Preppers – Być gotowym na 2023 – Jak przetrwać trudne czasy?
Co to znaczy trudne czasy? Zagrażające, nieprzewidywalne, przerażające? Ktoś mógłby powiedzieć, że czasy są zawsze trudne, tylko zmieniają się problemy. Stan niepewności wywołuje w Nas wzrost cen za energię, drożyzna i utrata wartości pieniądza, rosnąca inflacja i stopy procentowe, wizja zimy bez ogrzewania, spektakularna nieudolność i głupota władzy, przedłużająca wojna na Ukrainie i atomowa desperacja Putina. Jak radzić sobie w trudnych czasach? Przede wszystkim posiadać wystarczającą i pewną wiedzę o tym, co się dzieje. Po co? By móc sobie radzić z trudną sytuacją, trzeba ją znać, i rozumieć konsekwencje. Być gotowym na to, co może nadejść.
Multitactical.pl Wszelkie Prawa Zastrzeżone © 2023
To nie koniec historii
Ponad trzydzieści lat temu pewien człowiek ogłosił „koniec historii”, sugerował przełom na miarę wynalezienia koła. Nic takiego nie nastąpiło. Punkt końcowy ideologicznej ewolucji ludzkości okazał się ślepakiem jakich historia doświadczyła setki jeśli nie tysiące. Wspomnianym kontestatorem ówczesnej zmiany był Francis Fukuyama, amerykański politolog japońskiego pochodzenia, profesor międzynarodowej ekonomii politycznej w Johns Hopkins University, członek komisji ds. bioetyki przy prezydencie Stanów Zjednoczonych. Zasłynął jedną z najbardziej śmiałych teorii geopolitycznych, słynnej koncepcji zawartej w eseju „The End of History?”, opublikowanym w 1989 roku na łamach „The National Interest”, o kompromitacji komunizmu i tryumfie gospodarki wolnorynkowej i demokracji liberalnej, która stanie się systemem dominującym na świecie. Dziś wydaje się że ta sama historia zboczyła z toru obierając kierunek, którym nie miała podążać. Jak grzyby po deszczu pojawiają się nowe „formy” demokracji, hybrydy eksplorujące wytrzymałość społeczeństwa na asymilację z kłamstwem podawanym w zupie propagandowej iluzji. Koniec roku uznaje się za doskonały punkt odniesienia do podsumowań i ocen tego, co udało się nam dokonać lub nie. Obserwacje ostatnich 12 miesięcy skłaniają ku refleksji, że to nie jest koniec historii, a na pewno nie taki jak sobie wyobrażaliśmy.
Fukuyama wywołał burzliwą reakcję prowokując czołowych głosicieli teorii politycznych do ostrej polemiki na lata stając się przedmiotem cierpkich złośliwości. Zarzucano mu zbyt daleko idącą odwagę do niepoprawnego optymizmu, niedocenianie innych propozycji i rozwiązań politycznych. Opublikowany trzy lata później „Koniec historii i ostatni człowiek” – jedna z najważniejszych książek ostatnich dekad, wywołał nie mniej kontrowersji. Autor zawsze podkreślał, że dosłowne rozumienie jego „historii” to interpretacje co najmniej błędne. Nie miał na myśli braku wojen, kryzysów, fal nienawiści i nietolerancji, wydarzeń zmieniających losy świata (wszak to część egzystencji człowieka na świecie), lecz koniec „ideologicznej ewolucji ludzkości i uniwersalizacji zachodniej liberalnej demokracji jako ostatecznej formy rządów”. W roku 1989 mogły istnieć kruche podstawy by przyjąć jedynie słuszny pogląd błogosławieństwa obserwacji czegoś na miarę przełomu, powstania nowego świata, w końcu nie każdy miał okazję za życia przypatrywać się upadowi imperium jak ideowe zwycięstwo Zachodu nad ucieleśnieniem zła pod postacią Związku Radzieckiego; (…) zwycięstwo liberalizmu nastąpiło głównie w sferze idei czy świadomości, a w realnym, materialnym świecie jest nadal niepełne”, pisał w książce Fukuyama. Podstawowym błędem było przekonanie, że komunizm zniknie, które funkcjonowało wspólnie z narracją, że każdy jest zwycięzcą, tymczasem upadek żelaznej kurtyny nie oznaczał końca historii i tryumfalnego pochodu Coca-Coli i McDonalda, lecz powrót do uśpionych konfliktów i chaosu, który skanalizowano w projekt europejski. Pojawienie się stabilnych antyliberalnych rządów przeczą tezie „końca historii” – Putinowska Rosja i sukces gospodarczy Chin, to dwa bodaj najbardziej czytelne przykłady.
Nie po raz pierwszy można się spotkać z podobnym twierdzeniem, czyimś przekonaniem, że ustrój w którym żyje będzie trwał wieki. Historia zawsze brutalnie weryfikuje te i podobne ekscentryczne wizje. Trudno wyobrazić sobie świat lepszy od obecnego, w którym nieracjonalne pobudki nie tryumfują nad racjonalnymi popychając człowieka w przepaść, zmieniają po raz kolejny kierunek dziejów. Ponad trzy dekady później jest oczywiste, że Fukuyama był zbyt optymistyczny w swoich założeniach, zwłaszcza że „wycofał” się ze swojego terminu „końca historii”. Dążenie do demokracji liberalnej samo w sobie powszechne nie jest, to efekt uboczny pragnienia życia w nowoczesnym społeczeństwie, zapewniającym stabilność, opiekę medyczną, dostęp do technologii, lepszej edukacji, z czasem staje się zabezpieczeniem dla rosnącej świadomości jednostek, klasy średniej. Obecne na świecie nieliberalne i niedemokratyczne rządy opierają się na innych systemach wartości, absolutnie odmiennym i dla nas obcym postrzeganiu relacji jednostki i społeczeństwa. Radykalizmy religijne, autorytaryzmy kontrolujące sposób myślenia, to formy i propozycje polityczne stanowiące nie tylko funkcjonującą alternatywę dla liberalnej demokracji, ale zupełnie odrzucające i uniemożliwiające jakąkolwiek nadzieję dla zmian, co jest widoczne zwłaszcza w Azji i Afryce.
W opinii wielu komentatorów demokracja liberalna przechodzi poważny kryzys ekonomiczny, polityczny i kulturowy. Krytyki nie brakuje w przeciwieństwie do wskazania potencjalnego lekarstwa, którym powinien być obywatel świadomy i zaangażowany, posiadający wiedzę i kompetencje polityczne (partycypacja w kształtowaniu polityk, kontrola społeczna). Raporty „Freedom of the World 2019” oraz „Nations in Transit 2020” pokazują, że mamy więcej demokracji ale gorszej jakości, o czym również mówi mierzony od 2006 roku indeks stanu demokracji, tzw. Democracy Index (DI) – do roku 2050 nie przekroczy poziomu 51 punktów, co oznacza system hybrydowy, większą centralizację władzy i ograniczanie swobód obywatelskich. Demokracja to nie tylko wolne wybory, ale rządy prawa, całe spektrum mechanizmów politycznych, których podważanie jest symptomem problemu, trudnego do uchwycenia mega trendu, gdy praktyka polityczna odchodzi od litery prawa i przyjętych w konstytucjach norm. Immanentną częścią obserwowanego procesu jest podważanie przez nieliberalnych demokratów (populistów) dotychczasowych form i instytucji w imię rzekomej ochrony demokracji przed liberalizmem utożsamianym ze szkodliwym wpływem czy też narzucaniem określonych norm przez organizacje zewnętrzne. W efekcie szukając wszędzie wrogów tworzą i pogłębiają podziały w społeczeństwie, wmawiają, że ci, którzy wierzą w dotychczasowe idee, wartości i mechanizmy, są zdrajcami, których należy niszczyć. Potrzebny jest podstawowy konsensus społeczny. Aby współpracować, rozwijać się i iść do przodu musimy nauczyć się ze sobą rozmawiać. I żyć.
Postępujące zmiany klimatu, ryzyka związane z wykorzystywaniem sztucznej inteligencji (przetwarzanie masowych danych, inwigilacja), starzejące się społeczeństwa (ryzyka związane z dezintegracją społeczeństw składających z grup o różnych potrzebach), nieobliczalne decyzje polityczne postrzegane przez inwestorów jako zagrażające ich przyszłym zyskom, rosnący problem migracji, oraz popyt na energię, to tylko kilka problemów z jakimi mierzy się demokracja liberalna. Jeśli te i wiele innych nie będzie rozwiązywanych skutecznie, polaryzacja ekonomiczna i społeczna będzie postępować, a wraz z nią populizmy i inne ruchy wykorzystujące i kierujące niezadowolenie obywateli przeciwko demokratycznej władzy. W obliczu radykalizacji zachodnich społeczeństw, i rosnących w siłę nieliberalnych reżimów głoszona przez Fukuyamę koncepcja dla wielu osób jawi się niczym utopia, lecz powinniśmy pamiętać, że demokracja liberalna nadal nie ma wiarygodnej alternatywy jeśli chodzi o utrzymanie swobód obywatelskich, i budowę pomyślności gospodarczej. Wyobrażony Zachód roku 1989 w niczym nie przypomina tego z 2022 przez dziesięciolecia postrzeganego jako lepszy materialnie, technologicznie, i moralnie. Dziś pod wieloma względami rozczarowuje, ale nie powinniśmy biadolić nad grzechami zaniedbań i decyzjami, które bez pardonu zweryfikował czas i historia, lecz aktywnie włączyć w reformę Unii Europejskiej, współtworzenie przyszłości Europy, która jest naszym wspólnym domem.
Złożona sytuacja geopolityczna, zmiany klimatyczne, zagrożenia związane z rozwojem nauki. Paradoksalnie książka Fukuyamy okazuje się nadal potrzebna, ponieważ może pomóc zrozumieć z czym mamy do czynienia. Zapytany o przyszłość wyraża się z optymizmem: (…) dotychczas radziliśmy sobie z zagrożeniami, potrafiliśmy adaptować się jako ludzie i całe społeczeństwa do zmieniających się warunków”. Świat nie jest idealny, nie udawajmy że jest inaczej. Ta mała niebieska kropka w obezwładniającej czerni jest wszystkim, co posiadamy, i najlepszym z możliwych światów. Prawda jest taka, że nawet nie zbliżamy się do doskonałości. Czy usunięcie z równania wszelkiego zła skończyłoby się nową utopią, orwellowską karykaturą wiecznego szczęścia? Filozoficzne zmagania ze złem pozostawmy mądrzejszym. Mamy życie do przeżycia a to samo w sobie już jest sporym wyzwaniem.
