Każdego dnia dzieje się coś złego – życie zdarza się, nie da się przeżyć go w złotej klatce. W pewnym momencie, to nasze dziecko będzie odpowiedzialne za swoje bezpieczeństwo; gdy zostanie dłużej samo w domu, wyjedzie na obóz harcerski lub kolonię, wybierze na wycieczkę rowerową lub do ulubionych sklepów w centrum miasta. Czy chcemy przed tym chronić, czy może lepiej przygotować na świat, który jest za drzwiami?
Naszym najważniejszym zadaniem jest sprawienie, że nasze dziecko stanie się samodzielne, a nie wiecznie zależne od pomocy. Nie może się bać samodzielności, lecz nauczyć, uznać za coś naturalnego i niezbędnego w dalszym życiu. Wszystko czego uczymy się w dzieciństwie kształtuje naszą osobowość i przygotowuje do dorosłości. Nie unikajmy trudnych tematów. Dostosujmy zakres i formę do możliwości dziecka, dzięki temu wprowadzimy je w świat przygotowań na sytuacje kryzysowe bez nadmiernego stresu.
Jak rozmawiać z dziećmi o przetrwaniu sytuacji kryzysowych – „Terenowa Apteczka Ziołowa” Bartosza Jemioły, to przystępnie opisane metody rozpoznawania i korzystania z jadalnych i leczniczych roślin, zdecydowanie polecam
Idź dalej, nie odwracaj się!
W razie poważnej sytuacji kryzysowej rodzina z dziećmi stanie się łatwym celem, i nie przetrwa. Trafiłem na taką opinię na jednym z anglojęzycznych forów, teraz nieistotne którym. Dyskusyjne? Tak. Oderwane od naszej teraźniejszości? Nie do końca. Gdy uspokoimy tętno, i poddamy prowokatorskie słowa spokojnej analizie może się okazać, że współczesna kultura częściej premiuje odwagę solo. Wiele osób uważa, że znacznie większe szanse przetrwania ma dwójka dorosłych lub „samotny wilk” (znowu McQuade), synonim wolności i swobody wyboru. Czy przetrwanie SHTF (When Shit Hits The Fan) z dziećmi będzie trudniejsze? Tak! Czy to oznacza, że już na starcie zostajemy pozbawieni wszelkich szans, i możemy biernie czekać na smutny koniec? Nie!
Dziecko, to ogromna odpowiedzialność od dnia narodzin, jeszcze większa, gdy dojdzie do kataklizmu lub katastrofy. Ignorowanie znaczenia nauki o przygotowaniach na trudne sytuacje jest dobrowolną utratą kontroli nad waszym bezpieczeństwem. Dzieci, które są odpowiednio poinstruowane jak się zachować w trakcie katastrofy, potrafią być bardziej skupione, zdeterminowane i odważne, niż dorośli. Ich szanse przeżycia, i całej rodziny automatycznie rosną. Katastrofa, kataklizm lub konflikt zwiastują realne zagrożenie, strach i stres, ale czas, który poświęcisz na naukę o zagrożeniach sprawi, że dziecko wejdzie w nową sytuację bardziej spokojne, skoncentrowane, pewne siebie i nowych umiejętności.
Znaczna część społeczeństwa błędnie postrzega zagrożenia. Nagłą sytuację kryzysową traktuje jak niedorzeczność, mowę-trawę, coś, co nigdy nie będzie miało miejsca. Przecież żyjemy w trzeciej dekadzie XXI wieku. Jesteśmy otoczeni cywilizacyjnymi udogodnieniami! Nierówności społeczne nie istnieją, reklamy w telewizorze krzyczą, że nikt nie chodzi głodny, każdy ma piękny dom, światło i garaż z dużym fiatem, a czysta woda występuje w kolosalnych ilościach, zwłaszcza w sklepie. Nie dopuszczają myśli, że świat może kopnąć w dupę, brutalnie roznieść w pył ukochane życiowe cele. Przekonywanie, że nie jesteśmy (do końca) panami swego losu wywołuje drwiący uśmiech. Wyobrażamy sobie, że SHTF to filmowa zabawa, codzienne piwko przy ognisku i testowanie siekiery (nie zawsze chodzi o narzędzie). Taki urozmaicony grill ze szwagierkiem, nie wspominając o skórzanej kamizelce, motocyklu i kuszy.
„Kiedy przyjdzie SHTF, będziesz się dostosowywał i zmieniał plany w zależności od sytuacji. Albo nie doczekasz jutra” – Selco Begovic – Survival w mieście. Realne sekrety przetrwania
Prawdziwe wydarzenie kończące cywilizację, to coś, na co nikt nigdy nie będzie wystarczająco przygotowany, nawet słynny „doomsday prepper” z serialu National Geographic, dlatego tak ważne jest, aby zaangażować dzieci w proces planowania, informować w sposób, który mogą zrozumieć, co się może wydarzyć, wydarzy lub wydarzyło. Razem budować sytuację życiową, która da wam wszystkim przewagę, kiedy sprawy przybiorą zły obrót.
Przygotuj się na wszelkie ryzyko, które możesz przewidzieć. Nie bój się. Nie popadaj w paranoje. Rób co możesz. Zrób to dziś. Nie odkładaj na jutro. Nie martw się, jeśli jest coś, na co cię nie stać lub nie jesteś w stanie tego osiągnąć. To co zrobiłeś do tej pory, prawdopodobnie będzie wystarczające.
Jak rozmawiać z dziećmi o przetrwaniu sytuacji kryzysowych – „Leśny niezbędnik rodzinny”, Pawła Frankowskiego, to lektura dla każdego, zawiera proste przepisy na podstawowe bezpieczeństwo, nie tylko w trakcie leśnej wycieczki
Nikt nie powiedział, że będzie łatwo
Radzenie sobie ze skutkami konfliktów, kataklizmów i katastrof jest dla każdego stresującym doświadczeniem. Zmienia się otoczenie, nic nie działa tak, jak powinno, ludzie stają się nerwowi, kierują emocjami, nie wiedzą jak się zachować. Konsekwencje sytuacji kryzysowej dotykają wszystkich. Niosą negatywne stany emocjonalne spowodowane gwałtowną zmianą. Krytyczne wydarzenie zwiastuje brak równowagi, wymaga szybkiej adaptacji do nowych warunków i okoliczności. Towarzyszy temu niepewność, poczucie braku kontroli nad własnym życiem, i lęk o najbliższych. Sytuacja kryzysowa szczególnie negatywnie może wpływać na dzieci, dlatego trzeba je przygotować na to, co może nadejść, czego mogą doświadczyć, i co będą musiały zrobić, aby przetrwać. Jak się zachować w trakcie i po ustaniu zagrożenia.
Czy zdołałbyś utrzymać przy życiu siebie i rodzinę? Podołałbyś fizycznie, psychicznie i mentalnie? Odnalazłbyś w sobie dalekie od domowej rutyny zdolności? Obudziłbyś w sobie silnego przywódcę, czy poddał strachowi? Jaka jest różnica między zabiciem kogoś, a pozostawieniem, by umarł? Czy w sytuacji kryzysowej najważniejsze są skutki, czy też działania, których nigdy nie powinieneś podejmować? W etyce ten kociołek moralności nazwano „Dylematem wagonika”. Stawia pytanie, co zrobić, gdy wagonik mknie w stronę pięciu osób przywiązanych do toru przez szalonego filozofa, a jedynym sposobem, by je uratować, jest skierowanie wagonika na tor, na którym jest tylko jeden człowiek. W codziennym życiu unikamy analizy kryjącego się tutaj znaku zapytania.
„Pstryknąłem zapalniczką. Dwulatek uśmiechnął się do ognia, a potem do mnie. Może mi się zdawało, że przeniknął mnie do głębi. Malec przenikający cię do głębi jest rzadkością, zwłaszcza gdy nie jest twoim dzieckiem. Mój syn był w domu, spał spokojnie w ciepłym łóżku. Z jego punktu widzenia świat na zewnątrz był miłym miejscem, co w zasadzie nie odbiegało od prawdy, za to ten dwulatek miał wypisane w oczach wszystko, czego był świadkiem” – Tim Marshall – W teatrze cieni. Historia ostatniej europejskiej wojny
Przygotowanie dzieci do kryzysowych sytuacji nie ogranicza do wyszkolenia małego „Beara Gryllsa”, lecz nauczenia krytycznego myślenia, reagowania i szybkiego decydowania. To świadomość istnienia zjawisk towarzyszących wypadkom, wojnom, katastrofom i kataklizmom. Wyrobienie zdolności przystosowania i akceptacji do sytuacji, gdy rodziców nie ma w pobliżu. Jak i o czym będziesz rozmawiał zależy od wieku i poziomu dojrzałości dziecka. Jeśli są zbyt małe, informacje możesz przekazywać w sposób uproszczony. Im dziecko starsze, tym łatwiej przekazać to, co wywołuje Twój lęk i obawy. Łatwiej rozwiać złudzenia i umotywować, nauczyć i trafić do przekonania.
Bear Grylls jest efektowny, sprawnie przeskakuje nad rozpadlinami lodowca, łowi palcem wąsate sumy na bagnach, ale Ty zacznij od ćwiczenia zdolności do adaptacji w zmieniającym się otoczeniu. Ta nauka pomoże poradzić sobie z tym, czego dzieci doświadczą, co zobaczą i co usłyszą, kiedy katastrofa wywróci świat do góry nogami. Kolejną istotną lekcją jest umiejętność oceniania i ufania ludziom, co w scenariuszu SHTF nabiera nowego, znacznie gorszego i złowrogiego znaczenia. Ważne jest, aby zaszczepić dziecku pewien poziom sceptycyzmu, co umożliwi im podejmowanie ostrożnych decyzji dotyczących tego, komu zaufać w sytuacji kryzysowej. Powiedzmy sobie szczerze, w scenariuszu SHTF, zaufanie szoruje po dnie, dlatego konieczny jest znacznie wyższy poziom ochrony. Szybkie podejmowanie decyzji w sytuacji kryzysowej może decydować o życiu lub śmierci. Naucz je podejmować skalkulowane i mądre decyzje, zwracając uwagę na to, jak wielkie znaczenie ma czas i elastyczność. Przygotowanie na samotność, choć brzmi okropnie, to jeden z tematów, którego nie możesz pominąć. Już o tym wspominałem; nigdy nie ma 100% pewności, że zawsze będziesz w pobliżu. Dzieci muszą wiedzieć, że mogą zostać same, kiedy świat runie nam na głowy, dlatego – kolejna lekcja, muszą poznać priorytety przetrwania. W zależności od tego, gdzie i z kim się znajdą, wiedzieć i rozumieć, kiedy ważniejsze jest poszukanie lub zbudowanie schronienia, a kiedy znalezienie i przefiltrowanie wody pitnej.