Być gotowym na 2023 – Jedne z lepszych książek na temat szeroko pojętych przygotowań na trudne czasy; „Jak przetrwać trudne czasy. Survival miejski” i „Przygotowania na trudne czasy. Niezbędnik preppersa”, Pawła Frankowskiego, autora licznych poradników survivalowych.
Sine cura, czyli kilka słów o bezpieczeństwie
Bezpieczeństwo – jedna z najważniejszych wartości w życiu człowieka jest pojęciem wieloznacznym. Etymologicznie ten termin wywodzony bywa z języka łacińskiego od słowa securitas, na które składają się dwa wyrazy, które można tłumaczyć: sine oznaczający bez, i cura oznaczający lęk, zmartwienie, strach, obawę. Najogólniejszą definicję autorstwa Daniela Lernera zawiera słownik UNESCO: „W najbardziej dosłownym znaczeniu bezpieczeństwo jest właściwie identyczne z pewnością (safety) i oznacza brak zagrożenia (danger) fizycznego albo ochronę przed nim”. Potrzeba bezpieczeństwa według Maslowa jest jedną z pierwszorzędnych ludzkich potrzeb, i tylko potrzeby fizjologiczne (potrzeba wody, jedzenia, snu czy powietrza) są od niej silniejsze, bo regulowane naszą biologią. Każdy musi jej doświadczać, aby móc realizować kolejne.
Bezpieczeństwo człowieka jest postrzegane jako stan i nadrzędna wartość warunkująca realizację celów indywidualnych i społecznych jak i politycznych państwa. Warunkiem sine qua non dalszego rozwoju jednostki jest pewność przetrwania, które można określić bezpieczeństwem egzystencjalnym, co można tłumaczyć jako swoboda działania, której nie towarzyszy poczucie zagrożenia. Trudno nie zauważyć, jak nisko w hierarchii Maslowa plasuje się bezpieczeństwo jako takie. Poza elementami niezbędnymi do fizycznego przeżycia jest fundamentem gwarantującym dalszy rozwój. Nasze potrzeby dość łatwo wyrazić za pomocą obiektów materialnych, są łatwe do omówienia i zdefiniowania. Zjawiska nie posiadające swoich materialnych desygnatów powodują zderzenie ze ścianą. Tak jest właśnie z pojęciem bezpieczeństwa.
Intuicyjnie rozumiemy tą sferę, ale dla każdego będzie znaczyło coś innego. Dla większości będzie to stan dający poczucie pewności, gwarancję jego zachowania oraz szanse na doskonalenie. Brak ryzyka utraty czegoś, co cenimy najbardziej jak zdrowie, praca, szacunek czy dobra materialne, brak obawy o siebie i bliskich, stabilizację, wolność od lęku i chaosu, potrzebę porządku i prawa. Powinno się pamiętać, że „bezpieczeństwo” nie jest dane raz na zawsze i nie jest to stan, a raczej proces, gdyż wpływ czynników zewnętrznych i wewnętrznych ciągle zmienia jego poziom i sposób jego odbioru przez jednostki i społeczeństwa.
W literaturze przedmiotu zagadnienie bezpieczeństwa jest określane mianem „stanu stopniowalnego” – można czuć się bardziej lub mniej bezpiecznym. Definicja bezpieczeństwa nie może być postrzegana jako ostateczna, zerojedynkowa, ponieważ ów stan w rzeczywistości jest nieosiągalnym ideałem, absolutem, a rzeczywistym stanem, którego na co dzień doświadczamy – na równi ja i Ty, jest „niebezpieczeństwo”. Z początku może się to wydać dziwne, lecz gdy się dłużej zastanowić jest w tym więcej prawdy niż w słowach polityków. Pojęcie bezpieczeństwa charakteryzuje zbyt wiele cech, które rozmywają jego granice, nie oddają pełni znaczenia tego zjawiska. Tylko w tym miejscu możemy wyodrębnić bezpieczeństwo wewnętrzne, które oznacza stabilność państwa, oraz zewnętrzne, które oznacza brak zagrożenia. Oba wymienione składają się w jedną dość spójną całość – bezpieczeństwo nie jest stanem wolnym od zagrożeń, ale stanem akceptowanego zagrożenia.
Każdy oczekuje bezpieczeństwa, stabilności i spokoju, poczucia pewności, że nikt i nic mu nie zagraża. Wobec tego szybkie pytanie; dlaczego rutyna dnia codziennego zwycięża z najgorszymi faktami i wiadomościami? Rzecz trafnie opisał Naval w książce “Naval. Ekstremalny poradnik przetrwania”, jest bardzo dosłowny, ale chyba tego właśnie potrzebujemy: (…) budzimy się z ręką w nocniku i jesteśmy zdziwieni, że gdy ją wyciągamy, to spływa po niej gówno – obudźmy się więc dziś, byśmy za pięć, dziesięć i dwadzieścia lat byli przygotowani (…) Ignorujemy, przeceniamy, odpychamy, i oddalamy. Z punktu widzenia pojedynczej osoby, poczucie bezpieczeństwa jest odczuwane subiektywnie, tak jak akceptowalny próg reakcji na zagrożenie jest niemierzalny. Z tego powodu szczególnego znaczenia ma nabywanie przez społeczeństwo świadomości bezpieczeństwa. Jego brak wynika z ignorancji, niewiedzy o możliwościach walki z zagrożeniem czy też fałszywego poczucia spokoju mimo symptomów braku stabilności. Bardzo często można usłyszeć frazę „jakoś to będzie”, działanie bez obaw o konsekwencje, bo wszystko w końcu się ułoży. Serio, musi nas mocniej zaboleć byśmy przestali myśleć, że „jakoś to będzie”, że wszystko samo wróci do normy?
Wkraczając w XXI wiek przywlekliśmy za sobą (mimo najszczerszych chęci) wiele obaw, a towarzyszy temu świadomość, że zlekceważenie różnych zagrożeń mających wpływ na nasz byt może mieć katastrofalne skutki, teraz i w dającej się przewidzieć przyszłości. Jak nigdy wcześniej potrzebujemy na nowo zdefiniować swoją tożsamość, przede wszystkim w obszarze bezpieczeństwa. Czy popadliśmy w rodzaj zbiorowej pychy sądząc, że wszystko naprawdę mamy pod kontrolą? Ostatnie dwa lata udowodniły naszą małość wobec świata jak cholernie drobnym wydarzeniem jest człowiek w jego historii. Czy potrzeba spektakularnej katastrofy byśmy zakwestionowali nasze przekonania, poddali rewizji wyobrażenia na temat funkcjonowania świata, i zmian jakie w nim zachodzą?
Codzienność zmienia się co chwila. Dla wielu z nas niesie trudną do zaakceptowania konieczność adaptacji. Co mogę zrobić? Nabrać dystansu, analizować, nie podejmować pochopnych decyzji. Sklasyfikować zjawiska, które nam w jakiś sposób zagrażają. Poszukać odpowiedzi na pytania, co możesz w tych obszarach zrobić, by odzyskać równowagę. Bagatelizowanie sytuacji, której dynamika jest po prostu nieprzewidywalna, to niebezpieczna abnegacja. Choć dopiero wojna wstrząsnęła opinią publiczną, to zagrożeń jest znacznie więcej. Kryzys gospodarczy, finansowy, widmo recesji, postępujące zmiany klimatu. Czynników wpływających na poczucie bezpieczeństwa nie ubywa. Trzeba się liczyć z tym, że niepewność będzie nam towarzyszyła przez wiele nadchodzących miesięcy. Przejmijmy kontrolę nad naszym bezpieczeństwem, bo może się okazać, że odpowiedzialne za to instytucje upstrzone pięknymi tablicami na murach, delikatnie mówiąc, skrewią. Problemy z jakimi przyjdzie się nam mierzyć jak braki, ograniczenia, drożyzna, będą znacznie boleśniejsze, jeśli zdystansujemy się od rozgrywających wydarzeń ograniczając do prywatnej sfery „tu i teraz”. Dziś jest czas aby przemyśleć, co mogę, co powinienem zrobić, by przejść przez trudne czasy kryzysu we względnym spokoju.
Być gotowym na 2023 – Książka, której bardzo potrzebujemy w kontekście wydarzeń na Ukrainie – studzi emocje, i uspokaja nerwy. Autor w drobiazgowy sposób przedstawia aktualną sytuację w kwestii bezpieczeństwa, możliwości militarnych dziś i jutro potencjalnego wroga, oraz realnej przyszłości. Wisienką na torcie jest rozdział, w którym Autor, na podstawie trzech różnych lokacji w Polsce, rozwija najczęściej zadawane pytania, co by było, gdyby… ? – polecam: „Spokojnie o wojnie. Czy Rosja zaatakuje Polskę?” – Jarosław Wolski
Jedyną pewną rzeczą na tym świecie jest to, że nic nie jest pewne i wszystko się zmienia
Niesprowokowana przez Putina wojna przeciw Ukrainie zrobiła to czego nie dokonało finansowe tąpnięcie po upadku amerykańskiego banku Lehmann Brothers (trójwymiarowy kryzys z lat 2007-2008), krwawe ataki terrorystyczne (Londyn, Madryt, Paryż), pandemia Covid-19 SARS CoV-2 czy postępujące zmiany klimatu. Uwagę światowej opinii pochłonął ruski sołdat naruszający z imperialną delikatnością suwerenność niepodległego państwa. Wjeżdżając na pancerzu brudnego tanka do kolejnych wsi, miast i miasteczek udowodnił, jak wygląda „ruski mir” w XXI wieku. Może przesadzam, ale ten eksplodujący pocisk moździerzowy zaburzył europejską równowagę. Gdzieś z tyłu głowy zagnieździło się subtelne wrażenie, rodzaj niekompletnej myśli, jak guma do żucia przylepiona do podeszwy trampka, gdy każdy kolejny krok nie pozwala skupić na codzienności. Niby życie toczy się dalej ale coś się zmieniło.