Z silnym umysłem Twoje dziecko będzie lepiej przygotowane, bez względu na to, co przyniesie przyszłość, i co stanie na jego drodze. Życie bywa paskudnym doświadczeniem, tak jak śmierć. Rozmowa na temat śmierci, Twojej lub innej osoby (przyjaciela, krewnego, wroga), to jeden z najtrudniejszych tematów w kontekście SHTF. Konieczność stoczenia walki, zabicie drugiego człowieka, użycie przemocy może być realne, i musicie być na to przygotowani, dorośli i dzieci.
Dyskusja, wymiana myśli i poglądów – rozmowa na temat znaczenia przygotowań na sytuacje kryzysowe i przetrwania może zdecydować, czy jutro Twoje dzieci będą gotowe na zmierzenie się z zagrożeniem.
Jak rozmawiać z dziećmi o przetrwaniu sytuacji kryzysowych – „Survival w mieście”, Selco Begovica – bezkompromisowa opowieść o przetrwaniu w oblężonym Sarajewie; co musiał zrobić człowiek, do czego był zmuszony, jak się zmieniał, aby przetrwać każdy kolejny dzień
Trzymaj się mnie mocno cokolwiek się będzie działo
Przygotowanie dziecka na sytuacje awaryjne, na to, co może przynieść przyszłość, co może się wydarzyć w trakcie SHTF, to ogromna odpowiedzialność, ale i wyzwanie. Musisz dać im odpowiednie narzędzia – wiedzę i umiejętności, równie istotne jest przygotowanie mentalne i psychiczne, stąd nacisk na spokojną i rzeczową rozmowę. Od najmłodszych lat ucz podstawowych danych osobowych, miejsca zamieszkania, numeru telefonu, imion rodziców. To jeden z filarów bezpieczeństwa, gdybyście zostali rozdzieleni. To są proste i do bólu oczywiste rzeczy, tak jak dbanie o aktualne dane kontaktowe w szkole i listę osób uprawnionych do odbioru dziecka. Co powinno zrobić, gdy ktoś obcy puka do drzwi, ustalenie miejsca dodatkowego spotkania w sytuacji kryzysowej, nauka korzystania z numeru alarmowego 112, czy rozpoznanie zapachu ulatniającego się gazu.
Nie każde dziecko lub nastolatek mają predyspozycje do radzenia sobie z katastrofą, dlatego rozmowa z nimi teraz, i zaangażowanie w proces przygotowania mogą zmniejszyć stres i sprawić, że katastrofy będą mniej traumatyczne. Nie wywołuj niepotrzebnego strachu, buduj wiarę w siebie i niezależność, wzmacniaj postawę gotowości na wyzwania sytuacji awaryjnej, nie strach przed zagrożeniem. Niech mówią wprost, co myślą o przygotowaniach, rozwiewaj wątpliwości, pozwalaj zadawać pytania. Nie musisz od razu tłumaczyć, co to jest NEMP (Nuclear Electromagnetic Pulse), zamiast tego postaw na podstawowe pojęcia dotyczące gotowości jak żywność, woda, schronienie, higiena, pierwsza pomoc, bezpieczeństwo. Co zrobić, gdy czegoś zabraknie, gdzie znaleźć, czym zastąpić. Odrobina „McGyver’a” jeszcze nikomu nie zaszkodziła.
Bycie świadomym swojego otoczenia, to jedna z najważniejszych umiejętności jakie powinieneś rozwijać. Ta nauka jest kluczem do ochrony przed wszelkiego rodzaju zagrożeniami. W tym miejscu można posłużyć się wiedzą wchodzącą w zakres cyklu Boyda, czyli OODA (Observe, Orient, Decise, Act). Kiedy zobaczysz, że ktoś robi coś w niebezpieczny sposób, zmienia koło w samochodzie na poboczu drogi bez kamizelki odblaskowej, zwróć na to uwagę. Wyjaśniaj konsekwencje niebezpiecznych sytuacji, w ten sposób dzieci zapamiętają zachowania pomagające w przyszłości unikać różnych zagrożeń. Takie rozmowy pomogą im rozwinąć nastawienie na bezpieczeństwo, które pozostanie z nimi przez całe życie.
„Nie zabiegajmy o to, by każdy czyn uprzedzić, w każdym zawahaniu się natychmiast drogę wskazać, przy każdym pochyleniu biec z pomocą. Pamiętajmy, że w momencie silnych zmagań może nas zabraknąć” – Janusz Korczak
Kiedy jesteś poza domem pamiętaj o wskazaniu takich rzeczy jak wyjścia bezpieczeństwa, numer alarmowy lub funkcjonariusz policji, gdy go zobaczysz. Pokaż dziecku na co powinno uważać, kiedy coś pójdzie źle, gdy się zgubią lub gdyby obca osoba chciała je skrzywdzić (grożenie niebezpiecznym narzędziem, porwaniem, itp). Wzmacniaj podstawowe odruchy na wypadek braku żywności, zasilania lub wody; wskaż miejsca przechowywania baterii, latarek, świec, i wody pitnej. To wszystko brzmi arcybanalnie, i nie pasuje do wyobrażenia „rasowego preppersa” z karabinkiem AR15 i workiem granatów, ale tak wygląda oswajanie strachu. A z nim przyjdzie stoczyć pierwszy, i bodaj najważniejszy pojedynek.