Do tej pory nikt i nic nie był w stanie zburzyć naszego spokoju, dopiero konflikt zbrojny zniszczył fundamenty poczucia bezpieczeństwa. Szokująca agresja za wschodnią granicą wywołała wstrząs, powszechne okrucieństwo i brutalne zbrodnie Rosjan obudziły demony, których powrotu nikt nie oczekiwał. Fundamentalne przekonanie, że po traumatycznych przeżyciach II wojny światowej duży konflikt zbrojny w naszej części świata jest niemożliwy, że bardziej opłaca się współpraca gospodarcza, a państwa, które między sobą zbudowały sieć powiązań (nadzieje globalizacji) nie są zagrożone, prysło. Można się pokusić o konstatację, iż obecna sytuacja cofa nas do czasów zimnej wojny i zadaje kłam filozofii, na której oparto integrację europejską. Dominowało przekonanie, że ekonomiczne mechanizmy zbudują trwały pokój, a handel przemawia i niesie dalej niż przysłowiowe rakiety. W przypadku Rosji to właśnie biznes miał napędzać i podtrzymywać zmianę, której oczekiwał Zachód. Udawanie że Putin jest tylko specyficznie trudnym biznesmenem definitywnie rozjechały gąsienice jego czołgów. W przeszłości wspólnota Europejska była odpowiedzią na koszmar nazizmu, Holokaustu, niewyobrażalnego ludobójstwa, i zniszczenia. Dziś nadal pozostaje optymalnym panaceum na wiele zagrożeń, bowiem siła tkwi we wspólnocie, ale musi ewoluować w rytm nowych niebezpieczeństw. My również musimy uczyć się bezpieczeństwa.
Obok niepoprawnej naiwności naszym kolejnym grzechem jest to, że zapomnieliśmy. Do przełomu lutego i marca słowo „wojna” nie funkcjonowało w szerszym kontekście. Unikaliśmy analizy tego, co symbolizuje, co przynosi, i co odbiera. Dziś to słowo odzyskuje pierwotne znaczenie, ale zbyt częste powtarzanie odbiera mu należną moc, podobnie słowo „agresja”. Wydawało się, że konflikt zbrojny w środku Europy w XXI wieku, to scenariusz niemożliwy. Historia się powtarza z całą swoją brutalnością, jeśli nie wyciągamy prawidłowych wniosków. Wydaje się że dotarliśmy do momentu w dziejach, gdy zmiany są nieuniknione, wręcz niezbędne, by utrzymać to, co do tej pory zbudowaliśmy; (…) ludzkość po prostu to w sobie ma. Ma w sobie potencjał zła – niszczenia i samozniszczenia. Taka jest natura ludzkości. Tę autoagresję stara się hamować kultura. Są okresy, gdy autoagresja wybucha. Widzieliśmy to na przykładzie XX wieku – potem zostało to, poprzez działanie cywilizacyjne, kulturowo-polityczno-ideologiczne, zatrzymane (…) – mówi Agnieszka Holland. Zabezpieczenia ostatnich dekad (system międzynarodowy po zimnej wojnie) się zużyły, dlatego jesteśmy świadkami wybuchu agresji, powrotu zapomnianych definicji totalitaryzmu oraz reszty marnych pociotków jak autorytaryzm i populizm, których siła wynika z deficytu demokracji, obywatelskości i konsumpcyjnego lenistwa. Na naszych oczach trwa próba siłowej zmiany międzynarodowego porządku. Nie pierwsza, i zapewne nie ostatnia. Jacek Pałkiewicz i Krzysztof Petek, w książce “Wojna u progu. Poradnik przetrwania”, przypominają w jak trudnym i niebezpiecznym momencie dziejów się znaleźliśmy, bowiem wojna przestała być słupem kurzu w odległej dolinie Pandższiru w Afganistanie, lub obalonym pomnikiem w Iraku. Choć to zabrzmi naiwnie jestem dobrej myśli. Uważam, że przedstawiciele władzy (nie tylko w Polsce) nie dadzą się po szczeniacku sprowokować. Będą racjonalnie reagować na rozgrywające wydarzenia.
Świat zawsze taki był, niebezpieczny i nieprzewidywalny. Stoimy wobec problemów, które wydają się nierozwiązywalne a już na pewno nie w pojedynkę, jak chciałoby wiele osób. Odgrodzenie się murem nie jest rozwiązaniem. Izolacja może powstrzymać konflikt tylko na jakiś czas. Rezygnacja z ofert wzmocnienia bezpieczeństwa militarnego i energetycznego to szalony krok w tył. Egoizm, ksenofobia, nietolerancja, kłamstwo i hipokryzja są wygodniejsze od odpowiedzialności, empatii i solidarności. „Wolność to nie jest anarchia” – mówi reżyserka filmu „Europa, Europa”. Z naszej rodzimej historii wiemy że magiczne myślenie, nie wypowiadanie słowa „wojna” jakby to miało zapobiec jej wybuchowi nie chroni przed koszmarem wzmagając strach. Ponad osiemdziesiąt lat temu, Alexander Polonius, na kartach pamiętnika „Widziałem oblężenie Warszawy” trafnie zdefiniował naszą naturę: „Nie ma nic groźniejszego w formułowaniu własnych sądów od ulegania pobożnym życzeniom. My w Polsce zawsze popełniamy ten grzech i zawsze zastępujemy pobożnymi życzeniami twarde fakty. Osobiście nie wierzę w to, że cuda zdarzają się właśnie wtedy, kiedy są najbardziej pożądane, ale jak nie można wierzyć w cud, gdy każdy twierdzi i wierzy w to, że ten cud nastąpi?” Zapamiętajmy te słowa, bo to brak przygotowania na kryzysy wpędza w sytuacje bez dobrego wyjścia. Polonius nie tylko ukazuje tragedię stolicy i jej mieszkańców, ale celnie odmalowuje społeczne nastroje i naiwne myślenie, które doprowadziło do błędów w ocenie zagrożenia: „Jakim byłem głupcem! Jeszcze kilka tygodni temu utrzymywałem, że nie będzie wojny. Nigdy zresztą nie zgłębiałem problemów dotyczących wojny. A była już blisko! Ale wciąż tylko blisko.” Wierzymy że nic złego nam nie grozi do chwili, kiedy jest za późno na ucieczkę. Gówno zdarza się.
„Rosja nie kryje, że uzależnia handel strategicznymi towarami – bez znaczenia czy będą to surowce energetyczne, czy zboże lub inne produkty żywnościowe – od wsparcia odbiorców dla jej imperialnej polityki (…) Zboże ma być bronią w tym samym sensie, w jakim od dawna są nią surowce energetyczne, w szczególności gaz” – Weaponizacja żywności jako element wojny hybrydowej, Witold Repetowicz, Układ Sił
Imperializm rosyjski nie jest czymś nowym, on istniał od zawsze, zmieniały się tylko epoki. Uporządkowana doktryna polityczna, a potem materialna realizacja przez głosiciela, wodza, zbrodniczego geniusza lub zwykłego przestępcę. Rosja nie zniknie, będzie trwała odmową zgody na zakończenie wielkiego mitu. Symboli, które zna i pamięta każdy Rosjanin pragnący nieprzemijającej wielkości dla siebie i swojego kraju. Władimir Putin odpowiada na te społeczne potrzeby, podsyca i umacnia mity (Wielka Wojna Ojczyźniana), choć nie jest i nie będzie carem, to jego ego zyskuje na słabości Zachodu. Paradoksalnie to właśnie mentalność statystycznego Rosjanina może się okazać trwalsza od lokatora Kremla. Zwykły Rosjanin nie jest zainteresowany wojowaniem. Prawdą jest, że tęskni za wielką Rosją – by każdy liczył się z jej potęgą, ale bardziej przemawia do niego konsumpcyjny spokój normalnego życia. Na dłuższą metę problemem (trwania rosyjskiego imperializmu) może się okazać właśnie ta wmurowana mentalność, która jeszcze nie zna i nie szuka odpowiedzi na pytanie: „Dokąd sięga Rosja?”, „Czy jest możliwa budowa państwa narodowego, nie imperialnego?” Wydaje się że to jeszcze nie ten czas, nie ten moment, gdy można przeformułować zbiorową tożsamość – rosyjski patriotyzm, poddać krytycznej ocenie własną historię, zdecydować, co jest w niej wielkie i trwałe. Prawdopodobnie potrwa to całe dekady, może dwie, trzy. Dopiero proces zakwestionowania i przeformułowania może wywołać realne zmiany, odejście od imperializmu i skłonności do agresji na sąsiadów. Z drugiej strony Rosja może nigdy się nie zmienić kto by nie stał u jej steru. Jest na to zbyt rozległa i ma inną cywilizacyjną tożsamość. Może tylko budzić zdumienie fakt, że rosyjskie „elity” polityczne nie dostrzegają zagrożenia ze strony Chin – ryzyka całkowitego uzależnienia, które są cichym beneficjentem tego konfliktu i rozpętanego kryzysu. Nie ma dobrych recept. Rosja będzie z nami nadal, nawet jeśli znajdą się ludzie starający zakrzywiać czasoprzestrzeń w mediach, dziś i jutro pozostanie naszym sąsiadem, dlatego państwa – nie tylko Polska, które w przeszłości były obiektem zainteresowania i ataków rosyjskich muszą pozostawać stale czujne.
Bezpieczny świat, jaki znaliśmy jeszcze kilka lat temu się skończył. Wojna na Ukrainie wpływa na przyszłą architekturę bezpieczeństwa, i nie ma powrotu do tego co było, politycznie i ekonomicznie. Ramy przyszłego ładu, wraz z każdym stanowiskiem ośrodków mających wpływ na politykę regionalną i światową, dopiero nabierają kształtu, to wojna na Ukrainie jest dziś tragicznym symptomem przebudowy dotychczasowego porządku. Znajdujemy się w trudnym momencie, co więcej, nadal nie wszyscy rozumieją, że Rosja prowadzi wojnę przeciwko nam wszystkim. Zrównywane z ziemią miasta i wsie, mordowanie cywilów, przymusowe deportacje w głąb Rosji przypominają najgorsze lata drugiej wojny światowej. To i wiele więcej jest jawnym wyzwaniem – zwłaszcza moralnym, rzuconym całej Zachodniej społeczności. Prawa człowieka, Karta Narodów Zjednoczonych, nasze wartości zostały wyszydzone i zdeptane. To wojna Putina z całym Zachodem, ze wszystkim, co symbolizuje i oferuje. Wojna prowadzona bez względu na koszty jakie poniesie cała Rosja. Czego jesteśmy świadkami, to nie tylko porażka instytucjonalnych wysiłków poszczególnych państw, OBWE i NATO w zakresie budowy i zachowania bezpieczeństwa, ale stałe windowanie poziomu zagrożenia, wywoływanie wstrząsów gospodarczych na rynkach energetycznych i wykorzystywanie głodu jako narzędzia politycznego. W efekcie skutki działań Rosji stają się globalne.