Omawiaj różne aspekty gotowości, tłumacz, dlaczego przygotowanie się jest tak ważne, dlaczego chcesz abyście podjęli pewne środki ostrożności. Dzieciaki widzą kiedy wypełniasz szafy puszkami fasolki, bateriami, medykamentami, instalujesz nowy panel solarny, odgradzasz od sąsiada drutem kolczastym, zmieniasz ogumienie w samochodzie na całoroczne typu Run Flat, paradujesz po okolicy z plecakiem z demobilu. Wskaż aktualne wydarzenia motywujące Twoje obawy. Cierpliwie odpowiadaj na pytania, przedstaw sytuacje (katastrofy naturalne, przemysłowe i konflikty zbrojne), w których zwykli ludzie zostali zmuszeni do przetrwania. Dzieci muszą zrozumieć nie tylko jak się przygotować, ale dlaczego.
Zaangażuje je tak bardzo, jak to możliwe i uczyń wartościowym doświadczeniem. Niech to będzie opatrzenie drobnego skaleczenia na palcu, ale stanie się przyczynkiem do pouczającej historii, w którą wpleciesz przygotowanie nie tylko na takie „drobne” wypadki dnia codziennego. Spraw, aby potrafiły samodzielnie oczyścić zadrapania, nałożyć maść i plaster. Takie małe rzeczy pomogą im rozwinąć poczucie pewności siebie, samodzielności i umiejętności radzenia sobie ze stresem i strachem w pozytywny sposób.
W sytuacji kryzysowej niezwykle ważne jest aby Twoje dzieci czuły się tak bezpiecznie, jak to tylko możliwe. Posiadanie własnego plecaka ewakuacyjnego/awaryjnego/BOB odpowiedniego do wieku, wypełnionego znajomymi przedmiotami i kalorycznymi produktami spożywczymi, które lubi, może być prawdziwym ratunkiem w nagłych wypadkach.
Możesz naprawdę wiele zrobić, aby mieć pewność i zachować kontrolę na wypadek najgorszego.
Jak rozmawiać z dziećmi o przetrwaniu sytuacji kryzysowych – „Vademecum bezpiecznej rodziny – Poradnik postępowania w sytuacji zagrożenia”, to zbiór podstawowych zagadnień związanych z naszym codziennym bezpieczeństwem
Najwyższe poświęcenie może nie wystarczyć
W głębi serca wiemy, że dla zdrowia i życia naszych dzieci poświęcimy wszystko, włącznie z naszym własnym życiem. Ale nawet jeśli jesteś gotów umrzeć, aby chronić swoje dzieci, skąd wiesz, że poświęcenie będzie tego warte? Zanim krzykniesz z oburzenia zastanów się przez chwilę. Czy myślałeś o tym, co dzieje się dalej, po tym, jak oddałeś życie za swoje dzieci? Czy Twoje dzieci przetrwają bez Ciebie?
Pierwsza odpowiedź jest zawsze twierdząca – tak, dla naszych dzieci jesteśmy w stanie poświęcić wszystko, włącznie z życiem. Zrobimy wszystko, aby je chronić. Pozbędziemy się każdej przeszkody lub osoby, jaka stanie na ich lub naszej drodze. W skrajnej sytuacji każde z nas sięgnie po głęboko ukryte pokłady absolutnej odwagi i determinacji. Wydaje się oczywiste i zapewne tak jest. Odpowiedź na drugie pytanie nie jest oczywista, ani łatwa, prawda?
Czy Twoje dzieci wiedzą, co zrobić, aby przetrwać bez ciebie w sytuacji SHTF? Czy wiedzą, co zrobić, aby się ogrzać, zdobyć jedzenie, zachować spokój? Czy będą w stanie uciekać bez Twojego wsparcia? A może padną ofiarą dorosłych? Staną się niewolnikami, małymi żołnierzami, zatracą w przemocy, i zapomną. Zostaną zmuszone do żebrania, uzależnią się od niebezpiecznych substancji, i znikną. To przerażający scenariusz, ale dopóki jesteś na tym świecie, zrób wszystko, co w twojej mocy, aby je przygotować na realne sytuacje kryzysowe. Pomoc i oparcie w najtrudniejszych momentach życia dziecka jest nieodzownym elementem jego wychowania. Zawsze może na nas liczyć, polegać na naszej pomocnej dłoni. Sukces dziecka w jego zmaganiach, to efekt naszej ciężkiej pracy. Potrzeba wiele siły, aby tę siłę przekazać.
Jak nauczyć swoje dzieci, aby były samowystarczalne, gdy nadejdzie katastrofa?
Rodzina daje dziecku największe poczucie bezpieczeństwa, ale ta podstawowa komórka w skrajnej sytuacji kryzysowej może się rozpaść, i o tej ekstremie wypada pamiętać. Włączając dzieci w proces planowania dajesz im możliwość stawienia czoła sytuacji kryzysowej bez strachu, zwiększasz szanse na przetrwanie całej rodziny, odnalezienie się po ustaniu kryzysu. Dzięki temu wiedzą, czego mogą się spodziewać, i jak sobie z tym radzić. Rozwijasz w nich umiejętności, dzięki którym zachowają zdrowie i życie.
Uczenie dzieci o przetrwaniu to trudna rzecz, głównie dlatego, że często trudno im wyobrazić sobie, że życie, które znają, nagle może zniknąć. Wszystko, do czego są dziś przyzwyczajone, co odbierają jako normalne, nie jest dane raz na zawsze. Może zniknąć, zostać odebrane, dlatego powinny umieć doceniać i szanować to, co mają. Niezależnie od tego konieczne jest, aby wiedziały, co robić, ponieważ z pewnością będą musiały odgrywać aktywną rolę w twoim planie przetrwania. Bez względu na to, czy chodzi o obronę przed agresywnym człowiekiem, czy tylko noszenie własnego plecaka awaryjnego, dzieci muszą wiedzieć, co zrobić, jeśli sprawy przybiorą zły obrót. Zaangażowanie dzieci w swoje plany przygotowawcze jest trudne. Kiedy są małe, niewiele mogą zrobić, aby pomóc. Kiedy dorastają, mają przyjaciół i życie towarzyskie oraz poczucie nieśmiertelności, które utrudnia im zrozumienie, że życie może się zmienić w jednej chwili. Uczenie ich przygotowania się na katastrofę wymaga taktu i cierpliwości, odrobiny sprytu i zrozumienia niezbędnego dla znalezienia wspólnej płaszczyzny, która stanie się fundamentem waszego przymierza.
1. Rodzinny Plan Awaryjny – włącz swoje dzieci w plan gotowości na wypadek zaistnienia sytuacji kryzysowej, dzięki temu będą wiedziały czego od niech oczekujesz. Na co uważać, jak się komunikować (telefon, komunikator internetowy), którędy uciekać, jak dotrzeć do domu ze szkoły, centrum handlowego, mieszkania kolegi/koleżanki lub do wyznaczonego awaryjnego miejsca zbiórki/spotkania z rodziną (gdy dom będzie nieosiągalny). Czego i kogo unikać, komu zaufać (sąsiad, inny rodzic, kolega, koleżanka, mundurowy), kogo powiadomić (strażak, policjant, ratownik, sąsiad). Pozwalaj im zadawać pytania, upewnij się, że wszystko dobrze zrozumiały. Ćwicz określone scenariusze, dzięki temu będą wiedziały jak się zachować w rzeczywistej sytuacji awaryjnej. Zrewiduj dane kontaktowe oraz listę osób upoważnionych do odbioru dzieci w szkole lub przedszkolu.
2. Świadomość sytuacyjna – właściwie rozwijana pomoże uniknąć szeregu zagrożeń jak powalony słup trakcji elektrycznej, podmyty chodnik (ryzyko zawalenia), rumowisko, gruz, szkło. Tak „prozaiczne” sprawy jak reakcja na brak prądu w gniazdku elektrycznym lub zapach ulatniającego gazu. Przewidywanie konsekwencji swoich działań jak wyjście na zewnątrz w trakcie burzy lub wieczorny spacer poboczem drogi bez kamizelki odblaskowej. Chodzi o wyrobienie mechanizmu oceny. Wskaż jakiś problem, możliwe rozwiązania i działania, gdyby doszło do hipotetycznego zdarzenia. Jeśli mieszkasz w strefie oddziaływania niebezpiecznych zjawisk atmosferycznych/ klęski żywiołowej lub katastrofy przemysłowej jak zagrożenie powodzią, pożarem lasu, skażeniem przemysłowym, naucz dziecko podstawowych reakcji na te zagrożenia (sygnały i komunikaty alarmowe), jak używać numeru alarmowego 112, co powiedzieć dyspozytorowi. Pokaż dzieciom drogi ewakuacyjne z domu, przećwicz to w formie zabawy.
3. Plecak awaryjny – zbuduj z dzieckiem indywidualny plecak awaryjny wypełniony przedmiotami pozwalającymi na zabezpieczenie podstawowych potrzeb (woda, żywność, ciepło, zdrowie, schronienie i bezpieczeństwo). Poza elementami, o których pisałem w cyklu Budujemy plecak awaryjny, do listy wyposażenia można dołożyć pieluszki, krem przeciwsłoneczny, żel antybakteryjny, kilka maseczek, dokumenty tożsamości, kopie świadectw urodzenia, cenzurki, itp/ect ( pamięć usb), recepty i dokumentację medyczną, ulubioną zabawkę! Na wypadek rozdzielenia lub Twojej śmierci, plecak warto podpisać. Można pomyśleć o smyczy z identyfikatorem lub opasce na rękę.
4. Zapasy w domu – włącz dzieci w proces gromadzenia domowych zapasów na trudne czasy (inflacja i drożyzna to też trudne czasy). Niech aktywnie uczestniczą w wyborze przedmiotów, które warto dodać do listy. Nie tylko zaczną inaczej postrzegać znaczenie bycia przygotowanym oraz płynące z tego korzyści (oszczędzanie jedzenia), ale poznają ich lokalizację w domu. Jeśli utkniesz w korku, otrzymasz informację o braku zasilania lub skażeniu wody, zostaniesz odcięty w mieście z powodu zamachu terrorystycznego lub zginiesz, dzieci będą wiedziały, gdzie jest woda, żywność i apteczka.