Być gotowym na 2023 – Kolejna książka, to poradnik przetrwania napisany z perspektywy byłego operatora sił specjalnych, osoby której nikomu przedstawiać nie trzeba. Mocno, bez owijania w bawełnę, Autor nie bez racji przypomina jak często budzimy się z ręką w przysłowiowym nocniku, ile waży przygotowanie na sytuacje kryzysowe, lub jego brak : „Extremalny poradnik przetrwania” – NAVAL
Zrozumieć kryzys, czy to możliwe?
Wybitny amerykański historyk, Timothy Snyder, uważa, że kluczowym wyzwaniem jest zrozumienie istoty kryzysu w jaki pełną parą wkraczamy, głęboka analiza momentu, w którym znalazła się cała Europa; „Zbyt wielu Europejczykom wydaje się, że wojna w Ukrainie to taka tymczasowa aberracja w systemie, „coś jak kryzys grecki czy Brexit” – potrwa jakiś czas i się uspokoi” – wskazuje Snyder. Wojna na Ukrainie i wywołany nią kryzys przemodeluje świat. Już teraz doświadczamy wielu trudności, gospodarczych i finansowych, a to początek problemów, które będziemy odczuwać przez lata. Nowy porządek globalny wymaga od Polski redefinicji priorytetów politycznych, natomiast od nas zmierzenia się z nowymi wyzwaniami (życie nie składa się tylko z przyjemności), bo walka między demokracją a autokratyzmem nie tylko w Rosji, również wewnątrz Zachodu, to obok konsolidacji w wymiarze militarnym bezpieczeństwa strategicznego, przede wszystkim trwanie wokół wartości demokratycznych.
Aktualny kryzys możemy analizować przez pryzmat trzech wymiarów; imperialny, ekologiczny, i moralny. W wymiarze imperialnym mówimy o wojnie o dominację, terytorium, i zasoby. Ponieważ imperializm postrzegaliśmy jednowymiarowo, nie słyszeliśmy w głosie Putina zapowiedzi celów, i zamiarów. Tego, co Rosja chce tą wojną osiągnąć. Wymiar ekologiczny, to wynik uzależniania się Zachodu od rosyjskich paliw kopalnych. Putin jako surowcowy oligarcha rozumie wagę postępujących zmian klimatycznych, dlatego postrzega ukraińskie zboże przez pryzmat świata ograniczonych zasobów. Albo Ukraina będzie Europejska albo Rosyjska, wówczas do szantażu energetycznego na stałe dołączy żywnościowy, który de facto już się dzieje. Wymiar moralny ma źródła w naszej krótkowzroczności, wieloletniego układania się z Putinem, budowania jego obecnej przewagi, którą bezwzględnie wykorzystuje. Musimy zrozumieć, że Rosja toczy wojnę nie tylko z Ukrainą, ale całym Zachodem. Jesteśmy w stanie wojny hybrydowej, ekonomicznej, i energetycznej. Tu nie ma miejsca na wątpliwości; zaostrzać sankcje czy nie, angażować w pomoc lub nie. Jeśli Putin wygra, imperializm powróci do Europy, a UE jaką znamy przestanie istnieć, wówczas nasz dom bardzo się zmieni.
„Kryzys to moment, w którym trudności są tak wielkie, że zaczynasz dostrzegać świat wokół ciebie takim, jakim on jest (…) Zatem pytanie o to, czy jesteś w kryzysie, nie jest pytaniem o wielkość trudności, z którymi się borykasz. To raczej pytanie o twoją zdolność dostrzeżenia, czym ten kryzys jest i na czym polega problem” – Timothy Snyder.
Wojna energetyczna, ekonomiczna lub hybrydowa, to pojęcia, które nie wywołują efektu mrożącego, mobilizacyjnego w społeczeństwie, nie tak jak atak militarny. Klincz demokracji i dyktatury na polach Ukrainy realnie wypływa na nasze życie. W najbliższej przyszłości będziemy narażeni na negatywne długofalowe konsekwencje obserwowanych wydarzeń. Dotyczy to nie tylko kwestii oczywistych jak bezpieczeństwo, również migracji jako narzędzie wykorzystywane do destabilizacji, implikacje związane z uniezależnieniem gospodarczym od Rosji czy wyzwaniami transformacji energetycznej (wieloletnie blokowanie ustaw OZE). Przeciwdziałanie skutkom pandemii COVID-19 wymagało ogromnych wyrzeczeń finansowych, teraz jest i będzie podobnie. Niezbędna jest solidarność społeczna, by ten czas przetrwać. Również solidarność w ramach UE, fiskalna, obronna, i azylowa. Podważanie sensu pogłębionej integracji jest sprzeczne z interesami polskiej racji stanu. W ubiegłym roku historia z nas zadrwiła, bo na to pozwoliliśmy. Realistyczny rozwój wydarzeń zakłada, że długo pozostaniemy w atmosferze zagrożeń i niestabilności. Głównym źródłem niepokojów będzie Rosja Putina, ale dojdą do tego procesy mające zasięg globalny.
Z perspektywy mijającego roku łatwo ulec negatywnym emocjom, jeśli gremialnie uznamy, że nasze działania nie mają na nic wpływu, nie mogą się niczemu przysłużyć, to nie ma sensu dbać o teraźniejszość, lepiej płynąć z prądem zdając się na chwilę. „W przyszłości nie czeka na nas nic dobrego” – to interpretacja łatwa i wygodna, ale błędna. Trudności są częścią życia. Rok 2022 zostanie zapamiętany jako brutalne przebudzenie w kwestii niskich wydatków na obronność i dużej zależności energetycznej od Rosji, natomiast 2023 będzie rokiem walki z wielorakimi kryzysami. To będzie trudny rok dla wszystkich, również dla domowych budżetów. Rosnąca presja na liberalne demokracje, wyzwania pokoleniowe, budowa autonomii w zakresie surowców strategicznych, i zwiększeniem wysiłków ku transformacji ekologicznej i cyfrowej. Jeśli ktoś liczył na odmrożenie gospodarki po pandemii to agresja Rosji na Ukrainę pogrzebała te nadzieje. Sytuacja kryzysowa zmusza Europę do podjęcia wielu działań, które znajdują odbicie w naszej codzienności. Najpierw pandemia koronawirusa COVID-19 zatrzymała światową gospodarkę doprowadzając do naruszenia mechanizmów koniunktury i naruszyła łańcuchy dostaw. Następstwem tych wstrząsów jest de-globalizacja – tania produkcja ustępuje miejsca bezpieczeństwu dostaw, zmniejszeniu wzajemnych zależności handlowych poprzez odchodzenie od hasła „dostawa na czas”, które zastępuje formuła „friendshoring” – więzi handlowe z wiarygodnymi partnerami (praworządność), a także „reshoring”, czyli powrót miejsc pracy do kraju macierzystego. Pandemia przypomniała wszystkim, że warto mieć własną produkcję przemysłową na miejscu. To cena niezależności od autorytarnych reżimów.
Kiedy USA emancypują się od Chin, cała Europa prowadzi własną transformację rezygnując ze stacji paliwowej „Rosja”. Przez dekady europejskie gospodarki budowano na zależności od rosyjskich surowców energetycznych. Przekonanie, że to działa w obie strony, że międzynarodowe połączenia z zachodem z czasem wyciszą u Putina imperialne zapędy, że Rosja, nawet jeśli nie ma szans na demokrację w zachodnim pojmowaniu, to przynajmniej będzie przestrzegać zasad porządku międzynarodowego, okazały się kompletną bzdurą. Zachodnia naiwność nabijała rosyjskie konta, wzmacniała pewność Putina stając się źródłem energetycznego szantażu. Obserwowaliśmy to gdy Rosja posłużyła się rurociągiem Nord Stream 1 starając się wywrzeć nacisk w kwestii Ukrainy. Na szczęście Europa nie uległa, co uznaje za optymistyczny prognostyk – radzi sobie zaskakująco dobrze. Imperialne mrzonki Putina doprowadziły do podwyżek cen surowców energetycznych, paliw i żywności (pamiętajmy że inflacja zaczęła rosnąć na długo przed agresją Putina na Ukrainę – tylko wzmocniła negatywne trendy). Zmierzamy w kierunku nowego porządku geoekonomicznego, geopolitycznego, i geotechnologicznego. Subiektywnie, wypełnione magazyny gazu, i łagodna zima w Europie, to porażka Putina, ponadto wojna przyspieszy zieloną transformację starego kontynentu, i to pomimo (chwilowego) wracania do paliw kopalnych. To wszystko pozwala na ograniczony spokój perspektywy nadchodzących miesięcy – tak, wojna będzie trwała nadal, inflacja szybko nie zniknie, nadal będzie postępował drenaż zgromadzonych oszczędności, ale instrumenty szantażu energetycznego i militarnego Putina – jeśli nie wyczerpane, to zostały obnażone jako nieskuteczne.
„Przyszłość jest dziś, a przyszłe wyzwania (i możliwości) są zdeterminowane przez dzisiejsze wybory”. Wydarzenia na całym świecie w mniejszym lub większym stopniu determinują Europejskie decyzje dziś i jutro. Jednym z takich zagrożeń, są postępujące zmiany klimatyczne (przykryte przez wojnę nie zniknęły), które już wpływają na całe państwa. Afryka i Azja Południowa w mijającym roku doświadczyła szeregu klęsk żywiołowych spowodowanych (według ekspertów) wydobyciem i spalaniem paliw kopalnych. Za przykład może posłużyć Pakistan, gdzie powódź dotknęła 33 miliony osób. Zniszczone zostały uprawy, co może zagrażać bezpieczeństwu żywnościowemu tego kraju. Konsekwencje są trudne do oszacowania. Powodzie i susze w Afryce zwiększają niestabilność kontynentu, co intensywnie wykorzystuje Rosja (oraz Chiny rozbudowujące swoje gospodarcze wpływy) starając się negatywnie nastawić afrykańskie elity przeciwko Zachodowi. Klęski żywiołowe generują migracje, osłabiają i poddają rządy obcym wpływom, co przekłada na nasilenie istniejących i ryzyko (cały region Sahelu) wybuchu kolejnych krwawych konfliktów zbrojnych. Pozbawione przemyślanego i realnego wsparcia Europy słabe państwa stają się narzędziami w rękach autorytaryzmów. W tym miejscu to znacząca porażka Zachodu.
Warto obserwować rozwój wydarzeń w Chinach. Nie chodzi tylko o ponowny „wybór” Xi Jinpinga, i napięcia w okolicy Cieśniny Tajwańskiej, ale aktualną sytuację z koronawirusem. Jesienne protesty przeciwko powrotowi do obostrzeń „zero covid” wywołały poważne napięcia skłaniając władze do poluzowania tej kontrowersyjnej (w oczach Zachodu) polityki. Problemem jest nieskuteczność chińskich szczepionek przeciwko najnowszym wariantom Omikronu – lista nowych przypadków rośnie, a powrót do obostrzeń znanych z pierwszych miesięcy roku 2020 może doprowadzić do destabilizacji państwa. Krótko mówiąc, jeśli władze nadal będą zatajać statystyki zgonów covidowych, i nie wprowadzą ograniczeń w obawie przed protestami społecznymi, kolejna fala nowego wariantu wirusa może rozlać się nie tylko na Chiny.
Być gotowym na 2023 – Ten poradnik powinien znaleźć się w każdej domowej biblioteczce, tuż obok książki kucharskiej, i instrukcji obsługi przenośnej stacji zasilania. Autor w dosłowny sposób przedstawia realia przetrwania cywila w warunkach konfliktu zbrojnego. Historii dostarcza trwająca wojna na Ukrainie – absolutny must have, polecam: „Jak przetrwać trudne czasy. Survival miejski” – Paweł Frankowski
System naczyń połączonych
Ludzie mają to do siebie, że zwlekają do końca z podjęciem decyzji nawet w sprawach naprawdę ważnych. Problemy małe i bardzo odległe szybko narastają, a im są bliżej tym mniej pewności, co z tym faktem począć – nagle to, co wydawało się błahe, nabiera realnych kształtów, nieubłaganie zbliża najeżone kolcami pytań, z którymi zbyt długo nie mieliśmy odwagi się skonfrontować. W ten sposób w nasze życie wkradają się kryzysowe sytuacje. Nie chodzi o to, że nie widzieliśmy ich nadchodzących lub nie byliśmy świadomi możliwości zaistnienia problemu; po prostu wpadliśmy w pułapkę myślenia, że nam się nic złego nie przydarzy. Większość preppersów, z których tak często lubimy stroić żarty ma jedną wyróżniającą cechę; są dobrzy w ocenie ryzyka. Oceniają sytuację, są świadomi otaczającej rzeczywistości, weryfikują doniesienia medialne, tworzą plan, uczą się go stosować, i na jego podstawie działają w sposób odpowiedzialny, przemyślany, i efektywny!
We współczesnym świecie centralnym problemem staje się zagrożenie bezpieczeństwa nie tylko jednostek, ale w znacznie szerszym wymiarze ładu społecznego, gospodarczego, narodowego, między cywilizacyjnego. Żyjemy w środowisku zależności systemu naczyń połączonych, który jest cholernie wrażliwy na zakłócenia – to działalność 8 miliardów ludzi burzy powierzchnię wody. Druga dekada XXI wieku jest nacechowana niepewnością i ryzykiem, stanem identyfikowanym różnymi zagrożeniami, w dużej mierze efektem działalności człowieka, rzadziej wynikające z czynników od nas niezależnych. Co zaskakujące, ów fakt nie jest równoznaczny z prawidłowym postrzeganiem i identyfikacją owych zagrożeń. Nie myślimy o jutrze, a przynajmniej nie próbujemy zrozumieć jak nasze decyzje będą w dłuższej perspektywie oddziaływać na rzeczywistość (brak refleksji). Do tej pory wiele osób mogło uważać, że mieliśmy „szczęście”. Katastrofy, kataklizmy, wojny, ataki terrorystyczne, kolapsy ekonomiczne. Docierające zewsząd wiadomości rozgrzewały media i prasę grubymi nagłówkami, lecz to i wiele więcej było zbyt odległe, zbyt egzotyczne, by budzić lęk czy obawę o spokój jutra. Choć w naszej głowie pojawiał się subtelny znak zapytania, to na krótką chwilę. Wychodziliśmy z geograficznie logicznego założenia, że ta stara poczciwa Polska leżąca na peryferiach Zachodu, nie jest atrakcyjnym celem dla zamachowców, dyktatorów czy innych osobistości obdarzonych nadmiarem łgarskiej ambicji. Nasz kraj nie musi być bezpośrednim celem ale dostanie rykoszetem. Skutki, jeżeli nie w wymiarze militarnym, to gospodarczym, ekonomicznym, i energetycznym, odczujemy wszyscy na poziomie społeczeństwa i jednostek.
W obliczu spełniającego się scenariusza SHTF (When Shit Hits The Fan) jesteś przerażony, bo paraliżuje cię świadomość tego, jak bardzo nieprzygotowany jesteś na stawienie czoła sytuacji kryzysowej. To uczucie jest całkowicie zrozumiałe, ale mimo zwlekania lub niewinnej ignorancji, nie jesteś skazany na zagładę. Łatwo wpaść w wir negatywnych emocji gdy widzisz zbliżające niebezpieczeństwo, czujesz niepewność i złość, że inni, być może ludzie, których znasz – znajomi, przyjaciele, rodzina, są gotowi na najgorsze, ponieważ w swoim życiu wyznają ideę bycia przygotowanym. W momencie, w którym sobie uświadomisz w jak kiepskim położeniu się znalazłeś, choć czujesz, że utknąłeś i nie masz już szansy na nadrobienie zaległości w rodzinnym planie awaryjnym, nie wpadaj w panikę. Utrzymywanie właściwego nastawienia ma kluczowe znaczenie dla przetrwania sytuacji kryzysowej. Zawsze jest coś, co możesz zrobić, aby poprawić swoją sytuację, bez względu na to, jak późno przychodzi otrzeźwienie. Bez względu na to, kim jesteś, gdzie mieszkasz i jak niepewną przyszłość widzisz, zawsze możesz coś zrobić, aby poprawić swoją sytuację. Może to po prostu uświadomienie sobie, że sprawy nie są takie, jak kiedyś, pogarszają się i póki co nie widać końca obecnych problemów? Najważniejsze jest to, by strach przekuć w działanie, nie poddawać emocjom, fake newsom, weryfikować informacje w kilku źródłach, przedsięwziąć choćby minimum przygotowań na sytuacje, które mogą zaskoczyć każdego. Tego przygotowanego, i fanatycznie przekonanego o potędze i możliwościach swojego kraju.
Śmierć, wypadek, ciężka choroba, katastrofa, powódź, zamach terrorystyczny czy wojna, to nie jest już tylko domena masowej rozrywki. Wszystkiego nie da się nagrać na smartfon i wrzucić na fejsa. Kinowe scenariusze zaczynają się materializować i spełniać w realnym życiu. To, co jeszcze kilka lat temu budziło śmieszność jak zmiany klimatu, wydawało niemożliwe jak wojna we współczesnej Europie, dziś puka do drzwi. Kryzys, którego symptomy możemy śledzić gołym okiem nie jest zjawiskiem nagłym lecz postępującym. Problemy się nawarstwiają, i tylko od nas zależy czy, kiedy i w jaki sposób zareagujemy. Przyzwyczailiśmy się, że funkcjonujemy w świecie, który zapewnia i gwarantuje wszystko (robi wszystko za nas). Bezpieczeństwo socjalne, materialne, możliwości i ułatwienia, swoboda wyboru, i wolność. Nie martwimy się o jedzenie, bo wystarczy dziesięciominutowy spacer do biedry, by tryumfalnie wrócić z siatami pełnymi chipsów i piwa. Zastanawiałeś się, co się stanie z tym sklepem, gdy w mediach ogłoszą stan wyjątkowy? Kilka setek ludzi z desperacką agresją w oczach wyczyści wszystkie półki w dwie trzy godziny. Odkręcamy kurek w łazience, napełniamy wannę wodą, ale mało kto zdaje sobie sprawę, czym są wodociągi dla miasta i okolic, i co oznacza ich awaria. Nikomu nie przychodzi na myśl, jak życie się komplikuje, gdy tej wody z jakiegoś powodu zabraknie. Nie nalejesz wody do czajnika na herbatę czy kawę, nie umyjesz się, toaleta przestanie działać, nie ugotujesz zupy ani żadnego innego posiłku, nie ugasisz pragnienia. Każda awaria miejskiej sieci wodociągowej trwająca dłużej niż dwa trzy dni, to intro naszego upadku. Masz zapas wody pitnej na minimum tydzień? Tabletki do odkażania wody, filtry dla każdego członka rodziny? Wiesz gdzie w okolicy możesz pozyskać wodę; staw, strumień, zbiornik ppoż., oligocenka? Myślałeś o gromadzeniu wody deszczowej? Proste pytania, trudne odpowiedzi.
Chociaż nie zawsze można przewidzieć nadejście trudnych czasów, to z pewnością znajdziesz się w ich zasięgu. Trudne czasy nie muszą oznaczać konfliktu zbrojnego czy apokalipsy kończącej świat jaki znamy, ale na pewno koniec życia, do którego zdążyłeś się przyzwyczaić. Bardziej prawdopodobne od ataku zombi jest możliwość, że twój obecny standard życia zostanie zakłócony z tego czy innego powodu. Po to są przygotowania, po to masz zbudować zapas żywności awaryjnej, wody i wielu innych produktów i przedmiotów (Piwnica preppersa, Plecak awaryjny, Work Emergency Bag, Get Home Bag)by ten standard utrzymać jak najdłużej. Może to być spowodowane utratą pracy, okresem powrotu do zdrowia po ciężkiej chorobie lub kontuzji, odległą katastrofą, która zakłóca łańcuchy dostaw lub czymś tak prostym, jak strajk pracowników, który sprawia, że niektóre towary są niedostępne. To są trudne czasy! Każda jedna konserwa w kuchennej szafce więcej, to jeden dzień dłużej Waszej niezależności od systemu, który może nie zdążyć lub w ogóle nie być zdolny do udzielenia pomocy.