5. Umiejętności survivalowe – czego powinniśmy nauczyć nasze dzieci? Na ten temat każdy będzie miał odmienne zdanie. Wymienię subiektywnie najważniejsze jak pozyskanie i oczyszczenie wody, higiena, opatrzenie drobnej rany, zachowanie ciepła, rozpalanie ognia, zagotowanie wody, przyrządzenie prostego dania, użycie turystycznej kuchenki gazowej, gotowanie bez prądu, ładowanie akumulatorków (mata solarna, powerbank), oświetlenie (świeca, lampa naftowa, lightstick), rozłożenie plandeki lub tarpu, naostrzenie i posługiwaniem nożem, proste węzły, łowienie ryb, rozpoznawanie roślin leczniczych (polecam książkę Bartosza Jemioły – Terenowa apteczka ziołowa), uprawa warzyw i owoców. To szalenie rozległy temat – można wspomnieć o posługiwaniu pieniędzmi – barterze. W gruncie rzeczy proste i dostępne dla każdego umiejętności zbudują pewność siebie niezbędną do radzenia ze stresem w traumatycznej sytuacji.
Tylko Ty znasz swoje dziecko. Jego możliwości, ograniczenia i zainteresowania. Poniżej, w moim odczuciu podstawowa lista zagadnień, które można uwzględnić w swoim planie, omówić i przećwiczyć. Traktuj jako punkt wyjścia do własnej pracy:
1) Uprawa warzyw i owoców
2) Rośliny jadalne i lecznicze
3) Rozpalanie ognia
4) Gotowanie na otwartym ogniu
5) Jak otworzyć konserwę bez użycia otwieracza
6) Jak poznać, że zawartość puszki jest niezdatna do spożycia
7) Jak bezpiecznie posługiwać nożem
8) Jak upolować małe zwierzę/ rybę (proca, łuk, strzała)
9) Jak sprawić upolowane zwierzę i oczyścić rybę
10) Jak pozyskać i przefiltrować wodę pitną
11) Podstawy pierwszej pomocy
12) Utrzymanie higieny osobistej
13) Samoobrona (kiedy lepiej pozostać w ukryciu)
14) Ucieczka przed zagrożeniem, np. na drzewo przed dzikim zwierzęciem
15) Jak znaleźć i zbudować schronienie
16) Jak utrzymać ciepło i chłód
17) Jak orientować się w terenie (mapa, kompas, kierunki świata)
18) Jak naprawiać uszkodzony ekwipunek, odzież i buty
19) Jak handlować, umiejętności barterowe
20) Świadomość sytuacyjna (rozpoznawanie strzałów)
21) Jak rozpoznać niebezpiecznych ludzi
22) Jak i kiedy skontaktować się z przyjaciółmi lub krewnymi w celu uzyskania pomocy
23) Jak bezpiecznie posługiwać się bronią palną
24) Wiązanie podstawowych węzłów
25) Podstawowe umiejętności stolarskie
6. Nauka samoobrony dla dzieci – można opisać jako system działań defensywnych, nie stricte walki, ale umiejętności unikania starcia (doznania obrażeń ze strony przeciwnika). Zwiększa komfort psychiczny, świadomość tego, że w razie wrogiego zachowania obcej osoby dziecko będzie potrafiło się obronić. Techniki samoobrony nie wykorzystują z zasady broni palnej, raczej traktują jako jeden z wielu przedmiotów do wykorzystania w celu osiągnięcia zamierzonego efektu. Jeśli się nie zdecydujesz na szkolenie z obsługi broni palnej – masz do tego prawo, rozważ broń pneumatyczną. Obycie ze „zwykłą” wiatrówką pozwoli oswoić z narzędziem, jakim jest każdy pistolet lub karabin. Strzelając do puszek w ogrodzie nie nauczysz tego, co mógłby przekazać doświadczony instruktor strzelectwa, ale uświadomisz dziecku konsekwencje każdego pociągnięcia za spust.
Warto omówić takie aspekty jak rozpoznawanie i unikanie zagrożenia, kiedy się ukryć, kiedy wycofać, kiedy walczyć. Chodzi o świadomość, że zapobieganie jest lepsze, niż późniejsze leczenie. Dobrym pomysłem są zajęcia ze sztuk walki, ogólnorozwojowy trening umysłu i ciała. Gdy walczysz o życie wszystkie chwyty są dozwolone. Samoobrona nie jest oparta tylko na bezmyślnej sile lecz refleksie, wiedzy i szybkości reagowania. To nauka, gdzie uderzyć, by zyskać natychmiastową przewagę, sprowadzić wroga do absolutnego parteru. W tym miejscu gorąco polecam lekturę książki Tima Larkina – Kiedy musisz się bronić. Może nie jest to książka dla najmłodszych, ale w opisywanych sytuacjach możesz znaleźć się razem z dzieckiem.
Jak rozmawiać z dziećmi o przetrwaniu sytuacji kryzysowych – „Kiedy musisz się bronić”, Tima Larkina, bez znieczulenia opisuje sytuacje, i wskazuje rozwiązania, dzięki którym masz szansę wyjść z nich obronną ręką
Jak radzimy sobie z tematem wojny?
Wojna. Tym razem to nie film, ani lekcja historii w szkole. Od czasów drugiej wojny światowej żaden konflikt nie rozgrywał się tak blisko nas, i nie angażował emocjonalnie jak wojna w Ukrainie. Niemal każdy z nas śledzi wydarzenia za wschodnią granicą, ulegają temu nawet profesjonaliści. Każdego dnia dostajemy historie i kadry, które dramatyzmem przebijają komentarze i obrazy z poprzedniego dnia. Poznajemy żywą perspektywę, widzimy więcej, i rozumiemy więcej. Więcej relacji od ludzi takich jak my, więcej emocji wdrukowanych w oczy ukraińskich dzieci. Przerażające obrazy w telewizji i internecie. Żywe emocje przestraszonych ludzi mówiących do kamerki. Ekspresyjne, wyraziste, głębokie doświadczenie prawdziwego chaosu. Po raz pierwszy mamy wojnę, którą możemy śledzić 24 godziny na dobę. Ten strach uzależnia.