Czy jesteś gotowy na trudne czasy? Czy wiesz, jak przygotować swój dom i rodzinę na rzeczy, które mogą wyglądać inaczej niż normalnie? Niezależnie od tego, czy wierzysz we wszystko, co wygadują w różnych mediach faktem jest, że czasy się zmieniają. Niektóre chwile w naszym życiu będą trudne, a inne będą łatwiejsze. Zawsze powtarzam, że wydarzenie kończące cywilizację, to coś, na co nikt nigdy nie będzie wystarczająco gotowy. Obecny stan niepewności wynika z dynamiki sytuacji, tego jak bardzo zmienia się każdego dnia. W chwili, gdy to piszę (11.12.2022) codziennie pojawiają się informacje, które w ten czy inny sposób wpływają na bieżącą sytuację. Myślę, że obecnie nie ma człowieka, który z odpowiedzialnością powie, co będzie dalej. Tym bardziej jest to trudne do zdefiniowania, przetłumaczenia na język rozsądku. Literatura z gatunku postapo to dzieła całkowicie fikcyjne, ale to, czego po lekturze nie da się usunąć z głowy, to to, co wydarzyłoby się na poziomie społeczeństwa, gdyby doszło do katastrofy, konfliktu, lub kataklizmu. Za każdym razem, kiedy zaczynam myśleć o przygotowaniu, sprawdzeniu domowego plecaka ewakuacyjnego, zapasu wody i żywności, listy i stanu przedmiotów i narzędzi mogących pomóc na wypadek najgorszego, to wiem, że bycie przygotowanym nikomu i niczemu nie zaszkodzi. Tak, kupuje więcej żywności i wody niż na co dzień potrzebujemy, ale potem stopniowo je zużywamy, jeśli nie potrzebujemy w trudnym czasie. Nie widzę problemu tylko korzyści.
Przy odrobinie szczęścia i determinacji nie padniesz ofiarą tego, czego najbardziej się obawiasz. A nawet, jeśli zdarzenie, którego się obawiałeś właśnie się spełnia, zwiększysz swoje szanse przeżycia. Zdobędziesz czas niezbędny do korekty swoich działań, dostosowania do zmieniającej sytuacji. Przygotuj się na wszelkie ryzyko, które możesz przewidzieć. Nie bój się. Nie popadaj w paranoje. Rób co możesz. Zrób to dziś. Nie odkładaj na jutro. Nie martw się, jeśli jest coś, na co cię nie stać lub nie jesteś w stanie tego osiągnąć. To co zrobiłeś do tej pory, prawdopodobnie będzie wystarczające.
Jak się przygotować do trudnych czasów?
Doświadczyliśmy globalnej pandemii, dramatycznych zmian w naszym codziennym życiu, niepewności ekonomicznej, ludzkich tragedii w piekle wojny, niepokojów politycznych i społecznych, anomalii pogodowych. Są też traumy osobiste, z którymi ludzie również się zmagają. Dla wielu z nas ostatnie miesiące to czas bezprecedensowej walki i wstrząsów. Bez wątpienia czekają nas kolejne wyrzeczenia i decyzje, które będą determinować cały nowy rok. Niezależnie od tego, czy źródłem zakłóceń w Twoim życiu jest globalna sytuacja kryzysowa, czy osobista tragedia — lub jedno i drugie — przejmij kontrolę nad swoim umysłem i emocjami. Możesz poczuć, że Twoje życie całkowicie wymknęło się spod kontroli, i nie masz wpływu na to, co wydarzy się dalej; „Nothing is over you just don’t turn it off” – jak mawiał John R., dlatego kultywowanie, hartowanie i utrzymywanie właściwego nastawienia – budowanie odporności – ma kluczowe znaczenie dla przeprowadzenia całej rodziny przez (i miejmy nadzieję przetrwania) sytuacji o wysokim poziomie stresu i zagrożenia. Zawsze możesz zrobić coś, aby poprawić swoją sytuację.
W Polsce w 2023 nie czeka nas apokalipsa zombi, lecz… drożyzna. Będziemy wybierać między urlopem na Mazurach, a odmalowaniem pokoju dziecka. Podwyżki opłat za media (gaz, prąd), droga żywność (kontynuacja tego co widzieliśmy w roku 2022), wzrost kosztów usług wszelakich, lokalnych opłat, generalnie dalsze zaciskanie pasa. Kiedy to piszę (05.01.2023) wartość inflacji oscyluje wokół poziomu 16.6%, czyli nieco mniej niż w grudniu 2022, gdy wynosiła 17,3% Głośne ostatnio „cuda na Orlenie” niczego nie poprawią. Choć perspektywa 20% inflacji odrobinę się oddaliła, to skupcie się na tym, co widać na sklepowych półkach. Analitycy bankowi niezmiennie wskazują, że szczyt inflacji może być dopiero przed nami, więc pozostańmy realistami. Brak zimy oznacza mniejsze ryzyko lokalnych przerw w dostawie prądu, więc to jakiś pozytyw. Kto się przygotował na sezon grzewczy, kupił zapas opału, zmodernizował kocioł czy ocieplił dom ten może uważać za szczęściarza. Reszta musi czekać nie tylko na wiosnę. Prognozowany na ten rok niski wzrost PKB rzędu 0,7% oznacza, że nie staniemy się bogatsi. Na razie nie wiadomo, czy RPP zdecyduje się dalej „walczyć” z inflacją podnosząc stopy procentowe (kredytobiorcy). Wyższe opłaty, nowe podatki, i kary. Płace nie będą nadążać za negatywnymi zmianami na rynku (zapowiadany wzrost płacy minimalnej w okolicach 13-14% to efekt roku wyborczego, takiej kiełbasy będzie więcej), trudne czasy mają swoją nazwę to: spowolnienie gospodarcze i inflacja.
Można od tego zwariować, prawda? Dlaczego niektórzy ludzie wydają się poddawać i rezygnują, podczas gdy inni stają wyprostowani w obliczu gorszych prób? Wszyscy potrzebujemy równowagi między utrzymaniem nadziei na poprawę sytuacji, bez wpadania w nadmierny nierealistyczny optymizm. Najlepszą motywacją w trudnych czasach jest posiadanie kogoś, dla kogo warto żyć. Rodzina najlepiej motywuje w wysiłkach dla utrzymania bezpieczeństwa, dlatego budując niezależność należy uważać, by nie popaść w paranoje. Zaciekła samodzielność może doprowadzić do szaleństwa całkowitej izolacji od społeczeństwa. Nie bądź jak ”Doomsday Prepper”. Społeczności, nawet te niewielkie skupione wokół najbliższej rodziny są naprawdę efektywnym mechanizmem przystosowanym do przetrwania każdego kryzysu. W trudnych czasach skoncentrowane umiejętności (doświadczenia, mądrość życiowa) różnych ludzi są nieocenione przy rozwiązywaniu problemów. Buduj relacje z uczciwymi ludźmi, trzymaj się z dala od ludzi, którzy są tylko „biorcami” (rodziny się nie wybiera ale przyjaciół już tak). Staraj się kultywować proste życie – to hasło, którego nie pamiętamy, i nie rozumiemy. Potrzebujesz znacznie mniej, niż myślisz. Nie gardź małymi rzeczami. Naucz się cenić prostotę.
Ustabilizuj swoje życie spłacając długi, pożyczki, kredyty, nie bierz nowych zobowiązań – potrzebujesz oszczędności na czarną godzinę (czytaj: Awaryjne oszczędności). Zadaj sobie pytanie; czy widzę obszary, w których mógłbym obciąć koszty? Co jest koniecznością, co luksusem, a co przyzwyczajeniem? Których wydatków żałuję najbardziej? Zastanów się, co jest dla Ciebie ważniejsze; własne mieszkanie, oszczędności na wypadek utraty zdrowia lub pracy, podróż dookoła świata, nowy samochód? Idealny moment, by zacząć oszczędzać ,nigdy nie nadejdzie, ale każdy dzień jest dobry. Wyznacz cel, zastanów się, ile potrzebujesz, by go zrealizować. Małe kroki, stawiane każdego dnia, zdecydują o przyszłości. Wykorzystuj dobre okazje do polepszenia swojej sytuacji, bo unikanie wszelkiego ryzyka nie spowoduje, że osiągniesz sukces. Nie obawiaj się dodatkowej pracy, zmień hobby w sposób na życie (wiele strumieni dochodów). Akceptuj skalkulowane ryzyko, pracuj ciężej niż inni. Nie bój się porażki, gdy próbujesz czegoś nowego. Skoncentruj się i nie poddawaj, jakby od tego zależało twoje życie. Przetrwanie trudnych czasów zależy od realizacji zadania, które generuje 90% celu. Pozostałe 10% to pierdoły jak głupie przeglądanie mediów społecznościowych. Chodzi o to, by sobie uświadomić, że nie na wszystko mamy wpływ, i tym się nie przejmować, a skupić na realnych tematach. Zaprzyjaźnij się z samodyscypliną w codziennym życiu, i sytuacji kryzysowej. Samodyscyplina daje poczucie struktury, stabilności i przewidywalności nawet w niepewnych czasach. Nigdy nie czekaj biernie na ratunek. Ważne jest, aby jasno ocenić swoją sytuację i rozpocząć pracę nad konkretnym planem, który daje największe szanse na wyjście z kryzysu. Nie czekaj, aż rząd, krewni lub przyjaciele wyciągną cię z dołka. Nie siedź w miejscu. Bądź aktywny.
Oczywiście nigdy nie wyeliminujesz ryzyka, ale możesz znacznie zredukować skutki. Proces zmniejszania osobistego ryzyka będzie wymagał cierpliwości, czasu, nowych nawyków, nowych umiejętności, pieniędzy (tak, niestety) i brutalnej uczciwości wobec samego siebie. Możliwe jest przetrwanie i rozwój dzięki wyzwaniom, które zniszczyłyby większość ludzi. Spodziewaj się, że w twoim życiu wydarzy się coś poważnego… wiele razy. To nie jest kwestia „JEŚLI”, tylko „KIEDY”. Zaakceptuj to. Myśl realistycznie.
Być gotowym na 2023 – Kolejny poradnik, który subiektywnie polecam zakupić do domowej biblioteczki. Jacek Pałkiewicz, dziennikarz, podróżnik, odkrywca źródła Amazonki, twórca survivalu w Europie. W bardzo przystępny i mądry sposób opowiada o realiach przygotowań, przetrwania, i ucieczki z terenów objętych działaniami zbrojnymi – polecam: „Wojna u progu. Poradnik przetrwania” – Jacek Pałkiewicz, Krzysztof Petek
Proste rady na trudne czasy
Ciężkie czasy nie muszą oznaczać od razu skrajnych scenariuszy, ale wkraczamy w nie pełną parą. Dla tych, którzy odłożyli przygotowania lub nie byli świadomi czekających ich wyzwań, przygotowanie się do stawienia im czoła może wydawać się beznadziejnym przedsięwzięciem; „Jest za mało czasu, to już nie ma sensu, jakoś to będzie, dzięki”. Nigdy nie jest zbyt późno. Działając teraz zdecydowanie i szybko, jest możliwe odwrócenie sytuacji osobistej gotowości i radykalne zwiększenie zdolności do stawienia czoła nadchodzącym wyzwaniom.
1. Analiza zagrożeń Zanim cokolwiek zrobisz musisz ocenić sytuację, określić czym jest zagrożenie. Jeśli nie możesz tego zrobić, nie możesz się na nie przygotować. Dopiero dokładna identyfikacja pozwala opracować harmonogram czekających wyzwań. Nie przygotujesz się na każdy rodzaj zagrożenia, ale teraz jest czas aby się zastanowić, jakie są te najbardziej prawdopodobne, które mogą zrujnować Twój spokój. Przeprowadź analizę i połóż większy niż dotąd nacisk na to, co nazywasz „nadchodzącymi ciężkimi czasami”, z czym się tobie kojarzą. Chodzi o pewność, że twoja rodzina przetrwa okres trudności, kiedy na przykład nie będzie wystarczającej ilości jedzenia, pracy lub pieniędzy.
Mieszkasz na obszarze narażonym na niebezpieczeństwo wystąpienia klęski żywiołowej? Do tej pory miałeś szczęście, i najgorsze cię omijało? Nie polegaj na złudnym przekonaniu, że następnym razem „jakoś to będzie”. Jaki jest stan twoich finansów? Bezdomność, utrata wszystkiego, co posiadasz napawa cię przerażeniem? Zabezpiecz się przed katastrofą finansową. W mediach narasta konflikt pomiędzy skrajnymi grupami politycznymi, społeczeństwo jest coraz bardziej podzielone, wkrótce nie będą mogli mieszkać pod tym samym dachem. Każdy wstrząs społeczny (czytaj więcej: WROL) jest niebezpieczny, czy wiesz jak się do niego przygotować? Twoje miasto, dzielnica, stało się gorącym punktem politycznych protestów. Obawiasz się o codzienne bezpieczeństwo rodziny i swojego biznesu, zwłaszcza że kilka dni temu jeden z właścicieli restauracji został pobity po tym, jak chciał bronić swojego dobytku przed zniszczeniem. Politycy coraz głośniej krzyczą o potrzebie obrony przed (wyimaginowanym) zagrożeniem, wewnętrznym lub zewnętrznym, niepokój wkrada się w codzienne życie. To tylko kilka skrajnych przykładów, ale wykonanie tego pierwszego kroku, jakim jest analiza zagrożeń powinna zapewnić podstawowy komfort. Zidentyfikowałeś zagrożenie, i teraz zaczynasz się na nim skupiać. Nie boisz się, bo wiesz czym ono jest, widzisz potencjalne rozwiązania.
Sporządź listę czynników ryzyka, które mogą mieć wpływ na Twoje życie, teraz i w kryzysie, pogłębić go. Wyobraź sobie skalę wpływu na Ciebie i Twoją rodzinę jak zdrowie – palenie tytoniu, otyłość, cukrzyca i inne poważne choroby, wypadek – ryzyko niebezpiecznej pracy, nieodpowiedzialne zachowanie, słaby wzrok, słaba sprawność fizyczna, finanse – długi, brak oszczędności, życie ponad stan, rozrzutność, drogie kredyty, prawne – niewykonane umowy, postępowania upadłościowe, ryzyko pozwania, rodzina – członek rodziny uzależniony od środków psychoaktywnych, poważna choroba dziecka lub partnera/ki, praca – toksyczne środowisko pracy, trudny partner biznesowy, umowy krótkoterminowe, nierokująca branża, lokalizacja – lokalna przestępczość, długi dojazd, bliskość obiektów o znaczeniu strategicznym, trudny dostęp do opieki zdrowotnej, korupcja, transport – kiepski transport publiczny, słabo rozwinięta sieć dróg, i inne. Teraz oceń wszystkie wypisane przez siebie czynniki ryzyka.
2. Oceń swoje słabości w kontekście zagrożenia Gdy wykonałeś ten pierwszy krok, dokonałeś analizy potencjalnych zagrożeń, wybrałeś to najbardziej prawdopodobne, teraz musisz się zastanowić, w jaki sposób to zagrożenie wpłynie na Ciebie i twoją rodzinę. Identyfikując swoje słabe punkty (nie tylko osobiste) szybko się okaże, co musisz zmienić, wzmocnić, lub zbudować od podstaw. Posłużę się czytelnym przykładem. Mieszkasz na nisko położonym obszarze identyfikowanym jako bezpośrednio zagrożony wystąpieniem powodzi. Takie zdarzenie miało miejsce w niewielkiej wsi oddalonej ledwie o dwa kilometry. To zdecydowanie za blisko by czuć się komfortowo. Mieszkasz na parterze, który nie zapewnia bezpieczeństwa, gdy poziom wody w rzece zacznie rosnąć. Jesteś pewien, że każde takie zdarzenie oznacza wodę sięgającą poziomu pierwszego piętra. Co zamierzasz z tym zrobić? Czy w ogóle powinieneś mieszkać w tym miejscu? Poszukasz innego mieszkania na wyższym piętrze? Gdzie zamierzasz się ewakuować? Jak i dokąd zamierzasz się ewakuować? Jaki jest „punkt bez odwrotu”, w którym momencie uznasz, że trzeba uciekać? Musisz najpierw zlokalizować źródło kłopotów, dopiero wtedy można zacząć budować mocny plan awaryjny.
3. Bądź skupiony na celu Kiedy dokonałeś analizy zagrożeń, oceniłeś swoje najsłabsze punkty w kontekście zagrożeń, nadszedł czas, by zacząć przygotowania – skupić na celu – przestać trwonić czas na pierdoły. Zacznij robić rzeczy, dzięki którym staniesz się mniej wrażliwy na niebezpieczeństwo. Jeśli obawiasz się wystąpienia rzeki z brzegów, lub rozruchów społecznych ( czytaj więcej: WROL) w obliczu rosnącej politycznej temperatury będziesz potrzebować umiejętności, narzędzi i innych atrybutów, które pomogą obronić to, co dla ciebie najcenniejsze.
Mnóstwo osób w tym miejscu decyduje się na zakup góry nieprzydatnych gadżetów tylko dlatego, że są reklamowane jako niezbędne w skrajnych sytuacjach. Nie zaczynaj od środka. Jak wygląda twój poziom sprawności fizycznej? Potrafisz się obronić przed agresją? Zacznij od weryfikacji swoich podstawowych umiejętności i możliwości. Rozważ trening Gray Man – Gray Woman, to jedna z technik przydatnych zwłaszcza w mieście, którą można stosować na co dzień lub w sytuacji zagrożenia. Zacznij ćwiczyć, podnoś swoją sprawność fizyczną, idź na kurs samoobrony, i udzielania pierwszej pomocy medycznej. Dowiedz się, jak nie stać się ofiarą. Kupno noża lub pistoletu z nikogo nie czyni eksperta. Rozważ trening na strzelnicy pod okiem profesjonalnych instruktorów. To wszystko umiejętności, których nikt tobie nie odbierze, nie ukradnie.
Oceń swoje mieszkanie lub dom pod kątem długotrwałego przetrwania, obrony przed atakiem szabrowników, ochrony przeciwpożarowej, utrzymania ciepła, niezależności energetycznej, itp. Jeśli jest coś, co możesz zmienić, usprawnić, zrób to teraz. Jeśli cię nie stać, zacznij odkładać pieniądze. Jasno określony cel pozytywnie wpłynie na twoje finanse, przestaniesz wydawać pieniądze na głupoty, ograniczysz rzeczy bez których można się obejść. Bez względu na to jak beznadziejnie i bezradnie możesz się czuć, porównując swoją sytuację i status z tymi, którzy przygotowywali się przez lata (skoro tak twierdzą), nigdy nie jest za późno, aby poprawić swoją sytuację.
4. Priorytety przetrwania Bez względu na to, jak trudna jest sytuacja, w jakiej się znalazłeś, tak długo, jak masz tlen do oddychania, schronienie, wodę, i żywność, przetrwasz każde gówno! Może nie będzie przyjemnie, wygodnie, ale to wszystko, czego potrzeba, by podtrzymać życie. To absolutne minimum. Jest spore prawdopodobieństwo, że bez względu na to, co się stanie, bez tych fundamentów się nie obejdziesz. Coś jak wspomniana hierarchia Maslowa. To twoja hierarchia przetrwania. Dopóki żyjesz, oddychasz, masz co pić, jeść, i gdzie się schronić przed deszczem, śniegiem, lub agresywnym tłumem, dopóty sam decydujesz o kierunku, w jakim zmierzasz. Prawda jest taka, że nawet najbardziej podstawowe przygotowanie materialne przygotuje cię na ogromną większość katastrof, chichotów losu – trudnych czasów, które mogą cię spotkać. Zadaj sobie pytanie, czy mógłbyś zgromadzić zapas wody pitnej do przechowywania, lub ustalić miejsce jej pozyskania? Czy posiadasz odzież odporną na trudne warunki atmosferyczne, gdybyś został zmuszony do opuszczenia domu? Pozwól, by priorytety przetrwania wpływały na twoje wybory.
5. Bezcenne umiejętności Większość ludzi wpada w kłopoty podczas wszelkiego rodzaju sytuacji kryzysowych, ponieważ nie są w stanie zadbać o siebie, skutecznie poradzić z kryzysem. Jest milion powodów na doznanie poważnego urazu na co dzień, i jeden więcej w trakcie SHTF. Kiedy nagle gaśnie światło, ulubiony film w telewizji przerywa plansza awaryjna, a za oknem podnosi się rumor, jest więcej niż pewne, że ratownicy zostaną przytłoczeni skalą sytuacji, a ty wraz z innymi ocalałymi będziesz musiał radzić sobie sam. Długo. Zaplanuj naukę podstawowych umiejętności przetrwania, często tanich i dostępnych za darmo kursów, dzięki którym będziesz w dużo lepszej sytuacji niż pozostała nieświadoma większość. Czy znasz podstawy pierwszej pomocy? Czy wiesz, jak nawigować bez korzystania z GPS? Czy masz plany awaryjne A, B i C dotyczące ewakuacji? Czy ćwiczyłeś wiele punktów spotkań z bliskimi? Czy wiesz, jak rozpalać i podtrzymywać ogień w celu zapewnienia ciepła lub gotowania? Czy wiesz, jak zasygnalizować pomoc za pomocą różnych narzędzi lub bez nich? Jeśli nauczysz się którejkolwiek z tych umiejętności, będziesz w o wiele lepszej sytuacji, niż ludzie nieprzeszkoleni, skupieni na sobie, szybkich i łatwych konsumpcyjnych przyjemnościach. Każdy kolejny przebyty kurs oznacza, że jesteś dziesięć kroków do przodu, a to może decydować o zdrowiu i życiu. Wiedza jest tak samo cenna jak pieniądze, a im więcej wiesz, tym więcej możesz zarobić.