Dramatyczne wydarzenia w Ukrainie wypełniają każdą wolną przestrzeń. Wojna uruchamia w nas wiele skrajnych emocji, reakcji trudnych do poskromienia. Przypomina o nieuchronności wyższych mechanizmów, niewiedzy, własnej śmiertelności, narusza porządek dnia, zaburza emocjonalną równowagę bezpieczeństwa, uruchamia lęki związane ze stratą. Trudno myśleć o czymkolwiek innym. Nasze dzieci widzą, co się dzieje, i silnie odbierają te emocje. Nawet jeśli instynktownie staramy się je chronić przed tym tematem, one wyczuwają napięcie. Dusząc to w sobie wzmacniamy ten negatywny odbiór. Nasze dzieci żyją na tej samej ziemi, wyłączenie telewizora lub radia niczego nie zmieni. Przekonanie, że o wojnie lepiej z dzieckiem nie rozmawiać nikomu nie pomaga, ani nam, ani dzieciom. Taka postawa może wynikać z chęci chronienia przed niepokojem, który sami odczuwamy. Rodzic jest źródłem wsparcia dla dziecka, dlatego musimy sobie z tym poradzić zanim dojdzie do rozmowy.
Dzieci są znakomitymi obserwatorami, z tego względu strategia milczenia do niczego nie prowadzi. Tak samo jak dorośli odczuwają lęk, szok, strach, bezradność, boją się tego, co dzieje się tuż przy naszej granicy, dlatego naszym obowiązkiem, rolą dorosłych – rodziców, jest tłumaczyć otaczającą rzeczywistość bez koloryzowania. Unikanie rozmowy doprowadzi do skrajnego obciążenia dziecka tym, czego nie rozumie, co dokładnie się dzieje. Wywoła przekonanie, że temat jest zbyt przerażający by o tym rozmawiać. W ten sposób niepokój będzie narastał, a negatywne emocje zaczną dominować. Nie możemy zakłamywać rzeczywistości. Taka postawa w skrajnych sytuacjach narazi wszystkich na niebezpieczeństwo. Gdyby nie było wojen nasz świat byłby idealny, ale tak nie jest. Ponad pięć miesięcy temu pojęcie wojny powróciło do naszego codziennego słownika. Zmienia się sytuacja geopolityczna, być może wracamy do zimnowojennych podziałów. Historia dzieje się na naszych oczach, i zbija kolejne pionki na światowej szachownicy.
Jak rozmawiać z dziećmi o wojnie? Jak rozmawiać o sytuacjach awaryjnych, gdy normalność ustępuje miejsca chaosowi? Jak wyjaśnić, dlaczego warto być przygotowanym? W zasadzie każdy kataklizm, katastrofa lub konflikt zbrojny jest globalnym doświadczeniem. Dorośli mogą wyłączyć telewizor, komputer lub telefon, i uciec od tych obrazów, wygonić je ze swojej głowy, ale z dziećmi już tak prosto nie jest. Te obrazy pracują nawet po odejściu od telewizora lub komputera. Jeśli dziecko zaskoczy trudnym pytaniem, np.: „Czy wszyscy umrzemy jak na Ukrainie?” nie ograniczaj odpowiedzi do prostego „Nie”, zapewnij je, że nic mu nie grozi, i spróbuj dowiedzieć, co jest źródłem obaw. Jeśli zrozumiesz skąd pochodzą te lęki, to będziesz w stanie uspokoić swoje dziecko. Prawdopodobnie nie będziesz mieć gotowej odpowiedzi na każde pytanie, to nic złego, poszukaj ich wspólnie na wiarygodnych portalach informacyjnych. Nie okazuj zniecierpliwienia, znajdź czas by o tym porozmawiać. Zaangażuj swoje dziecko w przygotowania na sytuacje kryzysowe.
Sześć umiejętności przetrwania na wojnie
Przy całym swoim tragizmie wojna w Ukrainie wydobywa z zapomnienia znaną od wieków prawdę – dzieci cierpią, i giną na wojnie. Brutalne, ale prawdziwe, i nic tego nie zmieni. Rodziny, których mężowie i ojcowie wyjechali na front, próbują żyć normalnie, choć z normalnością nie ma to nic wspólnego. Stałe zagrożenie bombardowaniem dzielnic mieszkaniowych, niedostatek wody, żywności i wielu innych podstawowych artykułów. Ryzyko kalectwa lub śmierci od niewybuchów i min-pułapek. Nikt nigdzie do końca nie jest bezpieczny. Ludzie giną codziennie.
Doświadczenia wyniesione z wojny za naszą wschodnią granicą każą zweryfikować wszystko to, co do tej pory uważaliśmy za wystarczające, normalne lub niepotrzebne. Również postrzeganie tego, co nazywamy przetrwaniem w sytuacji kryzysowej, i jak dzieci powinny się zachowywać w opresyjnym środowisku poddanym wojennym obciążeniom. Oleksander Worobiej, żołnierz ukraińskiego WOT-u, na podstawie doświadczeń wyniesionych z frontu, stworzył subiektywną listę umiejętności, które powinny nabywać dzieci, żyjące w kraju zagrożonym wojną. Zadaniem dziecka jest ewakuacja.