6. Zwiększaj swoją odporność Wszyscy wiemy, że trudne czasy nadchodzą, jest na to zbyt wiele sygnałów, aby pozwolić sobie na ignorancję. Mądre głowy w mediach mogą nam wmawiać, że sprawy mają się dobrze (lub idą ku lepszemu), że jesteśmy potęgą, zieloną wyspą sukcesu, której wszyscy zazdroszczą. Możemy słyszeć, że inflacja jest opanowana, a obywatel posiada (nawet) za dużo pieniędzy w kieszeni, że gospodarka nigdy nie miała się tak dobrze, a PKB jest (nawet) za wysokie. Gdyby władze ogłosiły (powiedziały prawdę), że kraj zmierza kursem kolizyjnym wprost na górę lodową o nazwie „recesja”, a dług publiczny przekroczył bramę absurdu, to prawdopodobnie wybuchłaby panika. Propaganda sukcesu bardzo rzadko ma realne odzwierciedlenie w rzeczywistości, dlatego lepiej przygotować się na trudne chwile zanim oficjalnie (nieodwracalnie) nadejdą. Mimo pewnego chaosu informacyjnego powinniśmy być dwa razy bardziej ostrożni, dlatego naszym kolejnym krokiem na drodze ku niezależności jest dywersyfikacja, dodatkowe zabezpieczenie przed niewiadomym.
Czy masz tylko jeden plan ewakuacji na wypadek najgorszego? Dywersyfikacja to tworzenie kopii zapasowych waszego ubezpieczenia na SHTF. Co powiesz na wiele zapasów żywności, wody, środków medycznych i ciepłej odzieży? Może drugi schowek przygotujesz u rodziców przy okazji zabezpieczysz ich na kryzys? Znasz tylko jeden sposób na leczenie kontuzji? Poznaj drugą metodę nie wymagającą posiadania środków, które w kryzysie będą trudno dostępne. Twoje dochody są zbyt skromne? Co możesz zrobić, aby to poprawić? Czy jest to druga praca, dodatkowe zajęcie, a może okazjonalny zarobek? Dawniej nikogo nie dziwiło, że ktoś po pracy dorabia, tak jak normalne było gromadzenie słoików z żywnością w piwnicy. Martwisz się, że wszystkie twoje oszczędności są w jednym banku? Zmień to, rozważ różne inwestycje, ale zawsze to przemyśl dwa razy. Gromadzenie gotówki to wcale nie głupi pomysł. Nie mam na myśli przysłowiowego materaca czy skarpetki, ale dobra skrytka będzie kolejnym zabezpieczeniem.
Ćwicz umiejętności barterowe, sztukę handlu wymiennego. Zajmij się nawet drobnymi problemami zdrowotnymi, a zwłaszcza doprowadź do kultury uzębienie. Masz nadwagę i słabą kondycję fizyczną? Odstaw słodycze na jakiś czas i zacznij chodzić, aby zbudować swoją wytrzymałość. Utrzymuj pojazdy w jak najlepszym stanie technicznym i zawsze staraj się mieć pełny bak paliwa. Samochód nie musi być lśniąco nowym modelem, w rzeczywistości część „wtapiania się” – idei Gray Man oznacza, że możesz mieć starszy pojazd, ale zadbany. Zadbaj o domowe naprawy, które od zawsze znajdowały się na liście odroczonych czynności konserwacyjnych. Naucz się przygotowywać żywność z pomocą tego, co masz zgromadzone w piwnicy preppersa. Fasola, ryż, owies, pszenica i tym podobne są najtańszymi produktami do długotrwałego przechowywania. Zamiast ich unikać, ponieważ teraz ich nie jesz, naucz się przygotowywać je w taki sposób, aby były smaczne dla Twojej rodziny. Za niewielkie pieniądze możesz przechowywać żywność luzem na cały rok. Być może nie będą tak smaczne jak ultra odżywczy hamburger, ale z głodu nie umrzesz. Przygotuj alternatywne schronienie na wypadek, gdybyście musieli opuścić dom lub mieszkanie. Gdzie byś poszedł? Jeśli masz działkę, to należysz do szczęśliwców. Poza tym byłoby miło mieć rodzaj wzajemnego układu z dalszą rodziną lub przyjaciółmi, nawet jeśli nie są preppersami. Naucz się spędzać wolny czas bez wydawania pieniędzy – bez prądu.
W środowisku preppersów popularna jest idea nauki zawodów – nabywanie umiejętności, które w sytuacji SHTF mogą się okazać najbardziej poszukiwane, decydować (dosłownie) o życiu. Zgadzam się, ale nie musisz skupiać się wyłącznie na nauce nabijania gazem pustych zapalniczek. Nigdy nie jest za późno, aby pójść do szkoły, i poszerzać swoją wiedzę. Najważniejsze jest to, że im łatwiej przystosujesz się do zmieniających się warunków, zarówno obywatelskich, jak i taktycznych, tym bardziej będziesz odporny. Oznacza to, że trudniej będzie cię złamać i trudniej zabić, w jakikolwiek sposób. To ty, a nie okoliczności, będziesz odpowiedzialny za dyktowanie warunków.
Być gotowym na 2023 – Jeden z dwóch najnowszych poradników, które ukazały się na rynku pod koniec ubiegłego roku. Jak zacząć przygotowania na różne sytuacje kryzysowe, co powinienem zrobić, aby zmienić swoją osobistą sytuację w kwestii bezpieczeństwa. Przystępnie napisany, doskonała lektura dla każdego – absolutny must have, polecam: „Przygotowania na trudne czasy. Niezbędnik preppersa” – Paweł Frankowski
Kilka słów podsumowania
W trudnych czasach pozostańmy realistami odpornymi na propagandę. Wyzwania z jakimi przyjdzie się zmierzyć będą wymagały od wszystkich zachowania spokoju, cierpliwości, i szczerości wobec siebie i rodziny. Trudne rozmowy, trudne decyzje. Zastanówmy się, co możemy zrobić teraz, aby się przygotować na jutro. Znakomita większość zmartwień, to kwestie absolutnie podstawowe, jak podwyżki cen za energię czy drożejąca żywność, dlatego zapomnijmy o przepowiedniach kończących znaną nam cywilizację. Chodzi o to, by efektywnie wykorzystywać czas na przygotowania. Może pewne zakupy warto zrobić już teraz? Może jest coś, z czego można zrezygnować? Zawsze jest coś, co można zrobić, by wzmocnić swoją osobistą gotowość na trudne czasy.
PS. Powyższe teksty powstawały bodaj od początku grudnia ub. roku, i były pomyślane jako rozwinięcie… recenzji książki o przygotowaniach na trudne czasy, ale wyszło co innego 🙂
Zapraszam do polubienia i śledzenia nowości na koncie Facebook
Przemek – mąż, tatko, pomysłodawca i założyciel bloga, jedyny prowadzący, admin, dyrektor, webmaster, grafik, preppers
Wspieraj Multitactical.pl – Podaruj mi wirtualną kawkę
Wybrane źródła:
Widziałem oblężenie Warszawy – Alexander Polonius
Wojna u progu. Poradnik przetrwania – Jacek Pałkiewicz, Krzysztof Petek
Extremalny poradnik przetrwania – Naval
Przygotowania na trudne czasy. Niezbędnik preppersa – Paweł Frankowski – Polecam!
Jak przetrwać trudne czasy. Survival miejski – Paweł Frankowski – Polecam!
Europejski raport ESPAS: Globalne trendy do 2030 roku – ziemianarozdrozu.pl
Światowe tendencje do 2030 r. Czy UE jest w stanie sprostać przyszłym wyzwaniom? – espas.eu
Challenges and Choices for Europe – ec.europa.eu
KE: Główne założenia programu prac na 2023 r. to walka z kryzysami i więcej ekologii – forsal.pl
Stary Kontynent wobec nowych wyzwań – rp.pl
Kryzys i Przyszłość Demokracji oraz nowe modele rządzenia [Megatrendy 2050] – ptsp.pl
To (jeszcze) nie koniec historii – liberties.eu
Koniec człowieka. Konsekwencje rewolucji biotechnologicznej – Francis Fukuyama, IW ZNAK, Kraków 2004
Nowy początek historii – polityka.pl
Francis Fukuyama przekłada Koniec Historii – liberte.pl
„The New York Times”. Widziano w nim proroka. Dziś twardo stąpa po ziemi i wieszczy „koniec Rosji” – wyborcza.pl
25 lat „Końca historii”. Czy Fukuyama miał rację? – kulturaliberalna.pl
Koniec wojny na Ukrainie. Francis Fukuyama o porażce Putina – wszystkoconajwazniejsze.pl
Łagodna zima albo wielki kryzys energetyczny – kulturaliberalna.pl
[Sawczuk w poniedziałek] Czy przyszłość będzie gorsza? – kulturaliberalna.pl
Trzęsienie ziemi dopiero przed nami. Są już sygnały ostrzegawcze – wp.pl
Nowy rok uderzy nas po kieszeni. 10 najważniejszych podwyżek cen i opłat w 2023 – businessinsider.pl
Lato 2022 r.: Życie w kontekście licznych kryzysów – eea.europa.eu
Konsekwencje inwazji Rosji na Ukrainę dla bezpieczeństwa międzynarodowego – w odniesieniu do NATO i w szerszej perspektywie – nato.int
Polska wobec wojny, Polska w świecie po wojnie Zadania na nowy czas – Edwin Bendyk, Piotr Buras, Fundacja Batorego
Iwan Krastew: zjednoczoną Europę czeka najtrudniejszy czas od momentu jej powstania – oko.press.pl
Timothy Snyder: W kwestii wojny w Ukrainie Europejczycy są ślepi – oko.press.pl
Multitactical.pl Wszelkie Prawa Zastrzeżone © 2023 Wszystkie zdjęcia i teksty są własnością Autora blogu. Kopiowanie, przetwarzanie i rozpowszechnianie bez wiedzy i zgody Autora jest zabronione.
Najnowsze komentarze