Na pierwsze miejsce listy (Oleksandra) trafia komunikacja. Dzieci powinny wiedzieć, w jaki sposób informować dorosłych, jeśli zauważą coś niepokojącego. Chodzi o jasny i w miarę precyzyjny przekaz w sytuacjach kryzysowych, dzięki temu reakcja dorosłych będzie szybka i odpowiednia do skali zagrożenia. Nie chcemy opuszczać doskonale ukrytego schronienia tylko dlatego, że zbliża się do niego samotny człowiek z plecakiem. Kolejną umiejętnością jest jazda samochodem. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia (nie tylko wojna, powódz, pożar), uruchomienie i ucieczka z zagrożonego rejonu pojazdem może się okazać ostatnią deską ratunku. Trzecią umiejętnością jest gotowanie. Samodzielne przygotowanie jedzenia, znalezienie konserw lub jadalnych roślin, warzyw i owoców, ocena bezpieczeństwa i wartości kalorycznej, rozpalanie ognia, zbudowanie prostej kuchenki – posiłek z produktów, jakie uda się pozyskać. Po czwarte, umiejętność posługiwania się nożem jako narzędzie i broń. Ostrze należy do tych uniwersalnych narzędzi, które zawsze warto mieć przy sobie. Dzieci powinny umieć się nim bezpiecznie i skutecznie posługiwać. Kolejną rzeczą jest medycyna, a więc podstawowa pierwsza pomoc. Opatrywanie ran, uciskanie i tamowanie krwotoków, to umiejętności, które decydują o życiu i śmierci. Ostatni punkt, to obsługa broni palnej. Ważne, aby dobrze to zrozumieć. Nie chodzi o udostępnianie naszej prywatnej broni palnej, lecz zaznajomienie z obsługą broni palnej na profesjonalnej strzelnicy, pod okiem profesjonalnego instruktora strzelectwa, który przekaże podstawowe umiejętności i wartości kultury broni palnej. Dzięki temu, w krytycznej sytuacji znaleziona lub zdobyta broń palna nie tylko nie będzie budziła strachu, ale zostanie użyta w obronie własnej. W ten sposób zataczamy koło, i wracamy do ewakuacji. Szukanie schronienia, adaptacja i budowa miejsca ukrycia. Kiedy dzieci usłyszą huk wystrzału, eksplozji, jeśli z okien wylecą szyby, niech nie stoją, tylko szukają schronienia. „Jeśli w czasie ostrzału znajdziesz się na wolnej przestrzeni, padnij na ziemię, zakryj głowę (…) — radzi Oleksander.
Wymienione wskazówki nie są oficjalną rekomendacją, lecz zbiorem subiektywnych porad na podstawie doświadczeń wyniesionych z frontu. Żyjemy w ciekawych czasach, dlatego warto wziąć je sobie do serca.
Jak rozmawiać z dziećmi o przetrwaniu sytuacji kryzysowych – Czy nie zdarza ci się martwić, co się stanie z Twoimi dziećmi, gdy nie zdążysz dotrzeć na czas do domu? Dopuszczasz myśl, że mogłyby sobie nie poradzić? Jest wiele rzeczy nad którymi mamy lub możemy zdobyć nawet ograniczoną kontrolę. To znacznie więcej, niż nie robić nic.
Kilka słów podsumowania
Poczucie bezradności w obliczu zagrożenia jest jedną z najgorszych rzeczy, nie życzę tego nikomu. Sytuacja kryzysowa dopada Twoją rodzinę nagle, musisz działać szybko i efektywnie. Docierające wiadomości napełniają Cię strachem, półki sklepowe zostają opróżnione, rozpoczyna się bezwzględna walka o znikające zasoby. Chcąc zapewnić bezpieczeństwo musisz zawczasu opracować plan działania, i włączyć w ten proces całą rodzinę.
Powyższy materiał, to moje subiektywne kalkulacje na temat przygotowania dzieci na różne sytuacje kryzysowe. Nie musisz się z tym zgadzać, przeciwnie, traktuj jak zbiór argumentów za i przeciw, kilka podpowiedzi, dzięki którym stworzysz własną filozofię budowy rodzinnego systemu bezpieczeństwa. Ten tekst powstawał długo. Złożył się na to chroniczny brak wolnego czasu, jak i potrzeba odpoczynku i spojrzenia na zagadnienie świeższym okiem. Wreszcie, wznowienie działań wojennych na Ukrainie, które zaowocowało szeregiem nowych pytań. Przez wszystkie te miesiące zebrałem sporo argumentów, nie wszystkie dopracowałem – być może do tego wrócę.
Zapraszam do polubienia i śledzenia nowości na koncie Facebook
Przemek – mąż, tatko, pomysłodawca i założyciel bloga, jedyny prowadzący, admin, dyrektor, webmaster, grafik, preppers
Wspieraj Multitactical.pl – Podaruj mi wirtualną kawkę
Multitactical.pl Wszelkie Prawa Zastrzeżone © 2022 Wszystkie zdjęcia i teksty są własnością Autora blogu. Kopiowanie, przetwarzanie i rozpowszechnianie bez wiedzy i zgody Autora jest zabronione.
Najnowsze komentarze